(Poraj) Pojemniki z kobaltem skradzione w ubiegłym roku z Elektrowni Bełchatów odnalazły się po kilku miesiącach w …Poraju. Do jednego z tamtejszych punktów skupu złomu trafiły z transportem metalowych odpadów. Na szczęście nikt nie usiłował ich otwierać , a nie naruszone nie stwarzały zagrożenia dla ludzi i środowiska. W jaki sposób pojemniki z promieniotwórczym izotopem trafiły na teren naszego powiatu bada policja i Prokuratura Rejonowa w Bełchatowie.
Na charakterystyczne żółte pojemniki natrafili pracownicy firmy, którzy rozładowywali transport złomu. Kiedy zorientowali się jakiego dokonali odkrycia natychmiast zaalarmowali policję, o znalezisku powiadomiona została także Państwowa Agencja Atomistyki. – Dwa, około dwustukilogramowe pojemniki z izotopem kobaltu Co-60 zostały odkryte w transporcie złomu pod koniec kwietnia, jeśli się nie mylę 30 kwietnia. Zostały zabezpieczone, odebrane z Poraja i zdeponowane przez firmę posiadającą odpowiednie uprawnienia – mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie, komisarz Sławomir Szymański. W jaki sposób skradzione pojemniki trafiły na złomowisko w naszym powiecie ustala Prokuratura Rejonowa w Bełchatowie.
Do kradzieży pojemników z terenu elektrowni w Bełchatowie doszło prawdopodobnie pomiędzy sierpniem a listopadem 2013 r. Kiedy dokładnie? Nie wiadomo. Ich brak odkryto dopiero podczas prac remontowych, prowadzonych właśnie w listopadzie ubiegłego roku. Podobne zdarzenie miało miejsce w Koniecpolu, w zakładach produkujących płyty pilśniowe. Zdemontowany w lipcu 2012 roku pojemnik z promieniotwórczym pierwiastkiem złożono pod ścianą w jednej z hal. Ponoć pracownicy widzieli go jeszcze w grudniu 2013 roku. Jego zniknięcie zauważono dopiero w styczniu br.. O ile „zguby” z Bełchatowa się znalazły, pojemnika z Koniecpola policja szuka nadal. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze