(Myszków) Alkohol też jest dla ludzi, pod warunkiem, że stosuje się go z umiarem i potrafi się po nim zachować rozsądek. Jeśli ktoś ma z tym kłopoty, powinien niezwłocznie zamienić mocniejsze trunki np. na mleko. Powinien to poważnie rozważyć 41-letni myszkowianin, który mając sporo „w czubie” wsiadł za kierownicę auta, spowodował kolizję, potem rozbił samochód na słupie, a na koniec znieważał interweniujących policjantów i uderzył jednego z nich.
Do zdarzenia doszło wieczorem, w piątek 6 grudnia. Trudno spekulować co tak wyprowadziło mieszkańca Myszkowa z równowagi, że złość wyładował w taki, a nie inny sposób. Może nie dostał tego dnia prezentu? A może, jeśli przez cały rok zachowywał się tak jak w piątek, otrzymał przysłowiową rózgę?
- Po godzinie 17.00 oficer dyżurny myszkowskiej komendy przyjął zgłoszenie, z którego wynikało, że kierowca Citroena na ulicy Waryńskiego w Myszkowie wjechał w słup oświetleniowy. Na miejscu zdarzenia patrol drogówki ustalił, że mężczyzna najpierw uderzył w zaparkowane przy drodze BMW, a następnie zakończył jazdę na słupie. Policjanci zbadali trzeźwość mężczyzny. Badanie wykazało w jego organizmie blisko 2 promile alkoholu. Podczas gdy funkcjonariusze wykonywali z nim czynności, 41-latek nie szczędził im wyzwisk i uderzył jednego z nich – relacjonuje aspirant sztabowy Magdalena Modrykamień, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie. Agresor został obezwładniony i w kajdankach trafił do policyjnego aresztu. Kiedy wytrzeźwiał usłyszał trzy zarzuty: kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości, spowodowania kolizji oraz znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej policjanta. Może to zaowocować nawet 3 letnim pobytem za kratkami. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze