(Myszków) Nie wiadomo co dokładnie stało się z progiem zwalniającym na ulicy Jedwabnej w Myszkowie. Pewne jest tylko jedno – próg, a właściwie jego część, zniknął. Skwapliwie korzystają z tego kierowcy.
O braku progu, a właściwie jego połowy, poinformował nas jeden z czytelników w sms-ie do redakcji: - Dzisiaj odpadł na ulicy Jedwabnej prób zwalniający naszego burmistrza, tak dobrze był zrobiony. To zapewne aluzja do inicjatora montażu progów, burmistrza W. Żaka. Krytykowaliśmy montaż progów zwalniających w Gazecie Myszkowskiej, choć raczej tego na Gruchli. Tam próg został zamontowany na jedynym równym odcinku drogi. Na całej ulicy kierowców skutecznie spowalniają dziury. Same progi zwalniające bardziej utrudniają życie normalnie jadącym kierowcom, niż spowalniają wariatów. To rozwiązanie przestarzałe, nie stosowane w Europie Zachodniej nawet przed szkołami.
Co się stało z progiem na Jedwabnej nie potrafili nam wyjawić mieszkańcy ulicy. Możemy jedynie przypuszczać, że zwyczajnie odpadł od jezdni, lub uległ zniszczeniu. Tym bardziej, że na bliźniaczym fragmencie progu na wysokości szkoły, zauważyliśmy spore pęknięcie „zwalniacza”. Ze zniknięcia połowy progu chętnie korzystają kierowcy, omijając pozostały element bariery. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze