(Myszków) Do 100 zwiększyli myszkowscy radni liczbę punktów sprzedaży napojów alkoholowych zawierających powyżej 4,5 % alkoholu, z wyjątkiem piwa. Miejsc gdzie w Myszkowie alkohol można będzie spożyć bezpośrednio po jego zakupie będzie 50. Podczas sesji 2 grudnia br. radni mieli do wyboru dwa projekty. Jeden z nich - zgłoszony przez Komisję Rozwoju Miasta mówił o 100 punktach na terenie miasta gdzie będą sprzedawane trunki zawierające więcej niż 4,5 % alkoholu (z wyjątkiem piwa) oraz 50 miejscach gdzie alkohol będzie można spożywać bezpośrednio po jego zakupie, czyli po prostu bary i restauracje. Druga wersja projektu uchwały – zaopiniowana pozytywnie przez Miejską Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych mówiła o zmniejszeniu tych proporcji – odpowiednio do 90 i 35 miejsc. Za tym ostatnim gorliwie optowała radna Zofia Chwalba.
- Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek do podnoszenia liczby tych punktów. W 1997 roku miejsc gdzie sprzedawany był alkohol było 40 przy liczbie mieszkańców wynoszącej 34286. Jeden punkt przypadał na 857 mieszkańców. W 2008 roku było już 67 punktów, a liczba mieszkańców miasta spadła do 32783. Dzięki temu na jeden punkt przypadało 489 mieszkańców. Zatem argument, że nie zwiększając dziś ich liczby przyczynimy się do prohibicji czy zejścia do jakiejś „szarej strefy” sprzedaży alkoholu nie jest prawdą – przekonywała Zofia Chwalba. – Podnoszenie ich liczby do 100 w momencie kiedy liczba mieszkańców spadła jest dla mnie niezrozumiałe – mówiła radna.
- Argumentem przeważającym było to, że wpłynęło kilka pism, w których firmy argumentowały, że czekają w kolejce na stosowne pozwolenia – bo skończył się im dwuletni czas ich obowiązywania – a w ich miejsce weszły inne podmioty. W pismach pojawiły się nawet sugestie o zwalnianiu pracowników z tego powodu – odpowiadał na słowa Chwalby prowadzący obrady Sławomir Jałowiec.
- Ja byłam świadkiem, kiedy do burmistrza zgłaszali się ludzie proszący o zmniejszenie liczby takich punktów, a nawet ograniczenie godzin ich działalności - nie ustępowała Zofia Chwalba.
Okazało się, że w walce o nie zwiększanie limitów była w zasadzie osamotniona. W głosowaniu 11 radnych głosowało za podniesieniem ich liczby, a tylko troje (Z. Chwalba, A. Błaszak i A. Starostka) było temu przeciwnych.
- My nie rozpijamy mieszkańców Myszkowa, nie wlewamy na siłę nikomu alkoholu do gardła. Ale na dzień dzisiejszy nie mamy żadnych przekonujących dowodów na to, że wzrost liczby punktów z alkoholem przekłada się na wzrost jego spożycia w naszym mieście. Gdyby tak było, być może głosowalibyśmy inaczej – tłumaczył decyzję większości radnych Sławomir Zalega.
RADNI ODRZUCILI TARYFY
Pod obrady radnych trafiły przygotowane przez Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Myszkowie nowe taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków. Radni, podobnie jak w ubiegłym roku zdecydowanie sprzeciwili się podwyżkom. Sprzeciw radnych nie wstrzymuje jednak podwyżki, którą ZWiK może wprowadzić mimo negatywnej opinii Rady Miasta.
- Przeanalizujemy je raz jeszcze. Prezes, który aktualnie jest na zwolnieniu lekarskim ma możliwość ich wprowadzenia specjalnym zarządzeniem, ale nie jest dziś przesądzone czy tak się stanie – wyjaśniał nam Ryszard Kercz, dyrektor ds. technicznych w myszkowskich wodociągach.
Według proponowanych stawek cena jednego metra sześciennego wody miałaby wzrosnąć z 2,83 zł. do 2,94 zł. netto (wzrost o 3,9%). Cena ścieków komunalnych miałaby „podskoczyć z 3,58 na 4,09 zł. netto (o 14,2 %), a przemysłowych z 3,82 do 4,35 (wzrost o 13,9 %). Rok wcześniej ścieki podrożały o ponad 30%
Dyrektor Kercz porównuje, że cena wody w sąsiednich gminach od dawna wynosi ponad 3 złote za metr sześcienny – w Siewierzu 3,41 zł, w Zawierciu 3,58 zł we Włodowicach 3,62 zł, w Porębie 3,64 zł. W tych gminach wyższe są także, w porównaniu z zaproponowanymi dla Myszkowa, stawki za ścieki.
- Według Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie średnia cena wody w województwie śląskim wynosi 4,96 złotych brutto. Nasze stawki plasują się naprawdę nisko, a proponowane wzrosty cen są minimalne – dodaje Ryszard Kercz.
CHCIELI I DOSTALI
Wyjątkowo zgodnie radni podwyższyli kapitały zakładowe myszkowskim wodociągom i Przedsiębiorstwu Usług Komunalnych SANiKO. Inaczej mówiąc - podatnicy dołożą do „robiących bokami” miejskich spółek. Z miejskiej kasy przeznaczono 217.800,00 złotych dla wodociągów i 300 tysięcy dla SANiKO. O ile wodociągi planują wydać pieniądze na budowę sieci wodociągowej, to SANiKO planuje za otrzymaną kwotę w dużej części pospłacać długi i łatać dziurawą śmieciarkę.
CHCESZ DOTACJĘ, ŚPIESZ SIĘ
Osoby zainteresowane likwidacją szamb lub ich adaptacją na studzienki rewizyjne kanalizacji sanitarnej mogą uzyskać na to specjalne dofinansowanie. Czasu do namysłu jest jednak niewiele. Radni ustalili tryb udzielania dotacji na ten cel, specjalne wnioski i oświadczenia można składać jednak tylko do 11 grudnia br. Tak krótki termin wynika z faktu, że magistrat musi udzielone dofinansowanie rozliczyć do końca roku.
PANI KIEROWNIK UCZY
Radny Zenon Ludwikowski zapytał podczas sesji burmistrza Janusza Romaniuka, czy to prawda, że jeden z jego wysokich urzędników – konkretnie Krystyna Jasińska, kierownik Wydziału Edukacji – uczy w Zespole Szkół Nr 3 w godzinach pracy Urzędu Miasta. Burmistrz potwierdził, że taka sytuacja ma miejsce od kilku miesięcy. Wyjaśnił, że K. Jasińska prowadzi tygodniowo dwie lekcje języka angielskiego w gimnazjum.
- Jest to w godzinach pracy Urzędu Miasta, ale w żaden sposób nie wiąże się to z jakimkolwiek uszczerbkiem dla jego funkcjonowania. Czas ten jest przez panią kierownik odpracowywany i to ze sporym naddatkiem – wytłumaczył burmistrz Janusz Romaniuk.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze