(Stara Huta) Działkę inwalidy Leszka Będkowskiego, mieszkańca Huty Starej w gminie Koziegłowy zalewa woda spływająca z ulicy wprost na jego posesję. Wszelkie negocjacje z Powiatowym Zarządem Dróg nawet w sprawie wykoszenia rowu przy jego posesji, spełzają na niczym, więc po każdej ulewie pana Leszka nie tylko woda, ale mówiąc potoczne „krew zalewa”.
Historię Leszka Będkowskiego, mieszkańca ulicy Myszkowskiej w Starej Hucie w gminie Koziegłowy opisywaliśmy już w październiku ub. roku.
Ulica Myszkowska to droga powiatowa, której przebudowa zakończyła się w 2010 roku. W wyniku realizacji inwestycji „Przebudowa drogi powiatowej nr 3804-S DK-1 - Zabijak - Stara Huta, odc. Pińczyce - Stara Huta”, przebudowano w sumie prawie 6 kilometrów drogi, wybudowano chodniki i odtworzono rowy. Projekt zakładał także budowę kanalizacji deszczowej, jednak tylko „od istniejącego cieku wodnego w sąsiedztwie skrzyżowania z ulicą Tęczową, do skrzyżowania z ul. Spacerową”. Posesje w obrębie ulicy Myszkowskiej zatem na kanalizację się nie załapały. Zgodnie z projektem, budowa kanalizacji deszczowej przewidywana była tylko na niektórych odcinkach ulicy. - Inwestycja została wykonana zgodnie z projektem. Projekt nie przewidywał wykonania kanalizacji deszczowej po stronie prawej, gdzie mieszka Pan Leszek Będkowski. W związku z powyższym informuję, że prawa strona ulicy Myszkowskiej w Starej Hucie nie będzie odwodniona kanalizacją deszczową, a tylko odwodnieniem powierzchniowym tj. rowami przydrożnymi – informował nas w ubiegłym roku Józef Pabian, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg.
Pan Leszek krytycznym okiem patrzy na wspomniane przez dyrektora, a leżące przy swojej posesji rowy. – Przy tej drodze nie ma kratek odpływowych, droga jest pochyła, cała woda płynie mi po podjeździe na podwórko i do rowu. Tu w zasadzie nie ma pobocza, woda rozmywa ziemię, a ta się obsuwa. To jest bardzo niebezpieczne. Jak był tu wyścig kolarski, to dziewczyna wpadła do tego rowu i musiało ją zabrać pogotowie. Aż się tu prosi o umocnienie tego rowu, np. płytami – uważa Leszek Będkowski. Swoimi przemyśleniami dzielił się zarówno z byłym dyrektorem PZD Mariuszem Sikorą, jak i obecnym, Józefem Pabianem. Ten ostatni potwierdził: - W obrębie posesji Pana Leszka Będkowskiego, faktycznie stwierdzono osuwanie ziemi ze skarpy do rowu. Po wykonaniu obmiarów robót i określeniu kosztów, rozważymy możliwość umocnienia skarpy rowu płytami ażurowymi – obiecywał w ubiegłym roku.
„NIC SIĘ NIE DZIEJE”
- Jak to przeczytałem w gazecie to trochę mnie to uspokoiło. Myślałem, że coś się uda zrobić. Ale od kilku miesięcy jest „cisza”. Dodatkowo po stronie ulicy rowy bardzo zarosły. Nie dość, że brzydko to wygląda, to jakby były deszcze, to jak woda takim rowem ma płynąć? Ja jestem inwalidą, żeby wykosić po swojej stronie – czyli przy płocie - najmuję człowieka. Ale po stronie drogi nie koszę. Kosą nie dam rady, bo chodzę o kuli, a dodatkowo jak zadzwoniłem do PZD to mi jakiś człowiek powiedział, że mi nie wolno. „Bo jak Pana auto przejedzie, to kto będzie odpowiadał?” – tak mi wytłumaczył. No to już nie wiem, co mam robić. Sąsiedzi jakoś sobie radzą, a u mnie „straszy” – mówi pan Leszek.
– Może Wam powiedzą, czy coś zrobią, czy nie. Bo jak rów się zniszczy, to za nim „poleci” i droga. A jak tak, to po co było wydawać na nią pieniądze, jak się teraz o nią nie dba? – pyta mieszkaniec Starej Huty.
WZIĄĆ SPRAWĘ WE WŁASNE RĘCE?
Choć trochę to trwało, PZD odpowiedział na nasze pytania, zadane w imieniu pana Leszka. Odpowiedzi nie ucieszyły jednak naszego czytelnika. - W sprawie rowu przydrożnego w ciągu drogi powiatowej w m. Stara Huta Powiatowy Zarząd Dróg w Myszkowie informuje, że na dzień dzisiejszy z uwagi na ograniczone środki finansowe nie przewidujemy wykonania umocnień skarpy rowu płytami ażurowymi. W przypadku wystąpienia obsunięć ziemi w skarpie naprawy będą wykonywane na bieżąco. PZD w zakresie czynności własnych wykonuje koszenie poboczy na wszystkich odcinkach dróg powiatowych dwa razy do roku. W miejscach szczególnie niebezpiecznych koszenia odbywają się częściej – odpowiedział w imieniu PZD rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Myszkowie, Marcin Pilis.
– To ja informuję, że rów się obsuwa i trzeba go naprawić. Nie dla mojej wygody, tylko dla bezpieczeństwa. I wykosić. Ale porządnie. Bo dwa tygodnie temu maszyna przejechała i tylko tak z brzegu, przy ulicy wycięła trawę. A tu jest potrzebna taka kosiarka z ramieniem, żeby bok też wykosić. No chyba, że ja inwalida mam to zrobić – zastanawia się Leszek Będkowski.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze