Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 12 maja 2025 01:11
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

PRZYSZLIŚMY TU PIERWSZY I OSTATNI RAZ

(Myszków) Takie ultimatum postawili mieszkańcy Mijaczowa burmistrzowi Januszowi Romaniukowi podczas spotkania, do jakiego doszło w magistracie w czwartek 17 czerwca. Zdesperowanych ludzi do urzędu przygnał smród, który dał im się we znaki w ostatnim czasie, a którego „sprawcą” była słoneczna suszarnia położona na terenie Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. – Obiecuję, że tak śmierdzieć już nie będzie – obiecywał burmistrz. – Trzymamy za słowo – odpowiadali mu mieszkańcy. Jeśli to ostatnie zostanie złamane nie wykluczają wejścia z miastem na drogę sądową.
Podziel się
Oceń

(Myszków) Takie ultimatum postawili mieszkańcy Mijaczowa burmistrzowi Januszowi Romaniukowi podczas spotkania, do jakiego doszło w magistracie w czwartek 17 czerwca. Zdesperowanych ludzi do urzędu przygnał smród, który dał im się we znaki w ostatnim czasie, a którego „sprawcą” była słoneczna suszarnia położona na terenie Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. – Obiecuję, że tak śmierdzieć już nie będzie – obiecywał burmistrz. – Trzymamy za słowo – odpowiadali mu mieszkańcy. Jeśli to ostatnie zostanie złamane nie wykluczają wejścia z miastem na drogę sądową.

 

O kłopotach mieszkańców Mijaczowa pisaliśmy już w Gazecie Myszkowskiej. Ludziom zamieszkałym przy ulicach Okrzei, Wolności, Topolowej, Sadowej, Klonowej czy Leśnej w ostatnim czasie bardzo dokuczał trudny do wytrzymania smród. Okazało się, że jego źródłem była słoneczna suszarnia wybudowana za duże pieniądze (w tym unijne) na terenie miejskiej oczyszczalni ścieków, a dokładnie osad, który zamiast w niej wyschnąć po prostu zgnił.

 

Zdaniem ZWiK przyczyną takiej sytuacji była pogoda w maju i na początku czerwca. - W maju i czerwcu, a szczególnie w maju, była niestety bardzo duża liczba tzw. dni niesłonecznych. To spowodowało, że proces suszenia nie przebiegał tak, jak powinien. W normalne słoneczne dni na jeden metr kwadratowy osadu spada ok. 800 – 850 Watów energii. Natomiast w maju i na początku czerwca te wielkości oscylowały średnio w granicach 60 – 70 Watów, a nawet spadały do 40. Proces nasłonecznienia był zatem bardzo mały. To spowodowało nierównomierne suszenie. Część osadu została wysuszona prawidłowo, natomiast część, niestety, nie przeszła tej fazy mazistej i ta właśnie część osadu spowodowała niekorzystne sytuacje. Na to jeszcze nałożyły się bardzo niskie ciśnienie atmosferyczne i duża wilgotność powietrza – tłumaczy prezes ZWiK w Myszkowie Ryszard Woszczyk.

 

Dodaje, że pogoda sprawiła kłopoty nie tylko w suszarni, ale także na odkrytych obiektach oczyszczalni – m.in. w komorach napowietrzania czy osadnikach wstępnych potęgując smród i z nich.

 

„DZIECI WYMIOTUJĄ, DOROSŁYCH BOLĄ GŁOWY”

Zdesperowani mieszkańcy Mijaczowa przyszli ze swoim kłopotem do burmistrza Janusza Romaniuka. By pokazać mu, jak duża jest skala problemu zostawili w magistracie listy z podpisami osób skarżących się na smród i uciążliwe sąsiedztwo oczyszczalni. – Trochę nas zabolało, że pod listami nie podpisali się i nie stanęli po naszej stronie proboszcz z Mijaczowa ks. Jan Batorski i dyrekcja szkoły z ulicy Leśnej, ale to ich sprawa. Widocznie woleli się nie narażać. Ale inni, jak choćby kapelan szpitala ks. Florian Najman, podpisywali chętnie. Nawet ludzie w szpitalu, bo i tam smród dochodził. Niektórzy prócz nazwisk, dopisali na tych listach komentarze na temat tej sytuacji – opowiadali nam mieszkańcy. „Unoszący się smród uniemożliwia mi prowadzenie działalności gospodarczej, ponieważ goście przebywający w hotelu i w restauracji uciekają po kilku minutach. Taka sytuacja miała miejsce w dniach 30 i 31 mają czy w dniach 2 i 3 czerwca, kiedy wyjechali goście z Anglii”- dopisał na liście przy swoim podpisie właściciel restauracji Zbigniew Sroślak.

 

- Dzieci nam wymiotują, dorosłych bolą głowy. W takich warunkach trudno jest normalnie funkcjonować. Technologia miała nam pomóc, a tymczasem jest gorzej niż było kiedykolwiek. Sprawdziliśmy, że podobny obiekt funkcjonuje w Iławie. Dzwoniliśmy tam i powiedziano nam, że w żadnym wypadku nie powinno śmierdzieć! Chyba nie po to unia daje pieniądze, żeby było gorzej. Może technologia jest nieskuteczna? Nie możemy zostać zakładnikami pogody. Bo co oznaczają państwa wyjaśnienia? Że, jak nie będzie słońca, to jesteśmy „ugotowani”? – żalili się mieszkańcy.

 

- Wiemy, że państwo nie przesadzacie i zrobimy wszystko by do podobnych sytuacji nie dochodziło więcej. Nam naprawdę nie zależy by w mieście żyło się gorzej - odpowiadał im obecny także na spotkaniu wiceburmistrz Rafał Gil. – Suszarni takich jak u nas jest tylko pięć w Polsce. Wszyscy, można powiedzieć, dopiero się uczymy, zbieramy doświadczenia, ale działamy zawsze zgodnie z instrukcjami. Technologia jest dokładnie sprawdzona, inaczej nie zostałaby dopuszczona do wdrażania, a Unia Europejska nie dałaby na nią pieniędzy – wtórował mu burmistrz Romaniuk.

 

Zdesperowanym mieszkańcom, którzy uważają się za „króliki doświadczalne”, na których testuje się nowe rozwiązania, takie zapewnienia jednak nie wystarczały. Z trudem powstrzymywali emocje. Skarżyli się, że bagatelizowano także ich sygnały o dokuczliwym smrodzie, lub w ogóle nie chciano z nimi na ten temat rozmawiać.

 

„DAWNIEJ Z KROWAMI LUDZIE ŻYLI”

- Naszemu sąsiadowi jakaś pani z wydziału ochrony środowiska, kiedy się skarżył na smród powiedziała: „dawniej ludzie z krowami żyli i dobrze było”. To jest podejście do człowieka? To jest człowiek cierpiący na chorobę Parkinsona, ze schodów nie mógł zejść, taki był zdenerwowany. Tak się z ludźmi postępuje? – podawali przykłady lekceważenia ich problemu.

 

KONKRETY

Choć tej nie brakowało, mieszkańcy nie chcieli kurtuazji, zażądali konkretnych obietnic. Te ze strony miasta i ZWiK-u padły. Ma być lepiej. Następne warstwy, które będą poddawane suszeniu będą rozkładane mniejszymi partiami. Zamiast 30 centymetrowej warstwy, jak to było do tej pory, osadów będzie trzy razy mniej. Ich 10 centymetrowa warstwa ma bezproblemowo wysychać nawet przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych. – Będzie to trwało dłużej, ale dla państwa będzie mniej uciążliwe – zapewniał Rafał Gil.

Trwają rozmowy dyrekcji ZWiK-u z firmami oferującymi specjalne żelowe maty pochłaniające brzydkie zapachy. W najbliższym czasie prezes Woszczyk pojedzie do Jeleniej Góry by w miejscowej oczyszczalni przekonać się, czy jest to skuteczna metoda eliminacji smrodu. Chce bowiem takie rozwiązanie zastosować w Myszkowie i obłożyć nimi suszarnię. Dodatkowo zakład planuje wzdłuż swego ogrodzenia nasadzić więcej drzew, które stworzą dodatkową barierę dla przykrych zapachów. Urząd Miasta wystąpi też do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach by jego inspektorzy zbadali powietrze w okolicach oczyszczalni. Z takim żądaniem zwrócili się do władz miasta sami mieszkańcy, którzy jak mówili, chcą mieć świadomość, czym oddychają.

 

- Trzymamy pana za słowo – mówili do burmistrza mieszkańcy. - Przyszliśmy tu w tej sprawie pierwszy i ostatni raz. Chcemy to załatwić we własnym gospodarstwie. Jeśli nie, mamy już prawnika – nie pozostawiali mu złudzeń co do swych dalszych zamiarów.

 

Złożone obietnice podtrzymano podczas wizyty w ZWiK-u (miała miejsce we wtorek, 22 czerwca), do złożenia której zachęcał mieszkańców burmistrz Romaniuk. Wtedy też mogli się przekonać, że to nie umieszczany w suszarni osad jest przyczyną ich kłopotów, ale ten, który zgnił. W dniu ich wizyty w dalszym ciągu znajdował się na terenie przy ulicy Okrzei.

 

CO SIĘ DZIEJE ZE ZGNIŁYM OSADEM?

Cała partia osadu, który zgnił i przez to wydzielał odór został wybrany z hali i złożony na składowisku. Tam został przesypany wapnem i został zdeponowany na poletkach osadowych.

 

W piątek, 18 czerwca został poddany specjalistycznym badaniom. Ich wyniki powinny być znane w tym tygodniu. Jeśli będą dobre osad wywiezie firma, z którą ZWiK ma podpisaną umowę na jego wywóz i zagospodarowanie. Jeśli wyniki zgniłego osadu będą złe usunie je firma zajmująca się utylizacją odpadów niebezpiecznych. Tak czy owak przyczyna smrodu z Myszkowa zniknie, i stanie się to – według zapowiedzi dyrekcji oczyszczalni ścieków – najpóźniej w ciągu tygodnia - dwóch. Póki co osad jest na terenie oczyszczalni, i kiedy tylko zawieje silniejszy wiatr nie pozwala mieszkańcom najbliższych okolic tak szybko o sobie zapomnieć.

Robert Bączyński


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: UlaTreść komentarza: Mocny film !Data dodania komentarza: 8.05.2025, 18:30Źródło komentarza: Mocna akcja profrekwencyjna. Kobiety powinny koniecznie to obejrzeć!Autor komentarza: BasiaTreść komentarza: 👏👏👏 nie dla prawicy nie dla konfederacjiData dodania komentarza: 8.05.2025, 18:29Źródło komentarza: Mocna akcja profrekwencyjna. Kobiety powinny koniecznie to obejrzeć!Autor komentarza: Zakręcony na punkcie motocykliTreść komentarza: Motocykl to coś więcej niż maszyna to sposób na życie. A taki motocykl to marzenie wielu😍Bezpiecznej jazdy koledzy w nowym sezonie 🏍️ do zobaczenia na drodzeData dodania komentarza: 7.05.2025, 18:43Źródło komentarza: INDIAN CHALLENGER- NIE DA SIĘ PRZEJŚĆ OBOJĘTNIEAutor komentarza: SławekTreść komentarza: To musi być przyjemność jeździć taką piękną bestią 🏍️Data dodania komentarza: 7.05.2025, 18:37Źródło komentarza: INDIAN CHALLENGER- NIE DA SIĘ PRZEJŚĆ OBOJĘTNIEAutor komentarza: KazimierzTreść komentarza: Gmina powinna stać na straży ochrony przyrody w swojej okolicy 😡 to niech się biorą do roboty i chronią ! Nie jeżdżą tam ? Nie widzą co się dzieje ?!!!!😡Data dodania komentarza: 5.05.2025, 16:03Źródło komentarza: ZASYPAŁ JUŻ 90% ŁĘGÓW NAD WARTĄ! OD PÓŁTORA ROKU NIE WIDAĆ REAKCJI URZĘDÓW. A OD WIELU TYGODNI NA ŁĘGI WŁAŚCICIEL PRZYJMUJE ODPADY Z BUDOWY DK91Autor komentarza: JanuszTreść komentarza: Rafał to Rafał. Podobny jest też taki "zdolny" w Warszawie.Data dodania komentarza: 3.05.2025, 20:37Źródło komentarza: ZASYPAŁ JUŻ 90% ŁĘGÓW NAD WARTĄ! OD PÓŁTORA ROKU NIE WIDAĆ REAKCJI URZĘDÓW. A OD WIELU TYGODNI NA ŁĘGI WŁAŚCICIEL PRZYJMUJE ODPADY Z BUDOWY DK91
Reklama
Reklama
Reklama