Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 30 kwietnia 2025 08:06
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

RADNI OPINIOWALI PETYCJĘ DOTYCZĄCĄ CHODNIKA PRZY LEŚNEJ

(Poraj) Komisja skarg, wniosków i petycji Rady Gminy Poraj negatywnie zaopiniowała pismo od mieszkańców ul. Leśnej dotyczące chodnika. Nie oznacza to jednak końca dyskusji o ewentualnej realizacji tej inwestycji. Jak wyjaśniano podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia komisji, są różne możliwości budowy chodnika. Problemem jest między innymi to, że radni muszą wziąć pod uwagę przedsięwzięcia do wykonania na terenie całej gminy. Jak wskazywali niektórzy, są miejsca, przy których brak chodnika to najmniejsze ze zmartwień.
Podziel się
Oceń

Do urzędu gminy wpłynęło pismo, pod którym podpisało się kilkudziesięciu mieszkańców ul. Leśnej w Poraju. Choć było ono zatytułowane jako petycja, to nie wynikało to z jego treści. Jako adresata pisma wskazano wójt Katarzynę Kaźmierczak.
- Niestety z uwagi na obecny stan nie możemy zadać bezpośrednio pani tego pytania na sesji Rady Gminy ale ufamy, że uzyskamy klarowną odpowiedź na naszą prośbę
Pani Wójt, poza tym że jest pani włodarzem naszej gminy jest także pani mieszkanką naszej ulicy Leśnej w Poraju, ulicy która w 2015r. Była przebudowana, został wyłożony nowy asfalt oraz została również zaplanowana przebudowa chodnika przy tej ulicy. Jednakże od 5 lat w tej drugiej sprawie nie uczyniono kompletnie nic. Pan radny Leszek Lach składał zapytanie w tej sprawie, odpowiedź była oczywista – brak funduszy. Wszyscy dobrze wiemy że nasza gmina jest poważnie zadłużona ale chcemy zadać bezpośrednie pytanie od nas ,od pani sąsiadów „Czy nie jest pani po prostu wstyd?” Kilka miesięcy temu słyszeliśmy o podwyżce dla pani, a z drugiej strony, że gmina jednak dysponuje środkami, które mogłaby przeznaczyć na ten cel ale postępuje inaczej.
Mieszkańcy ulicy Leśnej są zmuszeni zwłaszcza podczas zimy do chodzenia po asfalcie co stanowi zagrożenie życia zwłaszcza na zakręcie na początku ulicy. Niebezpieczeństwo sprawiają także wysokie krawężniki przez które starsi mieszkańcy przewrócili się. Niektórzy są nawet zatrzymywani przez patrole policji i dopytywani dlaczego przemieszczają się po drodze.
My, niżej podpisani mieszkańcy ulicy Leśnej w Poraju, oraz pani sąsiedzi, liczymy że pani Wójt przychyli się do naszego apelu – tak brzmi treść petycji mieszkańców ul. Leśnej (pisownia oryginalna).
Pismo trafiło do komisji skarg, wniosków i petycji, która musiała rozpatrzyć tę petycję, jak każdą inną. I nie ma tu znaczenia, kogo autor pisma wskaże jako adresata. Posiedzenie komisji odbyło się w czwartek 15 kwietnia wieczorem (rozpoczęło się o 18.00 i trwało nieco ponad dwie godziny). W komisji uczestniczyli jej członkowie – czyli radni Łukasz Adamczyk, Grzegorz Bojanek, Patryk Frendowski, Bartosz Rajczyk i Dagmara Superson-Kosztyła (przewodnicząca komisji) – oraz radni gminni, którzy nie należą do tej komisji – Ewa Masłoń, Leszek Lach, Marcin Makuch, Łukasz Boroń. W czwartkowym posiedzeniu brali udział również między innymi wójt Katarzyna Kaźmierczak, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej, Inwestycji i Pozyskiwania Środków UG Adam Zaczkowski, radna powiatowa Zdzisława Polak oraz około dziesięciu mieszkańców.

KRYTYKA PISMA I OBRONA AUTORA
Na początku dyskusji o petycji dotyczącej chodnika przy ul. Leśnej radny Grzegorz Bojanek wskazał pewne niejasności, jakie pojawiły się w piśmie. Radnego zdziwiło założenie, że nie jest możliwe zadawanie pytań podczas sesji, choć mieszkańcy przez cały czas mogą w nich uczestniczyć (również w trybie zdalnym). Radny Bojanek zwrócił też uwagę na to, że w petycji powinno się wskazać, o co się zabiega. Jako przykład wymienił petycję mieszkańców ul. Nadrzecznej, którzy w swoim piśmie wyraźnie wskazali, o co wnioskują. W tym przypadku tego zabrakło. Dalej Grzegorz Bojanek mówił też o tym, że choć petycją zajmuje się komisja skarg, wniosków i petycji, to pismo od mieszkańców ul. Leśnej kierowane jest do wójt i zawiera „nieprzyjemne pytania”. Radny zastanawiał się, skąd mieszkańcy mają informację, że gmina ma pieniądze na chodnik i wyjaśniał przy tym, że budżet jest jasny, klarowny i zawiera czytelne dane. Jak wskazał radny Bojanek, stwierdzenie o tym, że gmina ma pieniądze, które mogłaby wydać na budowę chodnika nie jest niczym uargumentowane. Zastanawiał się też, czy to prawda, że policja podejmowała jakieś interwencje na tej ulicy i zatrzymywała osoby idące jezdnią.
Wójt Katarzyna Kaźmierczak odparła, że ona nie widziała nigdy, by kogoś zatrzymali mundurowi, ale nie wyklucza takiej możliwości, bo nie widzi wszystkiego, co dzieje się przy jej ulicy. Zwróciła się w tej sprawie do komisariatu w Koziegłowach i otrzymała informację, że w okresie od początku 2020 roku policja nie podejmowała tutaj żadnych interwencji z udziałem pieszych. K. Kaźmierczak stwierdziła, że jeśli ktoś w piśmie do urzędu wysuwa taki argument, to każde zdanie powinno być wyważone, a przedstawiane informacje sprawdzone.
W obronie autora petycji stanął radny Leszek Lach. Jak mówił, wszyscy występują jako nauczyciele i besztają młodego człowieka, że niewłaściwie sformułował petycję. Radny Lach podkreślił, że zapominają, że sami kiedyś stawiali pierwsze kroki, a doświadczenia nabiera się z czasem. Dodał, że autor petycji poszedł za wnioskami mieszkańców, którzy zdopingowali go do działania i że zamiast mu pomóc, to rzuca mu się kłody pod nogi. Leszek Lach stwierdził, że właściwe podejście do sprawy autora petycji jest dla wszystkich solą w oku.

RADNI CHWALĄ AKTYWNOŚĆ, ALE WAŻĄ WSZYSTKIE POTRZEBY
Nieco inne spojrzenie na tę kwestię przedstawił radny Bartosz Rajczyk, który pochwalił to, że są młode osoby, które mają zapał i dbają o bliskie im sprawy. Dodał, że sam też ma kilka zastrzeżeń do pisma, które można było inaczej napisać. Jako przykład wskazał słowa „czy nie jest pani wstyd”, które chyba nie powinny pojawić się w petycji. Przechodząc do meritum sprawy, czyli intencji mieszkańców, radny Rajczyk poinformował, że jest przeciw. Jak argumentował, w gminie jest wiele bardziej naglących inwestycji do wykonania. Rozwijając swoją myśl podkreślił, że popiera pomysł budowy chodnika przy Leśnej, ale są też mieszkańcy w innych sołectwach, np. w Żarkach Letnisku, którzy nie mają drogi dojazdowej do swoich posesji. Jako inny przykład inwestycji, na które w pierwszej kolejności może należałoby przekazać fundusze, radny wskazał chodniki koło szkół, ul. Mickiewicza w Jastrzębiu, która nadaje się już do całkowitego remontu. W sołectwie radnego Rajczyka, czyli w Choroniu, dużym problemem mieszkańców jest melioracja.
Leszek Lach przypomniał, że nie chodzi tutaj o budowę chodnika, tylko o regenerację chodnika zniszczonego w trakcie remontu drogi kilka lat temu. Jak wyjaśniał, założono nowe krawężniki, wyrwano drzewa z korzeniami. Przez lata mieszkańcy mieli chodnik, który utracili kilka lat temu i od tego czasu ciągnie się ta sprawa.
Głos w dyskusji zabrała też Ewa Masłoń, która na początku pochwaliła aktywność mieszkańców. Jej zdaniem każdy przejaw zaangażowania mieszkańców w sprawy gminy są mile widziane. Podobnie jak wcześniej radny Rajczyk, E. Masłoń wskazała, że na terenie całej gminy jest bardzo wiele potrzeb. Przypomniała petycję, która była precedensem dla nowo powstałej komisji skarg, wniosków i petycji (przypomnijmy, że w każdej gminie komisje takie działają dopiero od jesieni 2018 roku). Jedną z pierwszych petycji było pismo, które dotyczyło prac na ul. Ludowej w Choroniu. W czasie sesji poparli ją tylko Ewa Masłoń i Bartosz Rajczyk. Mieszkańcy ul. Ludowej walczą o swoją sprawę od kilkunastu lat, a pisma od mieszkańców wpływały do urzędu regularnie w trakcie kilku poprzednich kadencji. Jak wyjaśniała, podczas rozpatrywania petycji dot. ul. Ludowej podkreślano, że jeśli radni przychylą się do niej, to wówczas inni mieszkańcy zaczną składać analogiczne pisma i rada gminy będzie wtedy musiała każdą z nich rozpatrzyć pozytywnie.
Jeśli chodzi o sytuację mieszkańców w innych sołectwa, radna Masłoń jako przykład podała ulicę, przy której sama mieszka – nie ma asfaltu, nie ma kanalizacji, ulica ma nieuregulowany stan prawny, a stan drogi pozostawia wiele do życzenia. Odnosząc się do uczestnictwa mieszkańców w sesjach i komisjach wskazała, że posiedzenia były organizowane w godzinach popołudniowych i nie cieszyły się popularnością; mieszkańcy nie korzystają z dyżurów przewodniczącego rady. Dodała, że cieszy się, że w tym posiedzeniu komisji zechciało uczestniczyć tylu mieszkańców i przypomniała, że ich sołectwo miało do wykorzystania w ramach funduszu sołeckiego 42 tysiące złotych. O tym, na co zostaną przeznaczone te pieniądze decydują mieszkańcy podczas zebrania sołeckiego, w którym uczestniczyło tylko kilku mieszkańców Poraja. 
Podobne stanowisko przyjął radny Marcin Makuch, który odniósł się do odrzuconej petycji dot. ul. Ludowej, o której przypomniała Ewa Masłoń. Jak mówił radny Makuch, jeśli radni uznają petycję za zasadną, to wówczas komisja skarg, wniosków i petycji dostanie wiele podobnych pism o wykonaniu ulicy, chodnika, dwóch lamp, bo wszędzie czegoś brakuje. Jak dodał rozumie on, że chodnik przy Leśnej jest ważny, ale mieszkańcy mają możliwość pokonania ulicy, a w sołectwie Marcina Makucha nie ma nawet tyle.

AUTOR PETYCJI ZAPEWNIA, ŻE NIE MA W NIEJ KŁAMSTWA
Choć złożona petycja (opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej – każdy zainteresowany może się z nią zapoznać) jest zanonimizowana, tzn. zakryte są dane osoby, która złożyła pismo, to wystarczy uczestniczyć w posiedzeniu komisji, by się tego dowiedzieć. Autorem pisma, o którym długo dyskutowali radni jest Jakub Górski, który aktywnie uczestniczył w czwartkowym posiedzeniu komisji. Zapewniał, że w stworzonym przez niego piśmie nie ma ani jednego kłamstwa, a pewne stwierdzenia mogą być jedynie nieprecyzyjne. Opisywał, że przeprowadził zbiórkę podpisów przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa. Jak mówił, nie mógł uczestniczyć w sesji rady 25 marca, bo w tym czasie miał zajęcia na uczelni. Autor petycji mówił również, że informacja o patrolach policji zatrzymujących mieszkańców pochodzi od jednego z jego sąsiadów. W słownej relacji miał on opisać Jakubowi Górskiemu, że kiedyś został zatrzymany przez policjantów, gdy wracał z pracy około godziny 23.00. Autor petycji powtórzył, że w jego piśmie nie ma ani jednego kłamstwa.
Jedna z mieszkanek ulicy Leśnej, która przysłuchiwała się posiedzeniu, opisywała jakie ma na co dzień problemy. Jak mówiła, ma niepełnosprawnego tatę, który obecnie porusza się na wózku. Kobieta nie ma siły, by wozić swojego tatę po wyrwach, jakie są przy ul. Leśnej. Mieszkanki nie stać na to, by wynajmować jakiś samochód, którym mogłaby zawieźć swojego tatę, np. do przychodni. Opowiadała też, jak kiedyś podwiózł ją i jej tatę radny Lach.
Swoje zdanie na temat sprawy wyraziła też radna powiatowa Zdzisława Polak. Jak mówiła, przykro jej słuchać zarzutów pod adresem autora petycji. Jej zdaniem, radni powinni wyzwalać w mieszkańcach chęć działania. Zdzisława Polak (która obecnie zasiada w Radzie Powiatu w Myszkowie, ale wcześniej była gminną radną) doradziła, by zajrzeć do umowy z wykonawcą, który kilka lat temu remontował ul. Leśną i sprawdzić, czy miała być wtedy wykonana sama droga, czy może ulica wraz z chodnikiem. Radna Polak zwróciła się z prośbą, wskazując komisję rewizyjną, by to sprawdzić.

Radny Grzegorz Bojanek na posiedzeniu przeanalizował szczegółowo petycję, zdanie po zdaniu. Wskazywał przy tym Jakubowi Górskiemu, czego zabrakło w piśmie – podstawową rzeczą jest wskazanie, o co się wnioskuje. O budowę lub remont chodnika W piśmie nie ma ani jednego zdania na ten temat. - Rozumie pan, panie Jakubie gdzie pan popełnił błąd? Za czym mam głosować, skoro nie ma ani jednego zdania, o co państwo wnioskujecie. Widzi pan to? - pytał radny Grzegorz Bojanek.
Jakub Górski stwierdził, że już na to odpowiedział i nie będzie się powtarzał. Stwierdził, że w tej sprawie chodzi tylko o chodnik, a radny Bojanek się czepia. To, co można przeczytać w petycji to stwierdzenia mieszkańców ulicy Leśnej. Natomiast to, o co wnioskują można zrozumieć z kontekstu.
Głos w dyskusji zabrał też kolejny mieszkaniec, który odnosząc się do wcześniejszej wypowiedzi Jakuba Górskiego stwierdził, że „gdyby chodziło tylko o drogę, to nie spotkalibyśmy się tak licznie”. Mówił też, że w zebraniu sołeckim w Poraju brał udział mieszkaniec ul. Skargi, który mówił o chodniku przy swojej ulicy, która jest może nawet bardziej uczęszczana niż ul. Leśna  i jest na niej duży ruch. Mieszkaniec stwierdził, że jego zdaniem udałoby się załatwić sprawę, gdyby była wola jej załatwienia polubownie.
