Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 12 maja 2025 02:28
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

SPRAWA DLA POGOTOWIA CZY LEKARZA RODZINNEGO?

(Myszków) Pan Henryk z Myszkowa własne doświadczenia z myszkowskim pogotowiem ratunkowym wspomina bardzo dobrze. Ale oburzyło go, w jaki sposób wezwana załoga karetki potraktowała jego żonę. Jego zdaniem interweniujący lekarz nie udzielił jej odpowiedniej pomocy. Myszkowskie pogotowie wyjaśnia z kolei, że w chwili interwencji nie było potrzeby hospitalizacji pacjentki, a pomoc jej udzielona była adekwatna do jej stanu.
Podziel się
Oceń

(Myszków) Pan Henryk z Myszkowa własne doświadczenia z myszkowskim pogotowiem ratunkowym wspomina bardzo dobrze. Ale oburzyło go, w jaki sposób wezwana załoga karetki potraktowała jego żonę. Jego zdaniem interweniujący lekarz nie udzielił jej odpowiedniej pomocy. Myszkowskie pogotowie wyjaśnia z kolei, że w chwili interwencji nie było potrzeby hospitalizacji pacjentki, a pomoc jej udzielona była adekwatna do jej stanu.

 

- Wezwałem pogotowie w piątek rano (23 kwietnia) do mojej chorej żony. Już dzień wcześniej odebrało jej mowę i nie potrafiła ustać na nogach. Już wcześniej trafiła do szpitala z podejrzeniem udaru mózgu, na szczęście trafiła tam na czas i lekarze zdołali jej pomóc. Wtedy, w piątek, gdy przyjechało do mojego domu myszkowskie pogotowie, to lekarz był w stosunku do mnie i żony opryskliwy. Nie dał żadnej recepty czy skierowania, ani też nie pozostawił wskazówek, co dalej robić. Na odchodne powiedział mi, że powinienem w takiej sytuacji wzywać nie pogotowie ratunkowe, ale lekarza rodzinnego. Byłem tak oburzony jego zachowaniem, że sam miałem wyrzucić go za drzwi. Jak można zostawić człowieka w takim stanie bez słowa? – mówi nam pan Henryk z Myszkowa, nie kryjąc swojego oburzenia i rozżalenia podczas wizyty w naszej redakcji – Gdy już pogotowie odjechało, zadzwoniłem do mojej córki z Dąbrowy Górniczej i ona jeszcze tego samego dnia zawiozła żonę do tamtejszego szpitala. Lekarze ze Szpitala Specjalistycznego im. S. Starkiewicza podjęli decyzję, że powinna w szpitalu pozostać. Przebywała tam kilka dni.

 

Pan Henryk nie umie zrozumieć zachowania lekarza. Jak wspomina, sam ma dobre wspomnienia związane z myszkowskim pogotowiem. Kilka tygodni wcześniej wymagał pomocy lekarskiej z powodu zakrzepicy żył w nodze. Lekarz, który przyjechał wtedy w karetce pogotowia, nie tylko był kulturalny, ale przede wszystkim udzielił fachowej pomocy: zabrał do szpitala, wykonał badania, przepisał leki i dał zalecenia na przyszłość.

 

Do dyrekcji myszkowskiego SP ZOZ, w skład którego wchodzi pogotowie ratunkowe, zwróciliśmy się o zajęcie w tej sprawie stanowiska. W odpowiedzi otrzymaliśmy wyjaśnienie podpisane przez jednego z interweniujących lekarzy Jana Olearczyka. Jak informuje, powodem wezwania były zawroty głowy i podejrzenie udaru u pani Kazimiery, żony pana Henryka. „Po przyjeździe na miejsce przeprowadzono badania podmiotowe, przedmiotowe ze szczególnym uwzględnieniem objawów neurologicznych oraz możliwie badania dodatkowe. W wyniku, czego wykluczono u chorej stan bezpośredniego zagrożenia życia. Rozpoznano: zespół dementywny, marskość wątroby, starość, zmiany zwyrodnieniowe stawów kręgosłupa. W wyniku, czego udzielono chorej pomocy doraźnej, podając lek przeciwbólowy oraz informując rodzinę o konieczności kontaktu ze swoim lekarzem pierwszego kontaktu celem kontynuacji leczenia wyżej wymienionych schorzeń. W chwili interwencji zespołu chora nie wymagała hospitalizacji” – czytamy w nadesłanym piśmie.

 

Wojciech Picheta, dyrektor myszkowskiego SP ZOZ nie chce oceniać zdarzenia, którego nie był świadkiem:  – Wiem, ze swojego doświadczenia zawodowego, że lekarzom zdarza się podczas pełnienia dyżurów gorszy dzień, ale też dochodzi do takich sytuacji, że rodziny pacjentów traktują pogotowie ratunkowe jako lekarza rodzinnego na kółkach. W takich przypadkach, gdy życzenia i oczekiwania rodziny nie zostaną spełnione, dochodzi do pewnych zgrzytów – mówi W. Picheta. (AK)


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: UlaTreść komentarza: Mocny film !Data dodania komentarza: 8.05.2025, 18:30Źródło komentarza: Mocna akcja profrekwencyjna. Kobiety powinny koniecznie to obejrzeć!Autor komentarza: BasiaTreść komentarza: 👏👏👏 nie dla prawicy nie dla konfederacjiData dodania komentarza: 8.05.2025, 18:29Źródło komentarza: Mocna akcja profrekwencyjna. Kobiety powinny koniecznie to obejrzeć!Autor komentarza: Zakręcony na punkcie motocykliTreść komentarza: Motocykl to coś więcej niż maszyna to sposób na życie. A taki motocykl to marzenie wielu😍Bezpiecznej jazdy koledzy w nowym sezonie 🏍️ do zobaczenia na drodzeData dodania komentarza: 7.05.2025, 18:43Źródło komentarza: INDIAN CHALLENGER- NIE DA SIĘ PRZEJŚĆ OBOJĘTNIEAutor komentarza: SławekTreść komentarza: To musi być przyjemność jeździć taką piękną bestią 🏍️Data dodania komentarza: 7.05.2025, 18:37Źródło komentarza: INDIAN CHALLENGER- NIE DA SIĘ PRZEJŚĆ OBOJĘTNIEAutor komentarza: KazimierzTreść komentarza: Gmina powinna stać na straży ochrony przyrody w swojej okolicy 😡 to niech się biorą do roboty i chronią ! Nie jeżdżą tam ? Nie widzą co się dzieje ?!!!!😡Data dodania komentarza: 5.05.2025, 16:03Źródło komentarza: ZASYPAŁ JUŻ 90% ŁĘGÓW NAD WARTĄ! OD PÓŁTORA ROKU NIE WIDAĆ REAKCJI URZĘDÓW. A OD WIELU TYGODNI NA ŁĘGI WŁAŚCICIEL PRZYJMUJE ODPADY Z BUDOWY DK91Autor komentarza: JanuszTreść komentarza: Rafał to Rafał. Podobny jest też taki "zdolny" w Warszawie.Data dodania komentarza: 3.05.2025, 20:37Źródło komentarza: ZASYPAŁ JUŻ 90% ŁĘGÓW NAD WARTĄ! OD PÓŁTORA ROKU NIE WIDAĆ REAKCJI URZĘDÓW. A OD WIELU TYGODNI NA ŁĘGI WŁAŚCICIEL PRZYJMUJE ODPADY Z BUDOWY DK91
Reklama
Reklama
Reklama