Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 2 maja 2025 01:51
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

ZA OŚWIATĘ ZAPŁACIMY Z KREDYTU

(Myszków) Po raz kolejny nic nie wyszło z planowanej przez burmistrza Myszkowa reformy w myszkowskiej oświacie. W ubiegłym roku w ramach szukania oszczędności do likwidacji wytypowano „czwórkę” z Ciszówki i „siódemkę” z Będusza. Skutecznie te plany zablokowały środowiska lokalne. Kilka dni temu miejscy rajcy sprzeciwili się z kolei pomysłowi przekształcenia tych placówek od września br. w filie innych szkół. Powiedzieli: „nie”, mimo, że jak zapewniał burmistrz – to rozwiązanie było „najdelikatniejszym” spośród tych, jakie udało się wymyślić. Po głosowaniu, które było jakby testem zdolności przywódczych burmistrza Włodzimierza Żaka ten zadeklarował, że jest… zadowolony.
Podziel się
Oceń

(Myszków) Po raz kolejny nic nie wyszło z planowanej przez burmistrza Myszkowa reformy w myszkowskiej oświacie. W ubiegłym roku w ramach szukania oszczędności do likwidacji wytypowano „czwórkę” z Ciszówki i „siódemkę” z Będusza. Skutecznie te plany zablokowały środowiska lokalne. Kilka dni temu miejscy rajcy sprzeciwili się z kolei pomysłowi przekształcenia tych placówek od września br. w filie innych szkół. Powiedzieli: „nie”, mimo, że jak zapewniał burmistrz – to rozwiązanie było „najdelikatniejszym” spośród tych, jakie udało się wymyślić. Po głosowaniu, które było jakby testem zdolności przywódczych burmistrza Włodzimierza Żaka ten zadeklarował, że jest… zadowolony.

 

Burmistrz Włodzimierz Żak 20.01 przedstawił Radzie Miasta Myszkowa projekt przekształcenia typowanych w ubiegłym roku do zamknięcia szkół w filie. Od 1 września tego roku „czwórka” z ulicy Jedwabnej miała stać się filią SP nr 5 na ulicy Sikorskiego, a „siódemka” z Będusza filią „jedynki” z ulicy Leśnej. Radnym pomysł nie przypadł do gustu. – To pierwszy, niekontrolowany krok w kierunku zamknięcia tych placówek – dzielił się swymi obawami radny Artur Wrona. Podobnego zdania była radna Elżbieta Kościow. – To prosty krok do likwidacji tych szkół w przyszłości. To dyrektor będzie wtedy decydował o przeniesieniu dzieci. Jakby nie było, te dwie szkoły to placówki w dużych dzielnicach miasta. W nich toczy się życie społeczne, wewnętrzne życie dzielnic. Musimy zatem traktować je jako szkoły środowiskowe. Więcej oszczędności przyniesie nam zmiana uchwały z 2002 roku dotyczącej pensum dla dyrektorów. Tam szukajmy pieniędzy – proponowała radna. Dodała, że do szkół …dokładało się zawsze.

 

– Zawsze dokładało się 30 % jak pani mówi, ale dziś sytuacja jest inna, inne są realia zewnętrzne. Inaczej jest kiedy mam np. 5 tys. zł. i muszę wydać z nich 300 zł., a inaczej gdy mam tylko tysiąc. Procenty te same, realia wydatkowe zgoła odmienne – ripostował burmistrz Włodzimierz Żak. Przyznał jednak, że zaproponowane przez niego rozwiązanie jest najmniej inwazyjne, ale i dające najmniejsze oszczędności. – Nie uważam, że powinniśmy czekać, aż dogadają się w Warszawie. Drugi rok szukamy oszczędności, ale do tej pory nie zrobiliśmy nic. A dokładać z roku na rok trzeba więcej. Rok temu do oświaty brakowało około miliona złotych, w tym roku już prawie dwóch. Mam obawy, że brak działań będzie najgorszym rozwiązaniem. Dziś najmniej dokładamy do dużych szkół. Obecna sieć szkół w Myszkowie nie przystaje do demografii. Dziesięć lat temu w mieście istniało osiem szkół podstawowych i 5 gimnazjów, a uczęszczało do nich 3998 uczniów. Dziś liczba placówek jest taka sama, ale uczniów jest 2535. Prawie półtora tysiąca mniej. Nie twierdzę, że po przekształceniu szkoły w filie nie będzie grozić im likwidacja. Nie chcę udawać, że tak może nie być. Ale zróbmy filie, a potem zastanówmy się co zrobić, by przyciągnąć do nich dzieci. Powiem może brutalnie, ale czym różni się bezrobotny urzędnik od bezrobotnego nauczyciela? Nikt nie kwestionował zwolnień w Urzędzie Miasta, za które do dziś niektórzy mnie nienawidzą. Czy dlatego było na nie przyzwolenie bo nie trzeba było nad nimi głosować?– argumentował, broniąc swego pomysłu burmistrz. Radni byli jednak nieugięci. Przeciwko przekształceniu wspomnianych szkół w filie konsekwentnie przeciwnych było po 11 radnych, po swojej stronie W. Żak miał tylko „w porywach” od 6 do 7 radnych.