Wójt Katarzyna Kaźmierczak mówiła, że jest jej przykro, że Jakub Górski, który jest jej wychowankiem, pominął ją. Nie przyszedł do niej z tym pismem, nie zapytał też jej o zdanie. Słusznie zwrócił się do radnego Lacha, ale jak podkreśliła wójt, radni są od tego, by pomóc w napisaniu pisma, sformułowaniu go, w pomocy. Zdaniem wójt, to pismo jest ocenne i tak naprawdę nie zawiera w sobie petycji. Jak mówiła, radny Lach powinien o tym wiedzieć; zapewne przyjął pismo od mieszkańców i nie zastanawiał się nad tym, w jakiej jest formie.
Komentując słowa Zdzisławy Polak, Katarzyna Kaźmierczak stwierdziła, że o ile ją pamięć nie myli, to w trakcie inwestycji na ul. Leśnej Z. Polak, która była wtedy radną gminną, interesowała się tylko sprawami Żarek Letnisko.


BUDOWA CHODNIKA KOSZTOWAŁABY PONAD 100 TYSIĘCY
Wójt powiedziała w trakcie komisji, że od początku bieżącej kadencji (czyli od końca 2018 roku) wykonano dwa chodniki (przy ul. Szkolnej w Żarkach Letnisku i ul. Kościelnej w Poraju i że obie inwestycje wykonano metodą gospodarską, a prace realizowało Centrum Integracji Społecznej.
Najważniejszą informacją, jaką przekazała wójt było to, że gmina wykonała specyfikację kosztów remontu chodnika po jednej stronie ulicy Leśnej (ok. 445 metrów, 2,8 tys. metrów kwadratowych), które mogłyby sięgnąć ok. 105,5 tysiąca złotych.
Głos zabrał ponownie radny Bartosz Rajczyk, który odniósł się do niskiej frekwencji na zebraniu sołeckim w Poraju. Jak mówił, sam nie uczestniczył w takich zebraniach dopóki nie został radnym, bo nie wiedział ile spraw można załatwić na takim zebraniu. Ale gdyby mieszkańcy przyszli, to wtedy już mogliby poruszyć temat chodnika przy Leśnej, przedyskutować jak rozwiązać ten problem – może rozłożyć inwestycję w czasie i powoli ją wykonywać. Zgodził się z radnym Bojankiem, że petycja nie określa dokładnie o co chodzi, powinno w niej być zaznaczone wyraźnie o co wnioskują mieszkańcy. Radny zastanawiał się też, dlaczego w trakcie remontu ulicy mieszkańcy nie zainteresowali się chodnikiem, nie wnioskowali o to. Podkreślił, że nie chce on negować tego pisma, ale brakuje w nim konkretnej informacji. Zdaniem radnego Rajczyka, bardziej przypomina ono skargę, niż petycję lub wniosek.
Przechodząc do kwestii formalnych związanych z działalnością komisji skarg, wniosków i petycji, jak również całej rady gminy, Grzegorz Bojanek wyjaśniał, że decyzję w sprawie tego pisma podejmie cała rada, a nie komisja skarg, wniosków i petycji. Komisja ustosunkowuje się do wniosków, petycji etc., ale później sprawa trafia na sesję rady gminy i tam jest podejmowana decyzja. Tłumaczył też, że budżet gminy nie jest z gumy i jeśli radni zdecydowaliby o wprowadzeniu w ciągu roku jakiegoś nowego zadania, to jednocześnie muszą wybrać z czego zabiorą potrzebną kwotę – a to może oznaczać np. rezygnację z jakiegoś zadania, które było już wcześniej zaplanowane i znalazło się w budżecie.

A MOŻE SPROBÓWAĆ ZBUDOWAĆ CHODNIK WSPÓLNYMI SIŁAMI?
Zdaje się, że najciekawsza i najbardziej konstruktywna dyskusja rozwinęła się pod koniec posiedzenia pomiędzy jednym z mieszkańców a Adamem Zaczkowskim. Mężczyźni rozmawiali o tym, w jaki sposób możliwe jest zrobienie chodnika i czy można do tego wykorzystać kostkę z remontu drogi wojewódzkiej. 
A. Zaczkowski zapewnił, że można przeanalizować taki pomysł, ale wyjaśniał przy tym, że kostka brukowa pozyskana z remontu drogi nie zawsze jest w dobrym stanie. Prócz tego jest wykorzystywana do bieżących drobnych napraw, co oznacza, że może być jej za mało, by położyć z niej cały chodznik przy ul. Leśnej. Tłumacząc na czym polega system gospodarczy mówił dalej, że prace wykonywane przez Centrum Integracji Społecznej są zadowalające, ale nie są wykonywane przez fachowców. O ile przy mniejszych pracach sobie radzą (choć prace wykonywane są wolniej, niż gdy wykonują je fachowcy), to nie wiadomo, czy byliby w stanie zbudować chodnik przy Leśnej (niektóre prace mogłyby wymagać zaangażowania specjalistycznej firmy). Mieszkaniec, który dyskutował z Adamem Zaczkowskim proponował, by rozważyć tę możliwość – chodnik mógłby być wykonywany „na raty”, wspólnymi siłami. Radny Grzegorz Bojanek dodał, że istotne jest to, by zdecydować jaki sposób załatwienia sprawy się wybierze – albo szukać w budżecie gminy ponad 100 tysięcy złotych, albo analizować możliwość wykonania chodnika przez gminę własnymi siłami, niższym kosztem. Jedno wyklucza drugie, nie można jednocześnie wybrać obu sposobów rozwiązania tego problemu. Mieszkaniec uznał, że jego zdaniem lepiej chyba będzie znaleźć wspólnie rozwiązanie i spróbować zbudować chodnik wspólnymi siłami, niż zabrać środki z czegoś w budżecie i skierować je na inwestycję przy ul. Leśnej.
Podsumowując dyskusję, przewodnicząca komisji Dagmara Superson-Kosztyła zaznaczyła, że w gminie wszystkie sprawy są ważne, tyle że mieszkańcy z każdego sołectwa mają wiele problemów, które należy rozwiązać. Jak mówiła, zanim została radną na wiele rzeczy patrzyła zupełnie inaczej. Tłumaczyła, że gminę obowiązuje reżim finansowy, a gminny budżet jest „spięty na styk”. Podobnie jak wcześniej inni radni, D. Superson-Kosztyła nadmieniła, że są w gminie mieszkańcy, którzy nie mają kanalizacji, nie mają asfaltu na drodze, przy której mieszkają i należy wyrównywać szanse dla wszystkich. Określiła to jako „niewdzięczne zadanie radnych”, za co spotykają się z krytyką. Dodała, że w jej okręgu mieszkańcy jednej z ulic cofnęli ogrodzenia swoich posesji w celu budowy chodnika (jeszcze w czasie kadencji wójta Szczerbaka) i jak dotąd ostatnim działaniem na ich ulicy było zasianie trawy w miejscu, gdzie miał być chodnik.
Po zakończeniu dyskusji przewodnicząca zapytała członków komisji skarg, wniosków i petycji, jakie mają propozycję ws. petycji mieszkańców ul. Leśnej. Bartosz Rajczyk zaproponował, by rada odrzuciła tę petycję, ale by np. zaproponować autorowi petycji, by radny z okręgu ul. Leśnej porozmawiał z Adamem Zaczkowskim o możliwości budowy chodnika w systemie gospodarczym, a jeśli to nie dojdzie do skutku, to próbować dalej w drodze następnych wniosków.
Przewodnicząca Superson-Kosztyła uznała, że można tę petycję uznać za bezzasadną, ale wyjaśniła przy tym, że to nie zamyka dalszej dyskusji na temat chodnika przy ul. Leśnej. Ostatecznie, komisja skarg, wniosków i petycji zaopiniowała petycję jako bezzasadną ze względu na brak określonego celu petycji 3 głosami „za” (G. Bojanek, B. Rajczyk, D. Superson-Kosztyła) i 1 głosie wstrzymującym się (P. Frendowski).
Radna Ewa Masłoń dodała, że wykonanie chodnika zgodnie z procedurą (tzn. ogłaszając przetarg na wykonanie prac itd.) byłoby sporym wydatkiem, a bardziej realne jest wykorzystanie systemu gospodarczego. Uznała, że można skierować do odpowiedniej komórki urzędu wniosek ws. uwzględnienia w przyszłych planach prac remontowych choćby częściowej naprawy najbardziej newralgicznych miejsc.
Bartosz Rajczyk zwrócił się do Jakuba Górskiego mówiąc, że opinia komisji nie zamyka drogi do walki o tę sprawę i nie oznacza, że on nie powstanie. Jak mówił radny, jest to dla młodego mieszkańca nowe doświadczenie, dzięki któremu można wyciągnąć wnioski i nauczyć się czegoś. Podkreślił, że są inne rozwiązania, z których można skorzystać, nie tylko oficjalne i formalne drogi, pisanie petycji.
Na koniec Adam Zaczkowski wspomniał, że remont nawierzchni ul. Leśnej przeprowadzony kilka lat temu był realizowany w ramach większego przetargu, obejmującego kilkanaście ulic w gminie. Większość z nich zakładała w kolejnym etapie budowę chodników, ale nie udało się tego zrealizować. Nadmienił również, że w całej gminie jest wiele miejsc, w których planowane są chodniki, tylko obecnie ma pieniędzy na realizację tych zamierzeń. Jak mówił A. Zaczkowski, urzędnicy pamiętają o wszystkich tych ulicach, a potrzeby mieszkańców i ich dążenie do realizacji wcześniejszych planów są zrozumiałe i uzasadnione. Wyjaśniał, że na bieżąco docierają do niego podobne sprawy od mieszkańców z różnych miejscowości. Prosił, by wziąć pod uwagę to, że w całej gminie potrzeb jest wiele.
Edyta Superson


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: MatiTreść komentarza: 👍Data dodania komentarza: 29.04.2025, 17:21Źródło komentarza: "Hurra Jura" to pierwsza na Jurze, oraz trzecia w Polsce Via FerrataAutor komentarza: ZenekTreść komentarza: Panie Wojciechu współczuję. I Trzymam Kciuki !!!Data dodania komentarza: 24.04.2025, 13:37Źródło komentarza: ZARZUTY KORUPCYJNE DLA BYŁEGO STAROSTY. KAUCJA 200.000 ZŁ I WYSZEDŁAutor komentarza: KarolinaTreść komentarza: 😍Data dodania komentarza: 19.04.2025, 16:19Źródło komentarza: Vespa na JurzeAutor komentarza: TomaszTreść komentarza: To jest chyba jednak standard. Dzisiaj (17/04/2025) identyczne obrazki były w Koziegłowach na ul. Żareckiej obok domu burmistrza Koziegłów. Zamiatanie ulicy przebiegało tak że trzeba było uciekać na drugą stronę ulicy żeby jako tako przejść. Tumany kurzu ciągnęły się na odległość 100 m za zamiatarką. Oczywiście wszystkie prace na sucho przy słonecznej pogodzie i 25 stopniach ciepła.Data dodania komentarza: 17.04.2025, 12:56Źródło komentarza: ZAMIATARKA CZY KURZARKA?Autor komentarza: WojtekTreść komentarza: Takiemu to nic nie zrobią bo ma kolegę sędziego,Data dodania komentarza: 16.04.2025, 14:09Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNEAutor komentarza: MarianTreść komentarza: Przecież to "elyta" polityczna to co mu zrobią? Jak skażą to się odwoła że sadzili ni ci sędziowie co trzeba.Data dodania komentarza: 16.04.2025, 02:59Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNE
Reklama
Reklama
Reklama