(Żarki) Szybkie Porsche, milicyjny Fiat czy Syrenka zmierzyły się w próbach sprawnościowych na targowisku miejskim, w Żarkach. W dniu 26 sierpnia do Żarek zajechało ok. 40 pojazdów zabytkowych w ramach XXVI Częstochowskiego Rajdu Pojazdów Zabytkowych - IX Rundy Mistrzostw Polski. Po raz trzeci przeprowadzono próby sprawnościowe.
Oceniano czas, umiejętności jazdy zgodnie z przedłożonym planem, natomiast wieczorem po raz pierwszy przeprowadzono tak zwane nocne ściganie. Emocji było sporo, co doceniali widzowie. Organizatorami rajdu był Częstochowski Automobilklub we współpracy z Gminą Żarki. Samorząd użyczył bezpłatnie targowiska, zapewnił nagłośnienie, pakiety promocyjne dla zawodników. Nad bezpieczeństwem w czasie przejazdów czuwała jednostka OSP Żarki.
Na miejsce zjechały modele reprezentujące lata 1934 – 1975. Jednym z najstarszych modeli był Adler Trumpf Junior, model z 1934 roku, produkcji niemieckiej. Auto ma moc 25 KM, pali 8-9 l na 100 km, i jedzie z maksymalną prędkością 90 km/h.
- To jest Porshe z roku 1973 model 911 C targa. Ten model przyjechał z Kalifornii. Ja długo szukałem tego modelu, bo kolekcjonuje Porshe. Chciałem konkretnie ten model i ten rocznik, ponieważ to jest mój rok urodzenia. Dodatkowo jest z tego samego miesiąca i tylko 3 dni starszy niż ja. Można powiedzieć, że jesteśmy bliźniakami. On był całkowicie wyremontowany. Co ciekawe, w tym aucie jest oryginalny lakier metalic, co w tych latach było rzadkością, kosztował tyle, co połowa Garbusa. Utrzymanie Porshe nie jest drogie, ponieważ jak się go zrobi, to jeździ bez zarzutu, kwestia gotówkochłonna to lanie paliwa, bo pali od 11 do 17 litrów. Przejechałem nim 25 tys. km i odpukać – na razie jest dobrze wszystko. Jeżeli pyta mnie pan o wartość tego auta, odpowiadam, że jest bezcenne – zaznacza Krzysztof Elsner, który na rajd przyjechał z Łodzi.
Oryginalnym wozem policyjnym - Fiatem 125, przyjechał na rajd Paweł Krajewski. Jak sam podkreśla, najtrudniejsze jest zdobycie oryginalnych elementów do auta: - To jest kopia radiowozu milicyjnego, to był kiedyś taki cywilny pojazd komendanta wojewódzkiego w Poznaniu. Ja ten samochód przez 5 lat przygotowywałem do takiego odrestaurowania, na wzór oryginalnego z lat 80. Jest to kopia oryginału z połowy lat 70., z wyposażeniem w radiostację, w sygnały świetlne, dźwiękowe, megafony. Ja go kupiłem 7 lat temu od emerytowanego komendanta wojewódzkiego i przez kilka lat doprowadzałem do tego stanu. Utrzymanie kosztuje bardzo dużo, zwłaszcza te unikatowe elementy, galeryjka, sygnały, niebieski kogut. One nawet nie tyle są drogie, co rzadkie, trudno je zdobyć. Oczywiście nie jeżdżę nim na co dzień, to są tylko imprezy weterańskie, policyjne, święta, festyny – mówi Paweł Krajewski, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Policji. (MB)
Napisz komentarz
Komentarze