(Myszków) Myszkowscy policjanci testowali dokumentowanie wykroczeń przy pomocy aparatu fotograficznego. Jeżeli na zdjęciu wyszliśmy z niezapiętymi pasami, albo telefonem przy uchu, takie zdjęcie może kosztować punkty i mandat. Wezwanie z KPP może w najbliższych dniach oznaczać niemiłe zdjęcie, potwierdzające wykroczenie.
Przez kilka listopadowych dni policjanci myszkowskiej drogówki byli wyposażeni w zestaw fotograficzny do rejestracji wykroczeń. Dzięki niemu mundurowi mogli z odległości nawet kilkuset metrów zaobserwować kierowców łamiących przepisy drogowe.
- Jest to sprzęt z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, który „krąży” po śląskich jednostkach. W tym miesiącu mogli z niego korzystać także nasi policjanci. Dzięki niemu, nawet z odległości kilkuset metrów można zarejestrować na filmie lub zdjęciu kierowcę, który naruszył przepisy. Po udokumentowaniu w ten sposób wykroczenia, udowodnienie winy zatrzymanemu kierowcy jest już tylko formalnością – mówi rzecznik KPP w Myszkowie, starszy aspirant Magdalena Modrykamień.
Okazało się, że na drogach powiatu myszkowskiego było kogo fotografować. W ciągu kilku dni mundurowi zarejestrowali blisko 70 wykroczeń. Głównie były to: jazda bez zapiętych pasów, korzystanie przez kierującego z telefonu komórkowego, nieprawidłowo wykonany manewr wyprzedzania oraz brak świateł mijania. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze