(Myszków) Zgodnie z naszymi, jeszcze ubiegłorocznymi zapowiedziami Spółdzielnia Mieszkaniowa „Mystal” sprzedała wraz z lokatorami 50 mieszkań. Nie trzeba było długo czekać, na również przez nas zapowiadane, podwyżki czynszów, wprowadzane przez nowego właściciela mieszkań, Cezarego Buczka. Wizja eksmisji i w dalszej konsekwencji bezdomności kilku rodzinom zajrzała poważnie w oczy.
Choć jak przyjmuje się określać takie sytuacje - „mleko już się rozlało” – mieszkańcy próbują walczyć o zajmowane przez nich lokale. Tylko czy nie jest za późno?
Na ostatniej Sesji Rady Miasta Myszkowa o problemach mieszkańców sprzedanych mieszkań na Światowicie zrobiło się głośno za sprawą radnego Sławomira Zalegi, który dopytywał jaki los czeka lokatorów sprzedanych bloków. Burmistrz Żak wyjaśniał, że w sprawie sprzedaży mieszkań dwukrotnie spotkał się z ówczesną prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Mystal” Beatą Surmą. Na pierwszym poinformowała go o zamiarze sprzedaży, nie podając jednak ceny za mieszkania, na drugim zaś o tym, że sprzedaż praktycznie już doszła do skutku. - Wtedy nie przekazano nam informacji, że 50 mieszkań zostało kupionych za 750 tys. zł, czyli po jakieś 15 tys. zł za mieszkanie. Mimo moich próśb składanych 27 grudnia ub. r., by niczego nie robić na szybko, 30 grudnia mieszkania zostały sprzedane – tłumaczył radnym burmistrz Włodzimierz Żak. Dodał, że rozważał kupno mieszkań przez miasto, w tej sprawie konsultował się w Regionalnej Izbie Obrachunkowej, ale jak stwierdził wprowadzono go w błąd twierdząc, że takiej transakcji miasto przeprowadzić nie może. A mogło, o czym pisaliśmy w Gazecie Myszkowskiej. Burmistrz wolał jednak słuchać RIO. Władzom spółdzielni też bardzo spieszyło się ze sprzedażą.
- Dziś ludzie przychodzą i płaczą – mówi burmistrz, dodając, że w obecnej chwili miasto (prócz bezpłatnych porad prawnych) niewiele może, by im pomóc. Nic zatem dziwnego, że mieszkańcy sprzedanych lokali pomocy szukają w myszkowskiej prokuraturze. Ta jednak odmówiła wszczęcia postępowania przygotowawczego. - Skargi mieszkańców w tej sprawie wpływały i nadal wpływają. Badaliśmy zawierane w nich zarzuty dotyczące rażąco niskiej ceny mieszkań, jak również poruszane w skargach wątki korupcyjne. Jako prokuratura badamy przede wszystkim czy zachowane były procedury sprzedaży. Jeżeli nie dopatrzymy się znamion czynu zabronionego prawem zapada decyzja o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego. O ile sobie przypominam taka decyzja w stosunku do jednego z wniosków już zapadła. Decyzja podlega oczywiście kontroli sądowej i o ile wiem zostało od niej złożone zażalenie do Sądu Rejonowego w Myszkowie. W międzyczasie wpłynęło do Prokuratury w Myszkowie kolejne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa dotyczące tej sprawy. Będzie badane – wyjaśnia Zbigniew Wytrych z Prokuratury w Myszkowie.
Na razie w pełni zadowolony może być jedynie Cezary Buczek, który w Myszkowie robi jak widać świetne interesy. Wcześniej od syndyka „Mystalu” kupił 11 mieszkań na ulicy Sikorskiego płacąc za nie ok. 200 tysięcy złotych (wychodzi po ok. 18 tysięcy za jedno), a ostatnio 50 za 750 tys. zł. (po 15 tysięcy za mieszkanie). Szkoda tylko, że władze miasta, tak wtedy jak i dziś wykazały się przysłowiowym „refleksem szachisty”. Gdy burmistrzem był Janusz Romaniuk, do gminnej spółki MTBS, zarządzanej przez prezesa Edmunda Konieczniaka, wpłynęło zapytanie syndyka Mystalu, czy spółka jest zainteresowana zakupem mieszkań na Sikorskiego. Nie była. Tragedie wyrzucanych z mieszkań ludzi opisywaliśmy miesiącami. Gazeta Myszkowska opłaciła jednej z lokatorek proces cywilny z Cezarym Buczkiem i dzięki nam nie musiała płacić niesłusznie żądanych przez Buczka zaległych czynszów. My –o ile można tak powiedzieć - robimy swoje. Czy politycy robią wystarczająco dużo? (rb, JotM)
Napisz komentarz
Komentarze