Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 19 grudnia 2025 21:30
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

LINDA SIĘ „STOCZYŁ” A WAJDA TO NAKRĘCIŁ. W MIROWIE

(Mirów) We wtorek 15 września na błoniach Zamku Mirów padł pierwszy „klaps” na planie filmu o Władysławie Strzemińskim. Niezwykle interesująca historia życia artysty, teoretyka sztuki, pioniera polskiego malarstwa awangardowego zainteresowała Andrzeja Wajdę, i to on jest reżyserem obrazu. W rolę Władysława Strzemińskiego wcielił się Bogusław Linda, jeden z najbardziej znanych polskich aktorów. Dla łowców autografów nie mamy jednak dobrych wieści. Filmowcy zdjęcia w Mirowie zakończyli w środę wieczorem.      
Podziel się
Oceń

(Mirów) We wtorek 15 września na błoniach Zamku Mirów padł pierwszy „klaps” na planie filmu o Władysławie Strzemińskim. Niezwykle interesująca historia życia artysty, teoretyka sztuki, pioniera polskiego malarstwa awangardowego zainteresowała Andrzeja Wajdę, i to on jest reżyserem obrazu. W rolę Władysława Strzemińskiego wcielił się Bogusław Linda, jeden z najbardziej znanych polskich aktorów. Dla łowców autografów nie mamy jednak dobrych wieści. Filmowcy zdjęcia w Mirowie zakończyli w środę wieczorem.

 

Ze zbocza u podnóża Zamku Mirów stacza się, a właściwie „turla” się po nim siwowłosy mężczyzna. Można się domyślać, że chwilę wcześniej stracił równowagę, być może ze względu na swoją niesprawność, podczas upadku ściska bowiem kurczowo kule. Upadek nie ma na szczęście przykrych następstw. Mężczyzna wstaje i mówi – Jestem Władysław Strzemiński, i nic mi nie jest. Kwestię tę wygłasza Bogusław Linda, a temu jak wypadła ta scena przygląda się w specjalnym namiocie Andrzej Wajda, reżyser obrazu. Tak wygląda początek zdjęć do filmu o prekursorze polskiego malarstwa awangardowego, które rozpoczęły się we wtorek 15 września w Mirowie. O powstającym filmie zgodziła się opowiedzieć naszej redakcji Ewa Brodzka. Jest odpowiedzialna za jego obsadę, jest też wieloletnią asystentką Andrzeja Wajdy. Mówi, że jesteśmy prawdopodobnie pierwszą gazetą w Polsce, która napisze o jego pierwszym „klapsie”. - To jest film, który nosi na razie tytuł roboczy „Powidoki”. Zobaczymy czy taki zostanie jako tytuł ekranowy, bardzo możliwe, że tak. Tematem filmu jest właściwie „zderzenie” artysty z socrealizmem i skutki jakie to dało. Tragiczne. Dramatyczne. Dlatego, że bohaterem filmu jest Władysław Strzemiński, wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, artysta awangardowy, niezwykle doceniony przez to miasto, przez kolegów artystów. W latach 30-tych otrzymał bardzo prestiżową nagrodę Miasta Łodzi. Skompletował tam, właściwie jako trzecie na świecie, największe zbiory sztuki awangardowej w latach 30-tych. To było Muzeum Sztuki w Łodzi. Miał kontakty z Chagallem, właściwie uczył się u Malewicza, czyli wywodził się z takiej najlepszej awangardy. Okazało się, że po II Wojnie Światowej, kiedy nastały nowe czasy, stał się artystą niewygodnym, bo „artystą niezgodnym”. Artystą, który nie zgodził się z założeniami socrealizmu, ogłoszonymi w 1949 roku przez ministra Sokorskiego. Skutki były drastyczne i tragiczne. Nie mogę opowiedzieć całej historii scenariuszowej, natomiast na pewno bohaterem filmu jest Władysław Strzemiński. I to jest film o nim. O artyście, o czasach w których przyszło mu żyć i o skutkach jakie to przyniosło. Władysława Strzemińskiego gra Bogusław Linda – mówi Ewa Brodzka.

