Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 11 maja 2025 03:44
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

ZA BRAK WYOBRAŹNI PRZED SĄD

(Janów, Częstochowa) Przed częstochowskim Sądem Rejonowym znajdzie swój finał sprawa głośnego wypadku, w którym poważne obrażenia odniósł młody mieszkaniec Janowa, Krzysztof Kufel. Ponad rok temu, maszyna w zakładzie produkującym makaron w Dźbowie koło Częstochowy urwała mu lewą rękę. O jego dramacie pisała także nasza gazeta, relacjonując różne przedsięwzięcia podejmowane przez ludzi dobrej woli, którzy zbierali dla niego pieniądze na protezę ręki. Teraz na ławie oskarżonych zasiądzie dyrektor zakładu, w którym doszło do wypadku.
Podziel się
Oceń

(Janów, Częstochowa) Przed częstochowskim Sądem Rejonowym znajdzie swój finał sprawa głośnego wypadku, w którym poważne obrażenia odniósł młody mieszkaniec Janowa, Krzysztof Kufel. Ponad rok temu, maszyna w zakładzie produkującym makaron w Dźbowie koło Częstochowy urwała mu lewą rękę. O jego dramacie pisała także nasza gazeta, relacjonując różne przedsięwzięcia podejmowane przez ludzi dobrej woli, którzy zbierali dla niego pieniądze na protezę ręki. Teraz na ławie oskarżonych zasiądzie dyrektor zakładu, w którym doszło do wypadku.

 

Do wypadku doszło rok temu, w nocy z 29 na 30 marca. To był dopiero drugi dzień jego pracy w zakładzie. Krzysztof Kufel chciał sprawdzić poziom ciasta w mieszalniku jednej z maszyn pracującej przy produkcji makaronu. Poślizgnął się, a ponieważ nie było na maszynie specjalnych osłon, ręka dostała się do środka. Widział, jak łamią się jego kości, jak tryska krew.

 

- Przed rozpoczęciem pracy w firmie zapoznałem się z ogólną instrukcją pracy. Nikt nie zapoznał mnie jednak ze stanowiskową instrukcją pracy. W ogóle czegoś takiego tam nie było. Na tej feralnej maszynie pracowałem bardzo krótko i powinien - według mnie - być obok ktoś bardziej doświadczony. Przed pracą na tej maszynie kierownik „szkolił” mnie, jeśli to tak można nazwać, przez ok. 10 minut. Nie byłem więc w stanie zapamiętać wszystkiego – tak pan Krzysztof relacjonował w ubiegłym roku na łamach naszej gazety swój wypadek. Urwana ręka była w tak fatalnym stanie, że nie dało się jej uratować. Krzysztof Kufel mógł nawet umrzeć w wyniku ran.

 

Po trwającym blisko rok śledztwie prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia, w którym zarzuty postawiła dyrektorowi zakładu.

 

Prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Częstochowie:

- Sprawa trafiła niedawno do sądu. Prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko dyrektorowi zakładu, w którym doszło do tego nieszczęśliwego wypadku. W akcie oskarżenia prokuratura zarzuca mu niedopatrzenie obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie. Okazało się, że mieszadło – ta maszyna, która stała się pośrednią „sprawczynią” tragedii, nie posiadała pokrywy zabezpieczającej. Ona powinna się na tej maszynie znajdować, ponieważ stanowi część tego urządzenia. Identyczna maszyna, fabrycznie nowa posiada takie zabezpieczenie. Tymczasem w tym przypadku tego nie było. Tym samym maszyna stwarzała zagrożenie dla pracowników. W ocenie prokuratury nieczytelny był sam przebieg wypadku – nie było świadków tego zdarzenia. Poszkodowany pracownik utrzymuje, że chciał wzrokowo sprawdzić poziom ciasta w maszynie, poślizgnął się, a jego ręka dostała się do niezabezpieczonej maszyny i doszło do jej amputacji. W ocenie prokuratury pracownik nie powinien dokonywać inspekcji tego urządzenia – jest tu pewien element nieostrożności w zachowaniu samego pokrzywdzonego. Jednak to właśnie niedopełnienie obowiązków przez dyrekcję zakładu było bezpośrednią przyczyną wypadku. To dyrekcja – kadra zarządzająca powinna wykazać się większą wyobraźnią większą przezornością, większą odpowiedzialnością, niż szeregowy pracownik. Tej odpowiedzialności, wyobraźni i przezorności w tym wypadku zabrakło lub była niedostateczna. To do dyrekcji należał obowiązek pilnowania, by pracownicy nie narażali się.

 

Oskarżony dyrektor nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów, w śledztwie skorzystał z możliwości odmowy składania zeznań, być może wyjaśnienia złoży przed sądem.

 

- Co do grożącej mu kary nie chcę na razie spekulować – jej rozpiętość w zestawieniu ze stawianymi zarzutami jest w tym wypadku szeroka – tłumaczył nam Romuald Basiński. (rb)


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: UlaTreść komentarza: Mocny film !Data dodania komentarza: 8.05.2025, 18:30Źródło komentarza: Mocna akcja profrekwencyjna. Kobiety powinny koniecznie to obejrzeć!Autor komentarza: BasiaTreść komentarza: 👏👏👏 nie dla prawicy nie dla konfederacjiData dodania komentarza: 8.05.2025, 18:29Źródło komentarza: Mocna akcja profrekwencyjna. Kobiety powinny koniecznie to obejrzeć!Autor komentarza: Zakręcony na punkcie motocykliTreść komentarza: Motocykl to coś więcej niż maszyna to sposób na życie. A taki motocykl to marzenie wielu😍Bezpiecznej jazdy koledzy w nowym sezonie 🏍️ do zobaczenia na drodzeData dodania komentarza: 7.05.2025, 18:43Źródło komentarza: INDIAN CHALLENGER- NIE DA SIĘ PRZEJŚĆ OBOJĘTNIEAutor komentarza: SławekTreść komentarza: To musi być przyjemność jeździć taką piękną bestią 🏍️Data dodania komentarza: 7.05.2025, 18:37Źródło komentarza: INDIAN CHALLENGER- NIE DA SIĘ PRZEJŚĆ OBOJĘTNIEAutor komentarza: KazimierzTreść komentarza: Gmina powinna stać na straży ochrony przyrody w swojej okolicy 😡 to niech się biorą do roboty i chronią ! Nie jeżdżą tam ? Nie widzą co się dzieje ?!!!!😡Data dodania komentarza: 5.05.2025, 16:03Źródło komentarza: ZASYPAŁ JUŻ 90% ŁĘGÓW NAD WARTĄ! OD PÓŁTORA ROKU NIE WIDAĆ REAKCJI URZĘDÓW. A OD WIELU TYGODNI NA ŁĘGI WŁAŚCICIEL PRZYJMUJE ODPADY Z BUDOWY DK91Autor komentarza: JanuszTreść komentarza: Rafał to Rafał. Podobny jest też taki "zdolny" w Warszawie.Data dodania komentarza: 3.05.2025, 20:37Źródło komentarza: ZASYPAŁ JUŻ 90% ŁĘGÓW NAD WARTĄ! OD PÓŁTORA ROKU NIE WIDAĆ REAKCJI URZĘDÓW. A OD WIELU TYGODNI NA ŁĘGI WŁAŚCICIEL PRZYJMUJE ODPADY Z BUDOWY DK91
Reklama
Reklama
Reklama