(Myszków) Od 2 tygodni policjanci z Wydziału Przestępstw Gospodarczych KPP w Myszkowie badają, czy doszło do wyłudzenia środków unijnych przy realizacji programu „Czas na zmiany”. W latach 2010-11 kilkadziesiąt osób trwale bezrobotnych przez kilkanaście miesięcy korzystało ze wsparcia Powiatowego Urzędu Pracy w Myszkowie. Mieli się szkolić, zdobywać nowy zawód, np. uprawnienia czeladnicze. Tak mąż pracownicy PUP, jednocześnie radnej Rady Miasta Myszkowa Anny K-G. został obuwnikiem. Choć w firmie, gdzie rzekomo zdobywał doświadczenie… nikt go nie widział. Gdy sprawą zainteresowała się Gazeta Myszkowska, dyrektor PUP Marek Węgrzynowicz początkowo był bardzo zaskoczony. Po dwóch tygodniach, 31.X, jednak złożył na policję doniesienie o przestępstwie. –Informacje Gazety Myszkowskiej po dodatkowej kontroli się potwierdziły- wyjaśnia dyr. PUP. – Po zebraniu dowodów nie miałem innego wyjścia, jak złożyć doniesienie o przestępstwie.
Bezrobotni, którzy w programie „Czas na zmiany” mieli zdobyć nowy zawód i wyrwać się z bezrobocia, przez 18 miesięcy otrzymywali 900 zł. Dotację dostał też zakład pracy: 6000 zł na koszty szkolenia pracownika jednorazowo, na starcie programu, i dodatkowo 200 zł miesięcznie. Z programu skorzystał też mąż Anny K-G. z Centrum Aktywizacji Zawodowej. Wg. naszych źródeł, gdy wokół sprawy zrobiło się głośno, urzędniczka z PUP, której zarzuca się fikcyjne dopisanie męża do programu próbowała podmienić dokumenty, m. in. listy obecności męża podczas szkoleń i w firmie, gdzie miał zdobywać praktyczne umiejętności zawodowe.
Czy to jedyny przypadek?
Zarówno policja, jak i nadzorująca postępowanie myszkowska prokuratura potwierdzają, że sprawa fałszowania dokumentów, i co się z tym wiąże – zarzutu wyłudzenia dotacji – w przypadku urzędniczki PUP jest bardzo dobrze udokumentowana. Anna K-G. przed swoimi przełożonymi nie przyznała się do winy, co jednak nie powstrzymało dyr. PUP do zawiadomienia policji. W sprawie została już przesłuchana wicedyrektor PUP Jadwiga N. Policja bada jednak jaki był udział w sprawie innych osób. A pytań pojawia się wiele. Raczej trudno uwierzyć, że sfałszowane listy obecności bezrobotnego mogły powstać bez przyzwolenia firmy, gdzie Robert G. miał zdobywać zawód. A firma – przypomnijmy - też skorzystała finansowo na „szkoleniu”. Czy podejrzenie wyłudzenia dotacji przez urzędniczkę PUP to przypadek jednostkowy, czy fałszowano dokumentację większej ilości „dotacji”? Czy wystarczający był nadzór nad projektem? Koordynatorem projektu „Czas na zmiany” była obecna wiceburmistrz Myszkowa Iwona Franelak. Na realizacji projektów unijnych w latach 2010-11 zarobiła 65 tysięcy zł.
Na dzień dzisiejszy ani policja, ani prokuratura nie stawiają wniosków, czy w wyłudzaniu dotacji w PUP uczestniczyły inne osoby, prócz radnej Rady Miasta Myszkowa Anny K-G. Ta od połowy X przebywa na zwolnieniu lekarskim. Do Rady Miasta Myszkowa weszła z listy Platformy Obywatelskiej. Jest członkiem dwóch komisji: Rozwoju Miasta, Małych i Średnich Przedsiębiorstw oraz Zdrowia, Rodziny i Polityki Socjalnej. (JotM)
Napisz komentarz
Komentarze