(Myszków) 89.349 zł przeznaczyło Starostwo Powiatowe w Myszkowie w bieżącym roku na odprawę, ekwiwalent i nagrodę dla wicestarostów. Uchwała o zmianach w budżecie przeszła bez zająknięcia się radnych, więc przyjrzeliśmy się na co poszły te pieniądze. Mariusz Trepka, po zasiadaniu na fotelu starosty przez 4 miesiące, otrzymał 10 tysięcy nagrody jubileuszowej „extra”. – To jubileusz 25-lecia pracy. Zgodnie z przepisami mi przysługiwało, to wziąłem – uzasadnił. Odwołany ze stanowiska Kieras (miał zrobić Trepce miejsce, wg. cichej umowy z początku kadencji) otrzymał 76,5 tysiąca odprawy i ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Spora część tej kwoty mogłaby nie zostać wypłacona, gdyby urzędujący Starosta Wojciech Picheta troszczył się o budżet powiatu, a nie o portfele kolegów.
25 stycznia Rada Powiatu Myszkowskiego na wniosek starosty Wojciecha Pichety odwołała Jana Kierasa z funkcji wicestarosty. To wypełnienie tajnej umowy koalicyjnej, dzięki czemu radni PiS, w zamian za stanowiska w Zarządzie Powiatu wspierali starostę Wojciecha Pichetę. Jan Kieras, który został wicestarostą przy sprzeciwie własnych radnych z PSL, umówił się z Mariuszem Trepką (PiS), że ten w połowie kadencji zastąpi go na stanowisku wicestarosty. Sprawa się przeciągała, ale w XII 2012 Kieras – jak sam przyznał - złożył rezygnację, ale za chwilę ją wycofał. Na wniosek Pichety został odwołany ostatecznie w styczniu.
Uzasadniając swój wniosek o odwołanie wicestarosty Picheta tłumaczył: „Jak odwołamy cię w styczniu dostaniesz odprawę, trzynastkę, nie przekroczysz progu podatkowego i jeszcze pensja za styczeń ci wpadnie”. Ta wypowiedź jasno obrazuje, o co troszczy się Starosta Picheta. Bo na pewno nie o budżet powiatu, tylko o kieszenie kolegów. Opóźniając odwołanie wicestarosty, Picheta pozwolił mu zarobić dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy. I nie tylko z pensji. Gdy już Kieras został odwołany, okazało się, że za niewykorzystany urlop starostwo musi mu wypłacić 14.326 zł. Żadna firma nie pozwoliłaby sobie na taką rozrzutność, wcześniej wysyłając pracownika na zaległy urlop. Również fakt, że wicestarosta miał ponad miesiąc zaległego urlopu tuż przed odejściem świadczy o złym zarządzeniu kadrami w starostwie.
6 pensji odprawy
62.244 zł odchodzący wicestarosta Jan Kieras otrzymał jako odprawę emerytalną. „Zwykły” pracownik odchodząc na emeryturę z firmy otrzyma jednomiesięczną odprawę. Wyższa, to już dobra wola pracodawcy. Urzędnicy samorządowi i państwowi po przepracowaniu 20 lat na stanowisku urzędniczym mają prawo do odprawy wynoszącej 6 pensji. Ale urzędnik musi wykazać 20 lat pracy na stanowisku urzędniczym, a nie cały swój staż pracy. Czy rzeczywiście Jan Kieras miał aż tak długi staż urzędniczy? Pytamy bezpośrednio zainteresowanego.
Gazeta Myszkowska: - Ma pan aż 20 lat pracy na stanowiskach urzędniczych?
Jan Kieras: - Łącznie przepracowałem w życiu trochę ponad 25 lat, formalnie nie tak dużo, bo w czasie, gdy prowadziłem z żoną sklep w Nowej Wsi, firma była żony. Jako wicestarosta przepracowałem 6 lat. Wcześniej byłem dyrektorem, prezesem w kilku firmach. Między innymi w Rolniczym Ośrodku Doskonalenia Zawodowego, czy Wojewódzkim Ośrodku Postępu Rolniczego. Ale do odprawy emerytalnej liczy się wszystko, cały staż pracy.
Odprawa urzędnika kusi do nadużyć
Serwis internetowy WWW.emerytury.wieszjak.pl (http://emerytury.wieszjak.pl/emerytury-powszechne/311990,Jaka-jest-wysokosc-odprawy-emerytalnej.html#) interpretuje to inaczej: że urzędnikowi do wyższej odprawy liczą się tylko lata przepracowane na stanowisku urzędniczym. Wydaje się, że serwis ten jest w błędzie. Art. 38 pkt 5 Ustawy o pracownikach samorządowych brzmi, że do odprawy wlicza się wszystkie okresy zatrudnienia. Choć inaczej jest np. z nauczycielami, którzy przywileje emerytalne mają liczone od lat „przy tablicy”, a nie np. razem z pracą poza zawodem nauczycielskim. Napisane dla urzędników przepisy dają okazję do nadużyć. Wystarczy, że na miesiąc przed planowaną emeryturą w urzędzie zostanie zatrudniona osoba z prawie 45 letnim stażem pracy. Gdy po miesiącu pracy postanowi przejść na emeryturę, dostanie… 10 pensji! Cztery jako nagrodę jubileuszową, sześć odprawy emerytalnej. I nie ma nawet znaczenia, czy taki urzędnik już przebywał wcześniej na emeryturze!
Nieco mniejszą kwotę, bo „tylko” 10.374 zł nagrody jubileuszowej otrzymał świeżo upieczony Wicestarosta Mariusz Trepka z PiS. Jako jubileusz za 25 lat pracy. W normalnej firmie raczej o takiej nagrodzie mógłby tylko pomarzyć. Przeciętny Kowalski (najniższa krajowa netto 1.181,38 zł) musiałby na ten prezent pracować ponad 8 miesięcy.
- Jeżeli w danym czasie uzyska się odpowiedni staż pracy, to kodeks pracy to reguluje. Gdybym pracował, to taki jubileusz bym dostał, jeśli jest to przewidziane w regulaminie. Jeśli to jest wliczone i to mi się należy, to jaki opór miałby być? – odparł wicestarosta Mariusz Trepka.
Wydawałoby się, że ktoś na stanowisku wicestarosty powinien znać przepisy, które cytuje. Kodeks Pracy nic nie mówi o nagrodzie za 25 lat pracy. Ten przywilej posłowie napisali tylko dla urzędników (państwowych, samorządowych), choćby dla dobra powiatu przepracowali ledwie 4 miesiące…
Jarosław Mazanek
Katarzyna Kieras
Napisz komentarz
Komentarze