Przesyłam Państwu kilka fotografii z Poraja, z ul. Armii Krajowej, która jest ulubionym miejscem podrostków i gdzie w jej zakamarkach nieletni urządzają sobie spotkania w celu spożywania alkoholu. Pomimo wielokrotnych wezwań policji żaden patrol nigdy się nie pojawił w godzinach wieczornych. Przyjeżdżali tylko koło południa, kiedy nikogo nie było. Po ulicy walają się porozbijane butelki i czasami strach wieczorem przejść, bo wyrostki tarasują całą ulicę. Liczymy na jakąkolwiek reakcję, bo to aż wstyd, że dzieje się to w samym centrum miejscowości i nikt nie jest za to odpowiedzialny. Zdjęcia zrobione zostały na ulicy Armii Krajowej w okolicach sklepów spożywczych ABC i „u Jacka”. Prawie codziennie zbierają się tam młodzi ludzie, moim zdaniem nieletni, którzy piją tam alkohol. Nie mówię, że kogoś atakują, ale jeśli chce się przejść tamtędy, to trochę człowieka przechodzą ciarki po plecach. Zwłaszcza gdy grupa pijących liczy sobie 10 - 20 osób, co zdarza się nierzadko. Nie jestem miejscowy, ale często bywam u znajomych, którzy mieszkają w pobliżu i dlatego to sfotografowałem. Dodam tylko, że znajomi wielokrotnie zawiadamiali o tym miejscową policję, która najwidoczniej wszystkie zawiadomienia zignorowała. Czy kogoś interesuje to, że nieletni piją alkohol w miejscu publicznym? Że tam się go pije, świadczą załączone zdjęcia.
Pozdrawiam
Janusz Mierzejewski
Nasz komentarz
Porajska ulica Armii Krajowej niestety nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o miejsca gdzie zbiera się młodzież, by raczyć się alkoholem. Trzeba by palców rak i nóg wielu osób, by wyliczyć wszystkie takie w powiecie. Jak zaradzić temu problemowi? Niedawno przejeżdżając obok altany w Żarkach Letnisku widziałem niemal „stały obrazek” - siedzące na ławkach towarzystwo, pijące piwo w promieniach wschodzącego słońca. Jadąc kilka minut później, obok tego samego miejsca zauważyłem stojący radiowóz i policjantów spisujących delikwentów. Efekt? Następnego dnia, w tym samym miejscu, o tej samej porze nie było żadnego z nich. Rozwiązanie najprostsze i najskuteczniejsze. Jeśli jeszcze w parze z tym pójdzie odpowiedzialność sprzedających, którzy skrupulatnie będą patrzeć w dowody osobiste osób, którym sprzedają piwo czy wódkę… Nie będzie co, nie będzie gdzie. To ostatnie, to także zadanie samorządów. Problem w tym, czy do swoich obowiązków podejdą poważnie. Nie tak dawno jedna z gminnych komisji zajmujących się rozwiązywaniem problemów alkoholowych skontrolowała sklepy na swoim terenie pod tym właśnie względem. Test wypadł źle, okazało się, że nieletni nabywali w niektórych sklepach alkohol. Skończyło się symbolicznym „pogrożeniem palcem” właścicielom sklepów, choć właściwie powinni stracić koncesje.
Wspomniane zdjęcia można znaleźć na naszej stronie internetowej.
Robert Bączyński
tytuł listu pochodzi od redakcji
Napisz komentarz
Komentarze