 

Zapytana o to, kiedy film wejdzie na ekrany kin odpowiada: - Spodziewamy się, że film nie będzie miał tak bardzo prędko premiery. Dzisiaj zaczynamy zdjęcia, to jest pierwszy dzień zdjęciowy. Myślę, że zdjęcia skończymy w listopadzie, ale cały proces post produkcji, czyli montażu, udźwiękowienia, potrwa. Władysław Strzemiński był artystą niezwykle charakterystycznym (…) W czasie I Wojny Światowej stracił rękę i nogę, zatem my na ekranie też musimy mieć takiego bohatera, a to będzie wymagało pracy. Zdjęcia do filmu kręcone będą także w Łodzi, dekoracje do niego powstają w Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie. – W Mirowie kręcimy plener malarski. Strzemiński był wykładowcą, miał ze studentami fantastyczny, zachwycający kontakt, oni go po prostu kochali. Więc to jest scena otwierająca film. I to jest plener malarski w pięknej okolicy – dodaje Ewa Brodzka.

My ze swej strony możemy tylko dodać, że po przyjrzeniu się bliżej życiorysowi Władysława Strzemińskiego, film zapowiada się nadzwyczaj ciekawie. Dość powiedzieć, że początkowo marzyła mu się kariera …wojskowego. Podczas I Wojny Światowej służył w randze podporucznika. Za męstwo na polu walki otrzymał Order Świętego Jerzego, niestety, poważne rany jakie odniósł (stracił nie tylko rękę i nogę, ale także wzrok w jednym oku) nie pozwoliły mu związać się z armią. Dopiero wtedy zainteresował się sztuką. W czasie okupacji zadeklarował się jako osoba… narodowości rosyjskiej. Po wojnie toczyło się wobec niego w tej sprawie postępowanie o odstępstwo od narodowości polskiej. Będąc w opozycji do socrealizmu stracił możliwość zarobkowania, do tego stopnia, że taki artysta jak on musiał zatrudniać się do …malowania szyldów. Według „legendy” zmarł z głodu, choć prawdziwą przyczyną jego śmierci była gruźlica. Jaki obraz Strzemińskiego zobaczymy w filmie? Na odpowiedź trzeba na razie poczekać.

 

FILMOWCY PODJĘCI… PIECZONKAMI

 

Dumy z obecności filmowców w Mirowie nie kryje senator Jarosław Lasecki, którego również spotkaliśmy na zamkowych błoniach. Pytamy jak to się stało, że trafiła tu ekipa filmowców. - Trzeba się starać o to, aby rozsławiać nasz region, nie tylko w Polsce, ale także w Europie i może na świecie. Dlatego staram się, aby przyciągać w te piękne jurajskie miejsca takich ludzi jak mistrz Andrzej Wajda, czy też świetny Bogusław Linda, jeden z najlepszych polskich aktorów. I bardzo cieszymy się, że ten film powstaje tutaj, na błoniach Zamku Mirów, na Szlaku Orlich Gniazd - odpowiada senator. Kiedy dopytujemy, czy trudno było ściągnąć ekipę filmowców pod zamek, uśmiecha się tajemniczo. - Niech to będzie tajemnica skuteczności. Trzeba być cichym i skutecznym, jak jednostka wojskowa komandosów z Lublińca – mówi. Jak przystało na gospodarza terenu „podjął gości obiadem”. Poczęstował filmowców… pieczonkami, o których ci dotychczas nie słyszeli. – Spaliłbym się ze wstydu, gdyby nasi goście wyjechali z naszych terenów nie skosztowawszy najsłynniejszej potrawy regionalnej – argumentował Jarosław Lasecki. Talerz apetycznie pachnących pieczonek Andrzejowi Wajdzie bardzo przypadł do gustu. Do tego stopnia, że zrezygnował z innych specjałów oferowanych przez filmową kuchnię.

 

Robert Bączyński


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: StaryTreść komentarza: Baje, baje bajeczki . Panowie Redaktorzy! Proponuje wleźć na dane giełdy towarowej (sztuczna AI pomoże) Tam jak byk zobaczycie, że cały rynek Europejski potrzebuje kilka małych pociągów wolframu oraz chromu. I że największym producentem tychże od 30 lat są Chiny, w których koszty wydobycia i wyprodukowania są kilkanaście razy niższe niż w Europie (za sprawą cen energii i kar za CO2). Jeśli wiec taki Chińczyk przywiezie jeden taki pociąg wiece niż zwykle, to ceny rynkowe spadną co najmniej o połowę, albo i jeszcze dalej. O konkurowaniu więc takim krajem jak Chiny - tak to są zwyczajne bajki. I pozamiatają oni jakakolwiek konkurencję zanim ta wykopie pierwszą dziurę w ziemi. W dodatku Polska tych metali już od kilkunastu praktycznie nie potrzebuje,.Bo w naszym kraju zlikwidowano jak się wydaje nieodwracalnie hutnictwo. Dlatego Redaktory nauczcie się obsługiwać jakąkolwiek AI , a ta wam na te pomysły otworzy szerzej oczęta. Powtarzam raz jeszcze nie mamy górników, hutników, energii, oświata zawodowa to fikcja, A w takiej np Zawodówce żaden z uczących tam inżynierów na własne oczy(zawodowe) nie widział jakiejkolwiek produkcji (bo z tego co wiem ani jeden nie pracował w jakiejkolwiek fabryce ). CZYLI FIKCJA REDAKTORZY- F I K C J A. PS. W tym całym wale chodzi o co innego, ale o tym już wam sygnalizowałem. Tylko widzę że ludziom co fabryki , i produkcji na oczy nie widzieli, nie da się tego najwyraźniej wytłumaczyć. Dobrego samopoczucia Redakcji życze, - tylko co wy napiszecie jak wyjdzie na moje.??? Wiecej tu nie bedę się produkował, bo nie widzę najmniejszego sensu.Data dodania komentarza: 16.12.2025, 20:28Źródło komentarza: Zawiercie szuka pieniędzy na budowę hali. Myszków nie wie jak sfinansować basen na Dotyku Jury. Kopalnia to dla każdego z miast przynajmniej 30 mln rocznieAutor komentarza: #NienawisZabijaTreść komentarza: 103 lata temu sympatyk skrajnej PRAWICY zastrzelił pierwszego Prezydenta II RP, Gabriela NarutowiczaData dodania komentarza: 16.12.2025, 16:46Źródło komentarza: Brunatny atak na Ślōnsko Ambasada w Katowicach J Autor komentarza: RedakcjaTreść komentarza: Zyski tylko dla Myszkowa to co najmniej 300 mln zł w 10 lat (a realnie nawet 2x więcej). Nie licząc zarobków pracowników, firm kooperujących. A projekt jest na 50 do nawet 100 lat. Więc chodzi o zyski ogromne, a nie o symboliczne "srebrniki". Złoże jest w bardzo korzystnych geologicznie skałach granitowych, w których nie ma wody (tzw. skały bezwodne) więc nie można zanieczyścić czegoś, czego tam nie ma. Wyżej położone zasoby wody pitnej w niczym nie są zagrożone, ale żeby w to uwierzyć, trzeba mieć zaufanie do nauki, do naukowców i inżynierów, a nie do polityków PiS jak Jadwiga Wiśniewska, którzy straszą mieszkańców wybuchami, zniszczeniem Jury, ogólnie jakby kopalnia miała wywołać Koniec Świata.Data dodania komentarza: 16.12.2025, 14:21Źródło komentarza: Zawiercie szuka pieniędzy na budowę hali. Myszków nie wie jak sfinansować basen na Dotyku Jury. Kopalnia to dla każdego z miast przynajmniej 30 mln rocznieAutor komentarza: CzytelniczkaTreść komentarza: Pięknie wydane 😍Data dodania komentarza: 15.12.2025, 17:25Źródło komentarza: Na jesienne wieczory polecamyAutor komentarza: StopTreść komentarza: Okropne polityka tak ludzi podzieliła ? Tak jak przed drugą Wojną Światową pojawia się skrajny nacjonalizm – ideologia „my kontra oni”, przekonanie o wyższości jednych nad innymi. Stop skrajnemu nacjonalizmowiData dodania komentarza: 15.12.2025, 17:21Źródło komentarza: Brunatny atak na Ślōnsko Ambasada w KatowicachAutor komentarza: StaryTreść komentarza: ZA 30 SREBRNIKÓW MAMY ODDAĆ CAŁĄ CZYSTĄ WODĘ, ZATRUĆ HAŁDAMI POWIETRZE I NARAZIĆ NASZE BEZPIECZEŃSTWO SPROWADZANYMI EMIGRANTAMI. NO RZECZYWIŚCIE REDAKCJA STANĘŁA NA WYSOKOŚCI ZADANIA (tak jak to sama zapowiadała) . G R A T U L U J E !!!! G R A T U L U J E !!!!!!Data dodania komentarza: 15.12.2025, 16:15Źródło komentarza: Zawiercie szuka pieniędzy na budowę hali. Myszków nie wie jak sfinansować basen na Dotyku Jury. Kopalnia to dla każdego z miast przynajmniej 30 mln rocznie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama