(Poraj) „Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby. Mokre niebo się opuszcza coraz niżej, żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie”. Tak brzmi nie tylko tytuł i tekst piosenki Czerwonych Gitar pt. „Ciągle pada”. Niestety, taka też jest rzeczywistość mieszkańców ul. Kolejowej w Poraju. Wystarczyło zaledwie parę deszczowych i mokrych dni, aby woda wystąpiła z brzegów rowu zalewając ulicę. Kalosze to jedyne obuwie umożliwiające przejście. Woda wylewa się rowem na ulicę i podwórka, wypływa również studzienkami kanalizacyjnymi.
Mieszkańcy Kolejowej w Poraju z obawą spoglądają w niebo, ale pretensji nie kierują do aury, lecz urzędników z gminy, którzy – mimo interwencji- przez lata nic nie zrobili dla udrożnienia rowów wzdłuż torów PKP. -Rów jest od lat zaniedbywany i zapomniany przez gminę Poraj – krótko komentuje jeden z mężczyzn, którzy zakasali rękawy, wdziali gumowce i płaszcze przeciwdeszczowe i z kosami w rękach wzięli się za czyszczenie rowu. Jak mogą, bronią się przed zalaniem.
- Gdyby to zdarzyło się pierwszy raz, to można to jakoś wytłumaczyć, ale to już trzeci raz woda występuje z rowu i zalewa okoliczne posesje. Mówiąc krótko, gmina lekceważy sobie ważność i pilność sprawy – komentuje radny Janusz Błaszczyk, też mieszkaniec ul. Kolejowej.
-Przestańmy się zastanawiać czyj to teren, do kogo należy ten rów i kto powinien go oczyścić i pogłębić. Przestańmy dyskutować, tylko zacznijmy działać – dodaje Błaszczyk.
Stanisław Sajdak, który oprowadza nas po zalanej dzielnicy nie ma jednak o pracy radnego najlepszego zdania: - Gmina w naszej sprawie nie zrobiła nic, i radny, choć tu mieszka, też nie pomógł. Dzisiaj dzieci, żeby mogły dotrzeć na rozpoczęcie roku szkolnego, rodzice wynosili na plecach! Samochody wywoziliśmy poza własne posesje, w obawie, żeby nie zostały zalane. W najgłębszym miejscu na środku ulicy wody było 55 cm! Dla nas to już nie podtopienia, ale prawdziwa powódź.
W trakcie majowych powodzi ulica Kolejowa była zalana po raz pierwszy. Jak mówią mieszkańcy, wójt Poraja Marian Szczerbak obiecał im wtedy szybkie udrożnienie rowów. Jak widać… nie zrobiono nic. Wójt Szczerbak pytany przez nas, dlaczego od maja nie udrożniono rowu, nie wykazuje chęci do rozmowy i odsyła do pracowników: - Przetarg jest rozstrzygnięty, prace może już ruszyły.
Być może Gmina Poraj w końcu posłuchała głosu ludu i zacznie działać. Jak przyznaje Paweł Przystalski ins. ds. budowy dróg i mostów w Urzędzie Gminy Poraj: - Gmina podpisała przetarg z firmą Jagoda -Kamienica Polska, która ma przystąpić do prac związanych z odbudową i udrożnieniem rowów odprowadzających wody deszczowe. Prace te mają rozpocząć się od 2 września. Pierwszym udrożnionym odcinkiem rowu ma być ul. Leśna w Choroniu. Po zakończeniu prac na tym obszarze prace będą przesuwały się dalej, zgodnie z położeniem rowu.
Niestety, mieszkańcy ul. Kolejowej będą musieli się uzbroić w cierpliwość, ponieważ ich odcinek musi być udrażniany pod nadzorem osoby wydelegowanej przez PKP.
-Na ul. Kolejowej sprawa ta napotyka na pewne utrudnienia, ponieważ rów biegnie wzdłuż torów PKP i w związku z tym w skarpie znajdują się różne urządzenia kolejowe. Firma, która ma prowadzić prace odnawiające rów nie ma dokładnego rozeznania, gdzie te urządzenia się znajdują, dlatego my, jako gmina, wystąpiliśmy z prośbą do PKP o przydzielenie nam osoby, która takie rozeznanie posiada i wskaże nam miejsca, na które należy zwrócić szczególną uwagę, by prace mogły przebiegać sprawnie i szybko – tłumaczy Paweł Przystalski.
Mieszkańców kolejowej ucieszyła informacja, że czyszczenie rowu się zaczyna „już”, ale do pełni szczęścia jeszcze daleko: - Zaczynają od Choronia, od ulicy Leśniej. Tam problemu z zalewaniem nie ma, ale jak udrożnią rów od góry, woda szybciej spłynie do nas, na Kolejową i możemy być zalani jeszcze bardziej – mówi Stanisław Sajdak.
Katarzyna Wilk
Napisz komentarz
Komentarze