(Myszków) – Ale tu teraz nienaturalnie cicho – dziwią się Patrycja Góra i Marta Oleksiak, rozglądając się po pustym placu przy ulicy Szpitalnej. Po schronisku, które tu funkcjonowało praktycznie nie zostało już nic. Siedem ostatnich psów trafiło w poniedziałek 22 października na teren SANIKO. Pracownicy spółki dwa dni później rozbierali ostatnie kojce na terenie byłego przytułku dla zwierząt. Schronisko w Myszkowie na ul. Szpitalnej przestało istnieć. A budowa nowego na Mrzygłódce to ciągle daleka przyszłość.
- I tak udało nam się tu być dłużej niż można, bo decyzja o zamknięciu schroniska zapadła w grudniu ubiegłego roku – mówią jego byłe pracownice. – Ostatnie siedem piesków przewieźliśmy na teren SANIKO, pod które placówka podlegała. Ale to nie znaczy, że nie można ich przygarnąć. Cały czas są do wzięcia – podkreślają zgodnie Marta Oleksiak i Patrycja Góra. Po likwidacji schroniska obie pracujące w nim panie zostały oddelegowane do pomocy strażnikom miejskim w wyłapywaniu wałęsających się po mieście czworonogów. Obie też działając jako wolontariuszki w Fundacji „Do serca przytul psa”, szukają dla nich nowych domów.
– Miasto ma podpisaną umowę na wywóz złapanych psów do schroniska w Rudzie Śląskiej. Ale robimy wszystko, by naszych psów trafiało tam jak najmniej. Niech świadczą o tym liczby. Od początku tego roku wyłapaliśmy na terenie miasta ok. 140 psów. Do Rudy Śląskiej trafiły tylko dwa. Dla pozostałych znaleźliśmy nowe domy, w czym nie ukrywamy, pomaga nam bardzo Gazeta Myszkowska – relacjonują M. Oleksiak i P. Góra.
Zwracają się także z apelem: - Prosimy, by nie podrzucać pod byłe schronisko psów i kotów, co jeszcze zdarzało się kilka dni temu. Tu już praktycznie nikogo nie będzie, kto mógłby się nimi zająć.
Likwidacja schroniska postawiła Myszków i gminy z powiatu myszkowskiego w trudnej sytuacji. Każdy samorząd musiał na własną rękę poszukać placówki, która zgodziłaby się (za duże pieniądze) przyjąć psy wałęsające się po podległym mu terenie. Dlatego aż dziw bierze, że nie udało się gminom z powiatu myszkowskiego dogadać w celu stworzenia wspólnego schroniska. Na przeszkodzie stanęły jak można się spodziewać pieniądze…, które gminy i tak muszą przecież wydać na wyłapywanie bezdomnych czworonogów. W najbliższym czasie postaramy się sprawdzić, na ile poważnie gminy podchodzą do tego zjawiska, czyli ile na to wydały.
Samorządy Myszkowa i Zawiercia jeszcze w poprzedniej kadencji zaczęły rozmowy o budowie wspólnego schroniska w Myszkowie, na granicy z Zawierciem. Ale rozmowy o wspólnej inwestycji idą jak po grudzie, jeżeli nie uznać, że dawno umarły. Zawiercie mówi o budowie własnego schroniska, choć też niewiele robi, by takie powstało.
Osoby zainteresowane przygarnięciem któregoś z siedmiu ostatnich podopiecznych byłego azylu na Szpitalnej prosimy o kontakt pod numerami telefonów: 515 131 350 lub 608 637 198. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze