(Myszków) Gdy robotnicy zaczęli stawiać fundamenty pod uliczne lampy na Słowackiego, nasi dziennikarze zauważyli, że słupy staną dziwnie blisko asfaltu. A to uniemożliwi w przyszłości budowę chodnika. Odcinek ulicy od żwirowni do Nowej Wsi po lewej ma rozbudowującą się dzielnicę, po prawej żwirownię i nieużytki, przeznaczone pod zabudowę i rekreację. Nie trzeba dużej wyobraźni, aby pomyśleć, że kiedyś będzie to zabudowana część dzielnicy i chodnik będzie niezbędny. Gdyby powstał, na samym środku będzie miał lampy. Gdzie tu logika?
Okazuje się jednak, że cała inwestycja warta ponad 234 tys. zł jest jedną wielką klapą. Do ustawianych w tym tygodniu słupów ulicznych lamp nie należy się jeszcze przyzwyczajać. Stoją za blisko jezdni nawet o metr!
Słowackiego to ulica powiatowa. ale oświetlenie uliczne na wszystkich ulicach to zadanie miasta, które jest inwestorem budowy oświetlenia. Przed rozpoczęciem inwestycji myszkowski magistrat musiał uzyskać od zarządcy drogi szczegółowe warunki lokalizacji latarni. Zgodnie z planami nowe oświetlenie miało być tak zaprojektowane, aby starczyło miejsca na chodnik. Lampy zlokalizowane po lewej stronie jezdni (w kierunku Żarek – Letnisko) miały stanąć w odległości minimum 1,80 m od krawędzi. Po tej stronie ulicy PZD chce także wybudować chodnik. Z kolei naprzeciwko latarnie miały być zamontowane w odległości około 1,50 m.
– Nie mogliśmy całej instalacji zlokalizować po tej stronie drogi, gdzie PZD planuje budowę chodnika. Na części tego odcinka stoją już słupy Enionu – tłumaczył Andrzej Hagno Kierownik Wydziału Infrastruktury z UM w Myszkowie. - Aby uniknąć kolizji, część lamp znajdzie się po przeciwnej stronie drogi. Tam oświetlenie będzie już znacznie bliżej ulicy, ponieważ tak jest ukształtowany teren -tłumaczy A. Hagno. Jego zdaniem umieszczenie lamp po prawej stronie zaraz przy krawędzi ulicy nikomu nie będzie przeszkadzało, ponieważ nie jest projektowany tam chodnik.
Zmierzyliśmy sami: około 74 cm (!) - taka odległość jest między latarniami, a drogą po prawej stronie Słowackiego. Po lewej, gdzie Powiatowy Zarząd Dróg –jak zapowiada dyr. Sikora- wkrótce chce zbudować brakujący chodnik, lampy ustawiono 80 cm od jezdni. Jak by nie liczyć… brakuje metra. Nie trzeba mieć wykształcenia inżynierskiego (jego brak zarzucił nam kier. Hagno), aby zauważyć, że to, co jest zapisane w projekcie jest zgoła odmienne od rzeczywistości.
– Jest to wina wykonawcy – mówił Mariusz Sikora z Powiatowego Zarządu Dróg – W miejscach, gdzie lampy zostały źle zamontowane robotnicy będą musieli je przenieść – wyjaśniał. W tej sytuacji będzie trzeba zmienić lokalizację kilkudziesięciu słupów, co jest ewidentnym skandalem.
Wykonawcą projektu montażu nowych lamp jest PKP Energetyka. – My wykonujemy to, co jest zapisane w projekcie. Był on wcześniej zatwierdzony przez wielu geodetów – mówił jeden z pracowników – Józef Krzykawski.
Okazuje się, że niedoróbki towarzyszyły tej inwestycji już od samego początku. –Projekt musiał być trzykrotnie poprawiany zanim go zatwierdziłem – mówił Sikora. Planowo roboty miały się zakończyć 30 września. Na razie nie wiadomo, o ile prace się opóźnią i kto poniesie finansowe konsekwencje bałaganu.
W środę, jak powiedział nam dyr. PZD Mariusz Sikora prace zostały wstrzymane, a źle ustawione słupy –jak zapowiada-będą musiały być przeniesione. W najbliższych dniach mamy też poznać wyniki ustaleń, kto zawinił w sprawie lamp na Słowackiego.
Paweł Merta
Nasz komentarz:
Nie trzeba być inżynierem, jak inż. Hagno, żeby zauważyć, że lampy po przy Słowackiego ustawiane są bez sensu. Na mapie zwykle prawdziwego życia nie widać, a w rzeczywistości wystarczy jechać ulicą Słowackiego, żeby zauważyć, że lampy skosi przy pierwszej zimie odśnieżarka. Dzisiaj już drzew nie sadzi się tak blisko jezdni, więc Urząd Miasta postanowił kierowcom zafundować inne „cele”. Jest ich tyle, że szansa trafienia w lampę prawie 100 procentowa. I jazda wcale nie musi być w stylu „na Sandomierz” Wystarczy mały błąd w zimowych warunkach. Na pobocze drogi nie da się też bezpiecznie zjechać, np. przy awarii koła. Tak ciasno ustawiono lampy. A z powodu oszczędności pewnie i tak świecić będzie co trzecia.
Jarosław Mazanek
Sprostowanie do artykułu „Lampy stoją za blisko”
W imieniu PKP Energetyka S.A. pragnę odnieść się do artykułu „Lampy stoją za blisko” autorstwa Pana Pawła Merty, który ukazał się na łamach „Gazety Myszkowskiej” dnia 10 września 2010r. Wspomniany artykuł zawiera nieprawdziwe informacje dotyczące naszej spółki.
Kwestionowana w artykule lokalizacja posadowionych słupów w odległości 0.7m od krawędzi jezdni, jest realizowana przez PKP Energetyka S.A. – Zakład Staropolski zgodnie z projektem budowlanym zatwierdzonym i przekazanym wykonawcy przez Gminę Myszków.
PKP Energetyka S.A. realizuje kontrakt „Budowa wydzielonego oświetlenia ulicznego ul. Słowackiego w Myszkowie na odcinku od ul. Ceramicznej do ul. Żwirowej” zgodnie z wytycznymi: umowy o roboty budowlane zawartej z Gminą Myszków, uzgodnionego i zatwierdzonego projektu budowlanego opracowanego przez firmę „ENERGO-TECH” z Poraja oraz prawomocnego pozwolenia na budowę wydanego przez Starostwo Powiatowe w Myszkowie.
Projekt został uzgodniony i zatwierdzony przez Powiatowy Zespół Uzgodnień Dokumentacji Projektowych (opinia nr 323/2009) oraz Powiatowy Zarząd Dróg w Myszkowie (decyzja SD/544/123/P/2009).
W związku z powyższym, nie zgadzam się ze słowami dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg w Myszkowie – Pana Mariusza Sikory, który zarzuca spółce PKP Energetyka posadowienie słupów zbyt blisko drogi. Nasza spółka jako wykonawca inwestycji realizuje ją wyłącznie w oparciu o zatwierdzony projekt budowlany, dostarczony przez zamawiającego.
Marek Sieczkowski
Rzecznik Prasowy PKP Energetyka S.A.
Napisz komentarz
Komentarze