(Myszków, Żarki) Żarki będą miały karetkę! Obłuży ona także gminę Niegowa. Radni powiatowi uchwali zmiany w statucie SP ZOZ i podjęli decyzję o dyslokacji jednej z karetek pogotowia z Myszkowa do Żarek. Ambulans będzie „w pogotowiu” na ul. Myszkowskiej 31. Na nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu w Myszkowie, 7 kwietnia tłumaczył się także z wynagrodzeń lekarzy dyrektor myszkowskiego Szpitala – Wojciech Picheta.
Na wieść, że jedna z karetek pogotowia znajdzie się w Żarkach, powiatowy radny Mariusz Morawiec zareagował błyskawicznie: - Jak to jest, że Żarki będą miały karetkę, a w Koziegłowach nie możemy się ciągle jej doczekać? Do Koziegłów karetka co prawda dojeżdża, ale z oddalonego aż o 30 kilometrów Lublińca. A wypadków tam nie brak, choćby przez feralną „Jedynkę”. Odpowiadał Wojciech Picheta: - Wpłynęło do nas pismo w styczniu 2011 roku od wojewody, w związku z dyslokacją zespołów ratownictwa medycznego, w którym prosi on o przedstawienie propozycji zmian obszarów działania dla karetek pogotowia w Myszkowie, związanych z przeniesieniem zespołu podstawowego z Myszkowa do Niegowy. Zaznaczył, że jeżeli nie będzie informacji na ten temat, obszary działania zostaną nakreślone przez wojewodę. Myśmy odpisali 26 stycznia do pana wojewody z propozycją Żarek – tłumaczył. Picheta zaproponował Żarki, ze względu na dobre połączenie drogowe w powiecie, szybki dojazd do Niegowy (10 min); kolejnym argumentem było doświadczenie SP ZOZ opierające się na dotychczasowym udzielaniu pomocy medycznej na terenie Żarek i Niegowy. Wojciech Picheta brał także pod uwagę dużą liczbę turystów i pielgrzymów w Leśniowie i duży ruch w dni targowe w Żarkach. Sprzyjała także przychylność miejscowych władz miasta Żarki, które zapewniły właściwe do działalności pogotowia miejsce wyczekiwania karetki na wezwanie. Urząd Wojewódzki decyzje myszkowskiego ZOZ-u zaakceptował. - Pierwotnie miała być zmiana planu rejonów działania zespołu ratowniczego. My mieliśmy być podwykonawcą Sosnowca. Na szczęście okazało się, że sami będziemy dysponentami tego zespołu i całego rejonu. My nie mieliśmy innego wyboru, dodatkowo po zapoznaniu się z kontrolami naszych działań, przyznaliśmy panu wojewodzie rację, inaczej się po prostu nie da – uzasadniał Picheta. Decyzje komentuje Jacek Ślęczka, burmistrz Koziegłów: - Jest to zadanie powiatu, jednak my od wielu lat staramy się, żeby SP ZOZ uruchomił u nas oddział z karetką. Proszę zobaczyć, ile tutaj mamy wypadków – mówi. Dużo pracy czekać będzie teraz Sławomira Czajkowskiego – kierownika działu organizacyjnego przy SP ZOZ: - Potrzebujemy teraz uchwały Rady Społecznej ZOZ, decyzji sanepidu o dopuszczeniu obiektu, przy którym będzie stacjonowała karetka do działalności. Obiekt musi być dostosowany do potrzeb, zgodnie z rozporządzeniem ministra w sprawie warunków sanitarnych. Później musimy uzyskać wpis w księdze rejestrów, bo będzie to samodzielna komórka – Żarki. Do 22 kwietnia mam termin składania ofert w zakresie ratownictwa medycznego. Karetka będzie obsługiwała gminę Niegowa, Żarki i ewentualnie będzie wspomagała Myszków, bo jednak skupisko ludzi w Myszkowie jest dużo większe – powiedział Czajkowski.
Na sesji wrócił temat rzekomego astronomicznego wynagrodzenia specjalistów w myszkowskim szpitalu, który podnosił jeszcze w poprzedniej kadencji Janusz Jakubiec, przewodniczący Rady Powiatu. Wojciech Picheta najpierw odpowiedział, że „udzieli odpowiedzi na piśmie”, jednak Jakubiec nie dawał za wygraną. – Proszę pana o konkretną odpowiedź. Mam informacje, nieoficjalne zasłyszane, że w SP ZOZ są zatrudnieni lekarze pracujący po 2 – 4 godziny tygodniowo, za co inkasują nawet 10 tysięcy złotych miesięcznie. Niech pan powie, czy tyle dostają czy nie? – naciskał Jakubiec. Odpowiedział ponownie Wojciech Picheta: - Nie wiem, skąd przewodniczący ma takie informacje. Mamy dwie formy zatrudnienia w szpitalu: umowa o pracę i kontrakt, gdzie płacimy za wykonaną usługę, w zależności od refundacji NFZ. Był do niedawna lekarz, który faktycznie zarabiał kilkanaście tysięcy złotych, ale był codziennie w pracy, pracował do późnego wieczora, na dwóch zmianach. Dziś mamy innych lekarzy, ale nikt za 2 godziny pracy 10 tysięcy nie zarabia. Ta odpowiedź usatysfakcjonowała Jakubca.
A karetka w Koziegłowach w przeszłości była, tylko dobrowolnie zrezygnował z niej, na korzyść Lublińca były –na szczęście- dyrektor SP ZOZ Ryszard Burski, obecnie wicedyrektor Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Nieoficjalnie mówi się, że na Burskim w Zawierciu już poznano się wystarczająco i starosta Rafał Krupa nie zastanawia się już czy, tylko kiedy Burskiego się pozbyć.
Marcin Bareła
Napisz komentarz
Komentarze