Wypadek w którym zginęło w 1965 roku dwóch kolarzy. Właśnie odsłonięto tablicę pamiątkową. Mało kto wiedział o tragicznym zdarzeniu
Szesnastego października 1965 roku w Myszkowie rozgrywał się wyścig kolarski. Wtedy jeszcze dopuszczalne były wyścigi nawet wieczorne i ten właśnie był rozgrywany gdy widoczność była już mocno ograniczona. Ze startu w okolicach dzisiejszego skrzyżowania ulic Kościuszki i Sikorskiego kolarze ruszyli w dół, w stronę centrum Myszkowa. Nie było jeszcze wiaduktu, który powstał wiele lat później, a przejazd przez tory odbywał się na przemian z pociągami. Gdy szlabany się podniosły, od Mijaczowa ruszył kierujący Wołgą. W 1965 roku nie był to samochód zwykłych ludzi, i choć kierujący samochodem nie był winien wypadku, to mówiło się, że za kierowcą był komunistyczny prokurator. Wiele wskazuje, że do wypadku przyczynił się błąd milicjanta, zapamiętano, że nazywał się Szyszka, który pilnował bezpieczeństwa przy przejeździe kolejowym, ale na chwilę odszedł z posterunku. Wtedy szlabany się podniosły, Wołga, przejechała a niczego nie spodziewający się kierowca ruszył naprzeciw pędzącego od góry peletonu. Do zderzenia doszło na wysokości dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 3. Najbardziej ucierpiało czterech kolarzy, z których niestety dwóch zmarło. Obaj to kolarze miejscowego LZS Myszków.
Dzisiaj, 09:32