(Myszków) „Tak jest rok w rok, już od dawna” – mówią o zalewaniu mieszkań na czwartym piętrze przy ulicy Skłodowskiej 15c ich właściciele i lokatorzy. – W tym roku zalało nas już dwa razy: podczas ulewnych deszczy w maju i teraz, w lipcu. Remontujemy nasze mieszkania, bo chcemy żyć jak ludzie, ale ile można – denerwują się mieszkańcy bloku. Kto winien?
Wskazują na zarządzające blokami MTBS, które ich zdaniem zamiast naprawić dziurawy dach woli ubezpieczać mieszkania i wypłacać poszkodowanym przez deszczówkę lokatorom odszkodowania.
Stanisława i Andrzej Tucholscy załamują ręce. Trudno opanować im zdenerwowanie, drżenie głosu a nawet łzy kiedy opowiadają nam o swoich kłopotach.
- Taka sytuacja powtarza się rok w rok, już od bardzo dawna. W maju tak nas zalało, że tapeta w kuchni odeszła razem z tynkiem. Trzeba było robić remont. Zdecydowaliśmy się na kompleksowy, łącznie z wymianą okien, wydaliśmy na niego 18 tysięcy złotych. Mamy na to rachunki. W kuchni położyliśmy m.in. nowe panele i tapety, zrobiliśmy nowy sufit z kasetonów. Cieszyliśmy się, że będziemy żyć jak ludzie – mówią Tucholscy. Tymczasem ich szczęście nie trwało nawet miesiąca. Ostatnie deszcze spowodowały, że woda jest i pod panelami w łazience i za tapetą w kuchni, gdzie tworzy „wodne bąble”. Po ich przekłuciu po ścianie spływa strużka wody. Prawdopodobnie ta gromadzi się też pod kasetonami. Dodatkowo Tucholscy skarżą się, że woda skapująca z sufitu na korytarzu niszczy im nowo wstawione drzwi. Tuż przed nasza wizytą odwiedziła ich komisja z MTBS -u, która sprawdzała rozmiary zniszczeń. Jej członkowie zapowiedzieli wypłatę odszkodowań za spowodowane przez wodę straty.
- Co z tego, że wypłacają nam odszkodowania, skoro one nie pokrywają ponoszonych przez nas kosztów. Zresztą ile można remontować? – żali się pan Andrzej. – Ja mam cukrzycę, leczę się też na tarczycę. Ręce i nogi można sobie urobić, a i tak nic z tego – dodaje przez łzy pani Stanisława. Z ich opowieści wynika, że MTBS zamiast wyremontować felerny dach woli ubezpieczać mieszkania i wypłacać odszkodowania. – W tym roku, w maju wypłacili nam odszkodowanie. Teraz też mówią, że dostaniemy. Wychodzi na to, że wolą ubezpieczać, a nie robić. Dziwi tylko, że co rusz odszkodowania wypłaca inny ubezpieczyciel – mówi Stanisław Tucholski. Dodaje, że sprawa przeciekającego dachu była w MTBS podnoszona wielokrotnie.
ZWIODŁY ICH DASZKI
- W tej sprawie było w MTBS zebranie. Mieli poprawić dach, tym bardziej, że w ubiegłym roku było tu robione ocieplenie budynku i położono nowe tynki. Remont skończył się w październiku ubiegłego roku, a dziś już proszę zobaczyć, są na nim czarne zacieki z dachu. Naszym zdaniem, co też potwierdził kominiarz, dach nadaje się tylko do remontu. Tymczasem w tym roku była na dachu ekipa, ale założyli tylko metalowe daszki na wywietrzniki przy kominach. Stwierdzili, że to właśnie po ścianach kominowych się lało i daszki rozwiążą problem – relacjonuje pan Stanisław. To, jak mówi, spowodowało, że po raz kolejny zdecydował się na remont. Ile cieszył się z jego efektów pisaliśmy wyżej.
WIĘCEJ ZAPŁACIŁAM ZA TAPETY
Do mieszkania zaprasza też ich sąsiadka Barbara Łaska. – Komisja była tu dzisiaj, poradzili mi, żebym odsunęła sobie od ściany meblościankę, żeby mi nie zamokła – opowiada kobieta. Ze ściany, tuż nad meblami, zwisa płat tapety. Winna jest woda, która na suficie utworzyła też wielki zaciek. – Mieszkanie wyremontowałam w ubiegłym roku, we wrześniu. Wtedy kiedy było robione ocieplenie budynku. Tymczasem w maju już ściany zostały zniszczone. Dostałam 700 złotych odszkodowania, a to nawet nie pokryło mi kosztów tapety. Do tego pokoju potrzebuję 10 rolek, do tego klej i inne rzeczy. Szkoda słów – kwituje pani Barbara.
ODSZKODOWANIA NIE DLA WSZYSTKICH
Za majowe zalanie mieszkania odszkodowania nie dostał jednak Łukasz Lewandowski. Ubezpieczyciel, sopocka Hestia analizując „szkodę z dnia 17 maja 2010 roku” napisała w piśmie do niego (z 8 lipca br.): „zakres ubezpieczenia nie obejmuje odpowiedzialności za szkody wynikłe z powolnego działania wody i temperatury…. Charakter powstałego uszkodzenia wskazuje na długotrwałe działanie wilgoci i temperatury, a w konsekwencji powstanie zagrzybienia”.
Sam ubezpieczyciel wskazał więc winowajcę: nie remontowany przez MTBS, mimo uszkodzeń dach to nie „nagłe zalanie” a ogromne zaniedbanie.
REMONT DACHU OD PONIEDZIAŁKU, JEŚLI POGODA POZWOLI!
Taką deklarację złożył nam prezes myszkowskiego MTBS Edmund Konieczniak. – Naprawdę nie przechodzimy obojętnie obok tematu – mówi prezes, odpowiadając na nasze pytanie o wcześniej zgłaszaną przez mieszkańców potrzebę kompleksowego remontu dachu. – Staraliśmy się wcześniej ten dach łatać, kleić na różne sposoby. Fachowcy wskazywali nam, że winne mogą być kominy, stąd zamontowano tam specjalne daszki. Może pomogło to w zakresie wentylacji, ale okazało się, że po ścianach leje się dalej. Kłopot w tym, że tam jest stropodach. To oznacza, że sufit jest zarazem dachem i niemal każde mieszkanie pod nim było zalewane. Stąd nasza decyzja o natychmiastowym remoncie. Jeśli tylko aura pozwoli wchodzimy na dach przy Skłodowskiej 15 C, by go generalnie wyremontować. Według synoptyków sprzyjająca pogoda ma być od poniedziałku – deklaruje prezes Konieczniak.
A mieszkańców Skłodowskiej 15C redakcja Gazety Myszkowskiej już skontaktowała z adwokatem, który oceni możliwość uzyskania satysfakcjonujących odszkodowań za straty mieszkańców.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze