(powiat myszkowski) W nocy z piątku na sobotę 16/17 marca, przez teren powiatu myszkowskiego przejeżdżał ogromny transport metalowych elementów, które posłużą przy budowie jednej z rafinerii ropy naftowej w Kolumbii. Nie obyło się bez problemów: przejazd szerokiego na ponad 5 metrów i wysokiego na 8 metrów składu spowodował uszkodzenia przewodów linii niskiego napięcia w co najmniej kilkunastu miejscach.
Jak powiedzieli Gazecie Myszkowskiej na miejscu pracownicy kieleckiej firmy Sices, producenta ogromnych części, transport wyruszył z Kielc, by następnie drogami krajowymi i wojewódzkimi trafić na teren powiatu myszkowskiego. W gminie Niegowa przejechał przez Tomiszowice, Niegowę, następnie w Żarkach jadąc niezmiennie Drogą Wojewódzką 789 „odbił” na ul. Koziegłowską, przejeżdżając przez Koziegłowy i Gniazdów, do Woźnik. Tym samym opuścił teren powiatu myszkowskiego, kierując się dalej, aż do Opola. O to, co dalej stanie się z niecodziennym transportem, zapytaliśmy przedstawicieli firmy Sices z Kielc, producenta części: - Za około 2 tygodnie części z cieżarówek będą załadowane na barkę i popłyną Odrą do Szczecina. Potem ładunek trafi na statek i popłynie aż do Ameryki Południowej, do jednego z portów – mówi Magdalena Mojecka, Specjalista ds. Zarządzania Projektami w Sices. Ciekawość wszystkich budził ogromny ładunek, składający się z dwóch gigantycznych zbiorników, szerokich na 5 i pół metra, wysokich na prawie 8 metrów, długich na 15 metrów i ważących razem ponad 150 ton. – Są to zbiorniki ciśnieniowe, które posłużą w budowie jednej z rafinerii naftowej w Kolumbii, w mieście Cartagena. Przewożone elementy służą do połączenia z rurociągiem. Ciekawostką jest, że podczas transportu oba zbiorniki były wypełnione wewnątrz azotem, żeby uchronić całość przed korozją – dodaje M. Mojecka.
ŁADUNEK ZRYWAŁ KABLE ENERGETYCZNE
Magdalena Mojecka dodaje, że transport dwóch kolosów przebiegł sprawnie, jednak w samych Kielcach, skąd transport wyruszył, trzeba było specjalnie na ten czas przebudować 9 sygnalizacji świetlnych, a największy problem stanowiły wiszące kable energetyczne. Wiele z nich przebudowano, jednak mimo to nie udało się uniknąć uszkodzeń. Jak informuje Jacek Piersiak, rzecznik prasowy Tauron Dystrybucja, uszkodzonych zostało kilkanaście linii niskiego napięcia: - W trakcie przejazdu były przypadki, w których zerwaniu ulegał przewód niskiego napięcia, będący naszą własnością, ale był od razu reperowany. Problemy wyniknęły z faktu, że ładunek miał mieć wysokość 7,3 m, a w ocenie naszych pracowników, nadzorujących linie, podczas przejazdu miał 8 metrów. Nie mamy natomiast żadnych, poza jednym przypadkiem zgłoszeń, w których uszkodzeniu uległby majątek prywatny – informuje Jacek Piersiak. Tak się składa, że ten jeden przypadek na własne oczy widział dziennikarz Gazety Myszkowskiej: transport wyraźnie przeważał nad wiszącym kablem, jednak nikt nie zareagował, by zapobiec jego zerwaniu. Kierowca ciężarówki, najwyraźniej nieświadomy sytuacji, zwyczajnie przejechał i zerwał sieć. Mało tego, oprócz kabla, zniszczony został znajdujący się na dachu domu metalowy maszt, do którego linia była przymocowana.
KOSZTY NAPRAWY POKRYJE TAURON
Na miejscu, nieco zszokowani właściciele masztu, państwo Jeziorscy mieli usłyszeć, że „muszą we własnym zakresie i na własny koszt naprawić uszkodzenia”. Na szczęście okazało się to nieprawdą, a koszt naprawy szkody w całości pokryje Tauron, dostawca energii, na podstawie dostarczonych faktur: - Nie jest prawdą, że Państwo Jeziorscy poinformowani zostali o konieczności samodzielnej naprawy przyłącza i to na własny koszt. Uzgodniono, że muszą wziąć uprawnioną firmę, naprawić uszkodzony maszt lub wymienić go (jest skorodowany) i przedłożyć nam fakturę za wykonane prace. My nie uchylamy się od odpowiedzialności, ale nie wolno nam ingerować we własność prywatną, a to jest przyłącze w ich budynku. Dlatego jak wykonają naprawę, my pokryjemy jej koszty. Zostali o tym poinformowani – informuje Jacek Piersiak, rzecznik prasowy Tauron Dystrybucja. Oficjalnie, do siedziby Tauronu nie zgłosiło się już więcej poszkodowanych podczas nocnego transportu ponadgabarytowego, jednak, gdyby takich jak wyżej opisana sytuacji było więcej, prosimy udać się do najbliższego Punktu Obsługi Klienta Tauronu (Zawiercie, ul. Żabia, 17. tel: 32 606 0 606. Punkt czynny od poniedziałku, do piątku w godz. 7.00 – 18.00, e- mail: [email protected]), by uzgodnić szczegóły uregulowania należności za naprawienie szkody. Swoją drogą ciekawe, jaki stopień uszkodzeń dotknął drogi, którymi przejechało ogółem 150 ton ładunku…
Marcin Bareła
Napisz komentarz
Komentarze