Katastrofa kolejowa pod Piotrkowem Trybunalskim , w której wykoleiła się lokomotywa i 4 wagony pociągu Intercity relacji Warszawa-Katowice wydarzyła się w piątek, kwadrans po 16.00. W poniedziałek sąd w Piotrkowie Trybunalskim wydał postanowienie o aresztowaniu na 2 miesiące maszynisty, któremu piotrkowska Prokuratura postawiła zarzut spowodowania katastrofy w ruchu kolejowym, w wyniku której śmierć poniosła jedna osoba, a wiele odniosło rany. Grozi mu nawet 12 lat więzienia. Gazeta Myszkowska dowiedziała się jako pierwsza, że maszynista to mieszkaniec Myszkowa Tomasz G., lat 42.
Aresztowany maszynista mieszka od urodzenia w Myszkowie, pochodzi z kolejarskiej rodziny. Jego nieżyjący już ojciec Stanisław był toromistrzem. Przez 8 lat rodzina mieszkała w domku kolejowym na skarpie nasypu kolejowego naprzeciwko Papierni. To ulica Klonowa, choć na ten odcinek trudno dotrzeć inaczej niż samochodem terenowym. Dziś już nikt tam nie mieszka, aresztowany maszynista z żoną i dwójką dzieci mieszkają na Światowice. Także tuż przy torach, gdzie ulica Krótka zaczyna się za przejazdem kolejowym.
W wypadku zostało poszkodowanych ponad 80 osób, w tym 28 ciężko. Jedna osoba –mężczyzna, mieszkaniec Częstochowy-zginął.
Maszyniści nie wierzą w winę kolegi z Myszkowa. Na znak solidarności z nim, w środę o 12.00 zawyły syreny wszystkich lokomotyw. Choć właściwie nie wszystkich. Duża część pociągów tego dnia nie wyruszyła na tory, z powodu strajku na kolei. (JotM)
Napisz komentarz
Komentarze