 

Po sesji poprosiliśmy burmistrza Włodzimierza Żaka o komentarz do decyzji radnych.

 

Gazeta Myszkowska: Czy jest Pan zadowolony z dzisiejszego głosowania?

 

Włodzimierz Żak: - Jestem zadowolony z głosowania, choć byłbym o wiele bardziej, gdyby współpraca i działania dotyczące oświaty nie sprowadzały się tylko do głosowań lub dyskusji gdy już pojawia się projekt uchwały, ale przede wszystkim, gdy pojawia się problem. Przedstawiłem radnym dziewięć różnych wariantów, dotyczących reorganizacji oświaty i niestety wszystkie były na „nie”. Na ostatniej komisji zaproponowałem, byśmy podjęli uchwałę kierunkową, która pokazywałaby przyszły model oświaty w Myszkowie, dopasowany do parametrów demograficznych. Jeżeli na ich podstawie można by było pokazać, że np. za pięć lat, któraś ze szkół przestanie funkcjonować to już dzisiaj zainteresowanym wysyłamy sygnał, a co najważniejsze, pozwalamy im na uczestnictwo w procesie. Ale i na taką propozycję padała odpowiedź: „nie”. Jedyne co mogę sobie zarzucić, to by regularnie, od kwietnia zgłaszana była co rusz to inna uchwała dotycząca oświaty, w ten sposób sprawdzilibyśmy czy w ogóle jest szansa na jakiekolwiek zmiany w oświacie.

 

GM: Skąd miasto zdobędzie pieniądze na załatanie blisko 2 milionowej dziury w budżecie oświaty?

 

WŻ: - Zaciągnę kredyt. Nie dano mi innego wyjścia, to jest mój obowiązek prawny. Zgodnie z Kartą Nauczyciela muszę stworzyć jednoprocentową rezerwę na nagrody dla nauczycieli. W którym zakładzie pracy, kiedy jest kryzys i zakład ma kłopoty finansowe, wypłaca się nagrody? A w Karcie Nauczyciela są. Co ciekawe, nauczyciele mają dość już tej całej nagonki na nich, i doskonale to rozumiem. Mówią, że w sprawie pewnych przywilejów można byłoby się gdzieś tam „na górze” dogadać. Można byłoby zabrać kilka z nich, wtedy może udałoby się „domknąć oświatę”. Współczuję nauczycielom, bo taka sytuacja na nikogo nie wpływa dobrze. To, że dziś byłem orędownikiem, w sumie małych zmian w oświacie, powodowane było również sprawdzeniem czy istnieje przyzwolenie społeczne na najlżejszy ruch. To był swego rodzaju test, w którym mogłem otrzymać bardziej druzgocący wynik. Dobrze by było, gdyby to jednak poszło w jakimś zdecydowanym kierunku. Radny Wrona z uporem mówi, że przekształcanie szkół w filie, to będzie krok w kierunku likwidacji tych szkół. Jest taka ewentualność, bo wysyłamy do rodziców sygnał, że znowu coś się próbuje z tymi szkołami robić. Ale kiedy ja proponuję radnym, żebyśmy stworzyli jakiś instrument, który spowoduje, że uspokoimy środowiska lokalne, że nie będzie zamykania tych szkół jako placówek, tylko zmieni się po prostu ich byt prawny, bo będą filiami, a nie samodzielnymi szkołami, to czy ktoś tu podjął taką dyskusję? Nie. Z uporem twierdzi się, że szkoły te będą zamykane. Moim zdaniem, chcąc uniknąć takiego zagrożenia, może swoją uwagę powinniśmy skupić na sposobie i uruchomieniu takich działań, by obawy te okazały się płonne?

 

GM: Jest obawa, że filie byłyby traktowane nieco „po macoszemu”

 

WŻ: - Obawa jest taka, że dyrektor może lepiej traktować tych nauczycieli, z którymi pracuje od lat. Jest takie ryzyko, i to się w zarządzaniu często zdarza. Nie zgodzę się jednak z twierdzeniem, że przekształcanie w filie to będzie niekontrolowany krok w kierunku zamknięcia szkół. Przecież my mamy nad tym kontrolę, radni mają kontrolę – mają określone instrumenty, ja mam określone instrumenty. Proponowałem, żebyśmy wymyślili jakiś sposób postępowania z filiami, żeby nie obumierały. To nie jest jakiś zamach i chcemy ludziom coś zabrać, tylko to jest nieodzowność czasu. Mam obawę, że dziś odwleczono problem o kolejny rok, co może zemścić się w kolejnym budżecie.

 

Teraz powiem teoretycznie: gdyby przystano na moją propozycję z lutego ubiegłego roku i zamknęlibyśmy te szkoły, dzisiaj nie rozmawialibyśmy o oświacie, bo mielibyśmy półtora miliona złotych oszczędności. Ale ja nie chcę zamykać szkół, nie chcę krzywdzić dzieci i rodziców, chcę tylko znaleźć i wybrać mniejsze zło. Padają różne propozycje radnych. Np. żeby zmniejszyć w Myszkowie liczbę gimnazjów, z pięciu zrobić dwa. Gdy próbuję rozmawiać o wariantach rozwiązań, poszczególne komisje za nimi nie głosują. Widzę szansę w inicjatywie oddolnej: pojawia się grupa mieszkańców, oświadczają „zawiązaliśmy grupę , chcemy prowadzić szkołę w oparciu o stowarzyszenie”. Gdyby tak się stało, nad czym nie ukrywam, będę w dalszym ciągu pracował, to byłoby to najlepsze rozwiązanie. Jeżeli drugi raz słyszę „nie”, to w ogóle mam obawy, czy na jakikolwiek wariant przekształcenia oświaty będzie przyzwolenie. Dziś tylko pani Kościow zaproponowała jakieś rozwiązanie. A przecież radny sam może podjąć inicjatywę: zróbmy „to”, zajmijmy się „tym”, zróbmy to w taki czy inny sposób. Nie zapominajmy – i to jest moje główne dzisiejsze przesłanie – że burmistrz i radni odpowiadają za budżet, chociaż to ja jestem na pierwszej linii frontu. Musiałem zaryzykować i przedstawić projekt uchwały, bo naprawdę widzę problem i chcę coś z tym zrobić. Ale bez wsparcia radnych nie zdołam. Za finanse Gminy odpowiada nie tylko Burmistrz, lecz również Rada Miasta. Teraz pozostajemy z obawą czy w przyszłości nie spełni się któryś czarnych scenariuszy i skutki nie podjętych dzisiaj decyzji, będą dużo bardziej dotkliwe.

 

Robert Bączyński

 

Nasz komentarz:

 

OBYM SIĘ MYLIŁ

W sprawie oświaty z burmistrzem Żakiem zgadzam się chyba tylko w jednym, powiedział to w końcówce rozmowy z GM: że to on, nie radni jest na pierwszej linii frontu. To daje mu prawo i wręcz obowiązek zbudowania w radzie skutecznej koalicji do przeprowadzenia trudnych zmian. Do tego trzeba odwagi i burmistrza i radnych. I obu stronom w Myszkowie jej brakuje. Łatwo popierać burmistrza, gdy głosuje się nad miejskimi drobnostkami. Odwaga i rozum stają się deficytowe, gdy trzeba przeprowadzić zmiany trudne. W powiecie myszkowskim chyba tylko najbiedniejsza Niegowa ma względny spokój z oświatą, bo połowę problemu zdjęły z radnych i wójta lokalne stowarzyszenia i fundacja Elementarz. Niegowę bieda zmusiła do działania. Widocznie pogrążony od przynajmniej 5 lat w marazmie Myszków jest ciągle zbyt bogaty.

 

Moim zdaniem zamiana w filie szkół w Będuszu i Ciszówce to rozwiązanie najgorsze z możliwych: oszczędności niewielkie (2 dyrektorów mniej), awantura taka sama. Lepiej rzucić szkoły na głęboką wodę i oddać je rodzicom, czyli stowarzyszeniom, fundacjom. Nie gwarantuje to sukcesu, ale daje szansę, którą widać w Zawierciu, gdzie rozwijają się szkoły społeczne, katolickie. Posyła swoje dzieci tam wielu polityków Platformy Obywatelskiej, partii burmistrza Żaka. Partii, której pomysły dotyczące oświaty są lubiane jak sama była minister Hall. Widać wyraźnie, że PO nam szkół nie zreformuje, nie pójdzie na wojnę z nauczycielskimi związkami w spawie archaicznej Karty Nauczyciela. Coraz więcej gmin w Polsce reformuje oświatę zamiast rządu, oddając szkoły stowarzyszeniom. Są tego rozwiązania różne zalety, choćby najważniejsze, że szkoły niepubliczne nie muszą stosować Karty. I nieprawda (wyprzedzam oburzenie) że nauczyciele są takim zmianom zawsze przeciwni. Wielu, zwłaszcza młodych, jest za.

 

Są przykłady i w Myszkowie, że lokalne stowarzyszenia sobie radzą, nawet bez wsparcia miasta. Gdy przed laty Podlas dostał od miasta –jako jedyne stowarzyszenie w Myszkowie-teren przy JP2 na własność, krytykowałem, że to rozwiązanie kontrowersyjne. I rzeczywiście, przez lata na działce ze stawem nic się nie działo. Od 2 lat po zmianie władz w Podlasie widać rozkwit. Czyli da się. Nie tylko Polak, ale i Myszkowianin też potrafi.

 

Nie wiem, gdzie będzie myszkowska oświata pod koniec kadencji burmistrza Żaka, ale przy takiej odwadze, jaką prezentują radni i burmistrz, wygląda na to, że w banku.

 

Burmistrz Żak mówi, że gdyby w lutym 2011 doszło do likwidacji szkół w Będuszu i Ciszówce, dzisiaj oszczędności byłyby 1,5 mln zł. Przypomnę, że rok temu oceniliśmy plany burmistrza jako nierealne, głównie z powodu zignorowania środowisk lokalnych. Padły wtedy obietnice, że miasto przystąpi do całościowej reformy oświaty w Myszkowie. Minął rok, wielkich reformatorów nie zauważyłem. Raczej atmosferę przeczekania, z pozorowaniem reform. A proces kończy się tym, że burmistrz deklaruje, iż cieszy się tak naprawdę z własnej porażki. Z czego tu się cieszyć?

 

Burmistrz  myli przyzwolenie społeczne z przyzwoleniem radnych. To drugie trzeba wywalczyć w pocie czoła, zadając sobie przed walką podstawowe  pytanie, które będzie kluczem do odpowiedzi na pytanie drugie, czy w ogóle warto zaczynać: rządzimy, żeby dotrwać do kolejnych wyborów, czy żeby zmieniać świat na lepszy?

 

Minął rok z okładem w kadencji burmistrza Żaka. Kiepski rok. Drugi rok kadencji to ostatni moment, kiedy rządzący burmistrz może sobie pozwolić na odwagę. W kolejnych musi już konsumować efekty, zbierać owoce. Sprawa oświaty, obym się mylił, pokazuje, że dla Myszkowa obecna czteroletnia kadencja to będą niestety lata przegrane.

Jarosław Mazanek

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: TadeuszTreść komentarza: Co tu współczuć złamał prawo to go osądzaData dodania komentarza: 1.05.2025, 10:15Źródło komentarza: ZARZUTY KORUPCYJNE DLA BYŁEGO STAROSTY. KAUCJA 200.000 ZŁ I WYSZEDŁAutor komentarza: MatiTreść komentarza: 👍Data dodania komentarza: 29.04.2025, 17:21Źródło komentarza: "Hurra Jura" to pierwsza na Jurze, oraz trzecia w Polsce Via FerrataAutor komentarza: ZenekTreść komentarza: Panie Wojciechu współczuję. I Trzymam Kciuki !!!Data dodania komentarza: 24.04.2025, 13:37Źródło komentarza: ZARZUTY KORUPCYJNE DLA BYŁEGO STAROSTY. KAUCJA 200.000 ZŁ I WYSZEDŁAutor komentarza: KarolinaTreść komentarza: 😍Data dodania komentarza: 19.04.2025, 16:19Źródło komentarza: Vespa na JurzeAutor komentarza: TomaszTreść komentarza: To jest chyba jednak standard. Dzisiaj (17/04/2025) identyczne obrazki były w Koziegłowach na ul. Żareckiej obok domu burmistrza Koziegłów. Zamiatanie ulicy przebiegało tak że trzeba było uciekać na drugą stronę ulicy żeby jako tako przejść. Tumany kurzu ciągnęły się na odległość 100 m za zamiatarką. Oczywiście wszystkie prace na sucho przy słonecznej pogodzie i 25 stopniach ciepła.Data dodania komentarza: 17.04.2025, 12:56Źródło komentarza: ZAMIATARKA CZY KURZARKA?Autor komentarza: WojtekTreść komentarza: Takiemu to nic nie zrobią bo ma kolegę sędziego,Data dodania komentarza: 16.04.2025, 14:09Źródło komentarza: BYŁY STAROSTA MYSZKOWSKI ZATRZYMANY. ZARZUTY KORUPCYJNE
Reklama
Reklama
Reklama