(powiat myszkowski) Po dopalaczach przyszedł czas na e-papierosy. Młodzież szybko podłapała nową modę. „Palą” swe elektroniczne gadżety nawet w szkołach. Dyrektorzy szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich z terenu powiatu myszkowskiego mówią, że e-papsy to jeszcze nie problem, a raczej incydentalne wybryki. Tylko dyrektor Kazimierz Lamch z ZS w Żarkach ich słowom zaprzecza: -e-papierosy, jak i ich pierwowzór i jak narkotyki staną się w końcu plagą. Dyrektorzy, którzy mówią, że w ich szkołach tego nie ma – kłamią.
Reklamowany jako w pełni bezpieczny i nowoczesny e-papieros to tak naprawdę zamiennik niezdrowej używki. Cena w porównaniu do zwykłych papierosów również może być zachęcająca. Najtańszy zestaw w sklepie z e-papsami kupimy od 110 zł – Wszystko zależy od wymagań klienta. Do podstawowego zestawu należy także dokupić e-liquidy za około 11-12 zł. Jeden e-liquid to tydzień „palenia” – mówi właściciel sklepu z e-papierosami Jacek Lis.
E-papieros w przeciwieństwie do swojego dymiącego pierwowzoru może być używany nawet tam, gdzie palenie papierosów jest zabronione. Na przykład w środkach komunikacji miejskiej czy szkołach. Dlaczego? Bowiem e-papierosa się nie pali, zawartą w nim nikotynę się inhaluje. Korzystając z fachowego języka powiedzmy, że w e-papierosie następuje proces waporyzacji, inaczej odparowywania. Dlatego właśnie e-papierosy stają się modne wśród młodzieży.
- Do sklepu przychodzi wielu młodych ludzi, jednak jako klienci nie są oni dla nas grupą docelową. Nasza klientela w zdecydowanej większości to osoby w wieku 20-60 lat. Zdarzają się jednak i tacy, którzy nie dosięgają do lady. Wówczas odmawiam i nie sprzedaję e-papierosów. Pewien młody osobnik chciał posądzić mnie o nieuzasadnioną odmowę sprzedaży. Jednak to ja decyduję komu sprzedaję towar. Mimo, że nie ma obostrzeń prawnych, wprowadzę zakaz sprzedaży poniżej 18-go roku życia. Wówczas po e-papierosa będzie można przyjść z rodzicami. Miałem już kilka takich rodzinnych wizyt w sklepie. I powiem szczerze, że wywołuje to u mnie zdziwienie. Ale skoro rodzice nie mają nic przeciwko, to towar sprzedaję – mówi Jacek Lis z e-papsów.
Młodzież ostentacyjnie demonstruje swój spryt i w swych e-papsach ma wkłady neutralne – beznikotynowe. Dyrektorzy szkół mają z nowymi używkami coraz większy problem. Bo jak, nie mając możliwości określenia, co zawiera wkład do tego urządzenia, rozstrzygnąć problem? Okazuje się, że nie jest to takie proste.
- Z mojej wiedzy wynika, że w olejkach do e-papierosów są już dodatki różnego rodzaju używek typu marihuana. Miałem takie podejrzenie w szkole, więc wezwałem policję. Moim zdaniem uczniowie mieli w olejku dodatek marihuany, zatem zwróciłem się do policjantów, by dokonali rewizji i zabrali e-papierosa, bo mnie tego zrobić nie wolno. Policjanci mi odmówili. Skoro policja nic nie może, to co my - pedagodzy - mamy robić? E-papieros staje się coraz modniejszy i będzie jak z narkotykami. Nie zapanujemy nad tym – wyraził obawę Kazimierz Lamch, dyrektor ZS Żarki przy ul. Sosnowej.
- Policjanci zrobili słusznie. Mogą podjąć czynności tylko wtedy, gdy jest mowa o popełnieniu przestępstwa. E-papieros nie jest zabroniony żadnym przepisem. Nie można mówić o paleniu. To wciąganie zawartości czegoś, co jest w tym e-papierosie. Ludzie wciągają tę zawartość w miejscach publicznych, nawet w pociągach. Czy każdego człowieka w pociągu policja powinna przeszukiwać, zatrzymywać i robić test? Jaki test? Nie ma takiego przepisu nawet. Jest luka w prawie. Ktoś coś wymyśla, a później nie da się nic zrobić. Najłatwiej wezwać policję, bo „mam przypuszczenie”. Policja musi działać w zakresie prawa. „Palenie” e-papierosów prawnie nie jest nigdzie uregulowane. Czy miał pan pewność, że w tym e-papierosie były środki narkotyczne, czy było to przypuszczenie? Musi pan pamiętać, że policja podczas takiej interwencji przesłucha również dyrektora i uprzedzi o odpowiedzialności karnej za fałszywe oskarżenia. Takie mamy prawo niestety. Ale z drugiej strony nie można mówić, że nic nie da się zrobić. Organizuję spotkania z dyrektorami, by przedstawić kruczki prawne. Choć i tak większość dyrektorów woli udawać, że szkoła jest bezpieczna i problemu nie ma – wyjaśniał komendant KPP Myszków Dominik Łączyk.
Zapytaliśmy dyrektorów szkół na terenie powiatu myszkowskiego czy połączenie „e-papieros + uczeń” to jednorazowe wybryki czy już plaga.
– Jestem pewna, że uczniowie chcą próbować, są ciekawi używek. Ja palenia e-pepierosów u nas w szkole nie widziałam. Żaden nauczyciel w czasie dyżuru nie zaobserwował, by uczniowie ostentacyjnie paradowali z tymi używkami. Nie zdarzyło się nam nigdy w szkole przyłapać uczniów na paleniu. Wokół szkoły tak, ale nie mamy pewności, że byli to tylko nasi uczniowie. Dla nas papieros jest papierosem. Nieważne jak się nazywa. „E” czy jakoś inaczej. Jest to zakazane – wyjaśnia zastępca dyrektora ZSP nr 5 do spraw gimnazjum, Krystyna Tomzik-Kliza
– Na dzień dzisiejszy nie ma na terenie naszej placówki problemów z e-papierosami. Nic do tej pory nie zaobserwowaliśmy – mówi dyrektor ZS w Koziegłowach – podstawówki, gimnazjum i liceum Joanna Lula.
– W chwili, gdy pojawiły się e-papierosy na rynku, pojawiły się i u nas w szkole. Nie nazwałbym tego jednak problemem. Rozmawialiśmy z uczniami. Wychowawcy informowali o możliwości uzależnienia. Szybko przeprowadziliśmy akcję profilaktyczną. Przypadków, by uczniowie ostentacyjnie chodzili z tym po korytarzach nie było. Nie zezwalamy na tego typu zachowania. E-papieros to taka sama używka, jak każda inna. Jest dużo materiałów o ich szkodliwości. Zorganizowaliśmy zespół wychowawczy, nauczyciele zostali poinstruowani, jak prowadzić lekcje profilaktyczne. Rozmawialiśmy z uczniami, uczulaliśmy ich na możliwość uzależnienia. Wydaje mi się, że uniknęliśmy większego problemu – informuje Aleksander Surma, dyrektor myszkowskiego ogólniaka.
- Pojedyncze próby chodzenia z e-papierosem po szkole były. Szybko zareagowaliśmy i tłumaczyliśmy uczniom, były to tylko 3 osoby i nie było to demonstracyjne działanie. Nie traktujemy e-papierosów, jako problemu na szeroką skalę. Wiem, że na zewnątrz problem jest i zaczyna on narastać. Jednak nasza młodzież jest starsza i łatwiej można uczniom cokolwiek wytłumaczyć. Profilaktyka to podstawa, tym bardziej, że nie ma uregulowań prawnych. Mamy jedynie możliwość zmiany statutu, z której w najbliższym czasie skorzystamy. Bo to, że e-papierosów nie ma, nie oznacza, że za jakiś czas się one nie pojawią. To też uzależnia. Poza tym producenci są dość kreatywni. Boimy się domieszek z narkotykami. Abyśmy mogli cokolwiek zdziałać, potrzebne są umocowania prawne na najwyższym szczeblu – ustawowym. Może dojść do takiej sytuacji, że uczniowie będą nam e-papierosem z domieszką narkotyków dmuchać w twarz i nic nie będziemy mogli zrobić. Zakładam, że problem będzie się nawarstwiał, zwłaszcza, że punkty sprzedaży rosną jak grzyby po deszczu. Spotykamy się i rozmawiamy, w ten sposób staramy się trzymać rękę na pulsie – wyjaśnia Jerzy Bryś, dyrektor ZS nr 2 na Będuszu.
- Mówię o problemie głośno na forum. Niektórzy mocno skrywają, to niech skrywają dalej. Będę wnioskował o zmianę statutu. Jednak statut - statutem, życie - życiem. Narzędzi w ręku mamy multum i co z tego? Wszystko w Polsce nastawione jest na zysk. Przepisów brak, a później pretensje są do nauczycieli i dyrektora. A co dyrektor może, jak policja ma związane ręce? Temat jest coraz modniejszy. Dziś są to tylko zwiastuny. Trzeba pamiętać, że rynek szybko się nakręca, młodzi ludzie są chłonni. Nie wierzę w to, że przypadki z e-papierosem są incydentalne. Dziś może tak, a później mogę okazać się plagą. Tak jak z narkotykami. W Żarkach to duży problem. Ostatnia śmierć młodego chłopaka spowodowana była narkotykami. Mówiono o tym głośno? Nie, bo ludzie albo o wielu rzeczach nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć. Czy do pomyślenia było, że w jednej z najporządniejszych szkół w powiecie – wiadomo jakiej – są narkotyki? Oczywiście nie, a policja w biały dzień ucznia ze szkoły wyprowadziła za narkotyki właśnie. Dyrektor, który mówi, że jest wszystko w porządku - kłamie. Po używki sięga coraz młodsza młodzież. Nawet z podstawówek. Rozmawiałem z dyrektorami ze szkół podstawowych z Częstochowy i tam palenie uczniów to plaga. Ten zły proceder schodzi na coraz młodszą młodzież. Jeśli przejdziemy nad tym do porządku dziennego, to w końcu nie damy sobie z tym rady. To wszystko wina naszego systemu edukacji i prawa. Nikt nie ma narzędzi, by podejmować konkretne działania. Nawet policja. Nie możemy pozwolić, by uczniowie grali nam na nosie – mówi Kazimierz Lamch z ZS Żarki, do którego uczęszcza młodzież gimnazjalna i starsza.
E-papieros, który jest substytutem dla palacza, dla młodych ludzi jest gadżetem. Jak każda używka prowadzi do uzależnienia na różnych poziomach – fizycznym, psychicznym i społecznym. Bez wątpienia szkoły powinny dbać o zdrowy styl życia swoich uczniów i promować go, jako pożądany w przyszłości. Dlatego statuty szkół, które regulują zasady obowiązujące w placówce nie powinny być jedynie martwym zapisem. Muszą być systematycznie uaktualniane, a uczniowie wychowywani powinni być tak, by te zapisy respektowali.
Katarzyna Kieras
Napisz komentarz
Komentarze