(Winowno) Podobnej tragedii mieszkańcy Winowna w gminie Koziegłowy nie pamiętają. W czwartek 21 czerwca w jednym z domów w tej miejscowości załoga pogotowia ratunkowego natknęła się na zakrwawione zwłoki starszej kobiety, Janiny P. Natychmiast poinformowano o tym policję. Według ustaleń śledczych, zbrodni dopuścił się prawdopodobnie 77-letni mąż kobiety, Zygmunt P., który zadał jej kilka uderzeń siekierą w głowę. Kobieta podobno nie chciała mu dać pieniędzy na piwo.
- Około godziny 10.30 oficer dyżurny myszkowskiej komendy przyjął zgłoszenie od dyspozytora Pogotowia Ratunkowego, że w jednym z domów, załoga pogotowia znalazła zakrwawione zwłoki starszej kobiety. Na miejsce natychmiast udała się grupa operacyjno – procesowa i prokurator, którzy zajęli się zabezpieczaniem dowodów przestępstwa. Jak wstępnie ustalili, napastnik śmiertelnie ranił kobietę uderzając ją siekierą w głowę. W pobliżu miejsca zdarzenia znaleziono i zabezpieczono siekierę, prawdopodobne narzędzie zbrodni – relacjonuje starszy aspirant Magdalena Modrykamień, rzecznik prasowy myszkowskich policjantów.
Śledczy szybko ustalili, że związek z zabójstwem kobiety może mieć jej mąż. Podczas przeszukiwania posesji odnaleźli 77-latka. Został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na wystąpienie z wnioskiem o zastosowanie wobec niego trzymiesięcznego aresztu tymczasowego, a Sąd się do niego przychylił. - Mężczyźnie postawiony został zarzut z artykułu 148 Kodeksu Karnego (Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności – przyp. red.). Zarządzone zostało wykonanie sekcji zwłok, czekamy na razie na jej wyniki. Dopiero po niej będzie wiadomo jakie były mechanizmy obrażeń kobiety. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z zabójstwem – mówił nam we wtorek, 26 czerwca szef Prokuratury Rejonowej w Myszkowie Zbigniew Wytrych. Na pytanie, czy mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Przyznaje jednak, że „sytuacja jest dość klarowna”. – W momencie popełnienia czynu podejrzany był trzeźwy – dodaje prokurator.
Być może mężczyzna, który obecnie przebywa w areszcie, zostanie poddany badaniom psychiatrycznym. – W podobnych przypadkach często stosowana jest taka praktyka, o obserwacji decydują jednak biegli psychiatrzy. To kwestia przyszłości. Nie mogę się wypowiedzieć, czy tak będzie i w tym wypadku – mówi nam Zbigniew Wytrych.
- Tragedia i koniec. Nie ma co robić sensacji. Stało się, jak się stało – mówi jeden z mieszkańców Winowna, proszący o zachowanie anonimowości. – Janina P. była już bardzo chora, nie wychodziła z domu. Mówi się o takich osobach, że „stoją nad grobem”. „Boryna”, bo tak tu wszyscy na Zygmunta mówili, skrócił jej życie. Jak tam między nimi było, nie wiem. On nie stronił od kieliszka. Jak wypił to szedł i mówił do siebie, wymachiwał rękami. Ale krzywdy nikomu nigdy nie zrobił. Przynajmniej ja nie słyszałem. Raczej nic nie wskazywało, że tak się stanie. Moim zdaniem, to coś mu się z rozumem stało. Jakieś halucynacje chyba musiał mieć, nie myślał racjonalnie, bo inaczej, to by tak nie zrobił – dodaje nasz rozmówca. Pogrzeb Janiny P. odbył się w sobotę, 24 czerwca. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze