(pow. myszkowski) Od 1 lipca śmieci z naszych domów zabierać ma już nie firma, którą sami wybraliśmy, lecz firma która wygra przetarg ogłoszony przez gminę. Ze wszystkich gmin powiatu myszkowskiego na 3 tygodnie przed tą rewolucyjną zmianą tylko gmina Żarki wydaje się w pełni przygotowana do wdrożenia systemu. Mieszkańcy powiatu czekają na 1 lipca z mieszanymi uczuciami, obawiając się chaosu, jaki zazwyczaj towarzyszy wprowadzaniu czegoś zupełnie nowego. Nikt jeszcze nie wie, kiedy i na jakich zasadach odbierane będą odpady z ich posesji i w jakiej kolejności. Do początku lipca powinni to wiedzieć mieszkańcy gminy Żarki, bo ta, na dzień dzisiejszy jako jedyna z powiatu myszkowskiego, rozstrzygnęła przetarg na odbiór, transport i zagospodarowanie odpadów i podpisała stosowną umowę. W pozostałych gminach powiatu procedury mające wyłonić odbiorców odpadów jeszcze trwają.
Czy najpierw z naszych posesji wywożone będą odpady kuchenne i zielone, bo te najłatwiej się psują i co tu ukrywać… śmierdzą? Może jako pierwsza odjedzie śmieciarkami makulatura i plastiki? A może wszystkie śmieci, bez względu na to czy są segregowane czy nie, odbierane będą jednego dnia? Jeśli tak, to którego? Czy w związku z przetargowymi oszczędnościami zmienią się ustalone przez radnych stawki za śmieci? Na te pytania większość mieszkańców powiatu myszkowskiego nie zna jeszcze odpowiedzi, bo szczegóły dotyczące terminów wywozu odpadów czy dostarczania koszy samorządy ustalać będą z firmami, wybranymi w przetargach. Sęk w tym, że w większości gmin naszego powiatu jeszcze nie wiadomo, kto to będzie.
ŻARKI JAKO PIERWSZE
Żarki to na dzień dzisiejszy jedyna gmina z powiatu myszkowskiego, która rozstrzygnęła przetarg na odbiór, transport i zagospodarowanie odpadów i podpisała stosowną umowę z wykonawcą .
- W miniony poniedziałek, 3 czerwca, została podpisana umowa na odbiór, transport i zagospodarowanie odpadów komunalnych pochodzących z nieruchomości zamieszkałych na terenie gminy Żarki. W wyniku przetargu nieograniczonego przeprowadzonego przez gminę Żarki została wybrana oferta firmy P.P.H.U. TAMAX Tadeusz Cieślak z Sędziszowa, z całkowitą ceną brutto: 450.290,88 zł. W postępowaniu przetargowym brało udział sześć firm – informuje rzecznik prasowy żareckiego magistratu, Katarzyna Kulińska-Pluta.
Dodaje, że w dniu podpisania umowy odbyło się również spotkanie z wykonawcą na temat zasad wdrażania nowego systemu. - Rozmawiano na temat ustalenia terminów rozwożenia koszy i rozdawania worków, konieczności przygotowania harmonogramu odbioru śmieci, zasad segregacji. Po uszczegółowieniu wszystkich tematów zostaną one podane do publicznej informacji – mówi rzecznik Urzędu Miasta i Gminy w Żarkach.
PORAJ I NIEGOWA WIEDZĄ KTO NAJTAŃSZY
„Prawie” rozstrzygnęły „śmieciowe przetargi” gminy Niegowa i Poraj. W Biuletynach Informacji Publicznych, na stronach internetowych urzędów tych gmin opublikowano nazwy firm, które w ogłoszonych przetargach złożyły najkorzystniejsze oferty.
W Niegowie za najkorzystniejszą została uznana oferta złożona przez „Remondis” Sp. z o.o. Oddział w Częstochowie, z ceną ofertową brutto: 558.374,34 zł. W przetargu uczestniczyło pięć firm, najdroższa propozycja opiewała na blisko 720 tysięcy złotych. W Poraju, gdzie do „walki o gminne śmieci” stanęły cztery firmy najkorzystniejszą okazała się oferta złożona przez Zakład Oczyszczania Wywozu i Utylizacji Nieczystości EKO-SYSTEM Sp. J. Bożena Strach i Waldemar Strach z Konopisk. - Wybrana oferta uzyskała najwyższą liczbę punktów wg. kryterium określonego w Specyfikacji Indywidualnych Warunków Zamówienia, a ponadto posiada najniższą cenę ofertową. Wykonawca spełnia wszystkie warunki udziału w postępowaniu - napisano w uzasadnieniu decyzji o wyborze najkorzystniejszej oferty.
Cena zaproponowana przez firmę z Konopisk to 537.731,00 zł.
Poraj i Niegowa nie podpisały jeszcze umów, bo przegrane w przetargach firmy mogły zgłaszać ewentualne protesty. W Poraju termin ich zgłaszania minął wczoraj, 6 czerwca. Do środy żadna firma wyników przetargu nie oprotestowała.
KOZIEGŁOWY I MYSZKÓW WYBIORĄ NA KOŃCU
Do rozstrzygnięcia przetargów na odbiór, transport i zagospodarowanie odpadów komunalnych najdalej w gminie Koziegłowy i Myszkowie. Samorządy w tych gminach ogłosiły przetargi pod koniec kwietnia i co za tym idzie dopiero w tym tygodniu mogły przystąpić do otwarcia złożonych na nie ofert. I w Koziegłowach i Myszkowie stało się to wczoraj, w czwartek 6 czerwca. Od tego jak szybko urzędnicy z Koziegłów i Myszkowa ocenią oferty pod względem merytorycznym zależy, czy wejście zmian od 1 lipca w tych gminach jest realne. Ze specyfikacji przetargowych wynika, że „termin związania złożoną ofertą” to 60 dni. Tymczasem do początku lipca zostało ich niewiele ponad 20. Może zatem się zdarzyć, że umowy będą w tych gminach podpisywane dopiero w lipcu, kiedy w zasadzie wszystko powinno być już „dopięte na ostatni guzik”. - W czwartek otwieramy koperty i mamy nadzieję, że nawet po wezwaniu do ewentualnych uzupełnień podpiszemy umowę z wykonawcą, tak by od 1 lipca można było realizować program – nie kryje optymizmu rzecznik myszkowskiego magistratu Małgorzata Kitala-Miroszewska.
CZARNY SCENARIUSZ? OBY NIE
Wszystko to może mieć wpływ na grafik odbioru odpadów po 1 lipca. Jeżeli będziemy mieli szczęście „śmieciowy odstęp” między czerwcem, a lipcem nie przekroczy kilku dni. W ekstremalnej sytuacji może wynieść nawet 1,5 miesiąca. Dlaczego tak długo? Załóżmy, że mamy odbiór odpadów raz w miesiącu i firma odebrała je ostatni raz na początku czerwca, a gmina ustali wywóz na połowę lipca (gmina musi odbierać odpady raz na 2 tygodnie). Albo utoniemy w śmieciach, albo…. Że do takich sytuacji dochodzi świadczy przykład nieodległej Częstochowy. Tam, prócz tego, że do wyniku przetargu swój protest zgłosiło dwóch oferentów, doszedł kłopot z koszami, które inne firmy działające do tej pory na terenie miasta … sprzątnęły właśnie na początku czerwca razem ze śmieciami. I tak mieszkańcy ok. 20 tysięcy gospodarstw domowych już mają problem, co z robić ze śmieciami. Co zatem robią? Zapełniają swoimi śmieciami… miejskie kosze publiczne, deklarując, że będą je także przynosić pod częstochowski magistrat – winny ich zdaniem tej sytuacji. Czy i u nas dojdzie do takiej sytuacji? Oby nie.
Robert Bączyński
Napisz komentarz
Komentarze