(Myszków) Dwaj bezrobotni bracia Andrzej i Paweł C. z Zawiercia postanowili rozwiązać swoje kłopoty finansowe napadając na banki. W imponującej liczbie około 15 obrabowanych placówek mają także punkty w Myszkowie i Koziegłowach. Jeszcze w ubiegłym wydaniu gazety publikowaliśmy portret pamięciowy jednego z nich. 7 lutego zostali zatrzymani w Mierzęcicach przez funkcjonariuszy z Wydziału Kryminalnego KWP w Katowicach wspieranych przez policyjnych antyterrorystów. Właśnie planowali kolejny skok.
Zdaniem policjantów zatrzymani mężczyźni mają na koncie m.in. ubiegłoroczny napad (21 grudnia) na placówkę Krakowskiego Banku Spółdzielczego przy ulicy Królowej Jadwigi w Myszkowie – Mrzygłodzie oraz styczniowy (12.01) skok na SKOK, przy ulicy Moniuszki w Koziegłowach. W obydwu przypadkach napastnik posługiwał się przedmiotem przypominającym broń palną.
Śledczy z Katowic wraz z klegami z Myszkowa ustalili, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy zatrzymani mogli napaść na kilkanaście takich obiektów na terenie województwa śląskiego i świętokrzyskiego. Na podstawie relacji świadków oraz nagrań z kamer policjanci połączyli wszystkie te sprawy i wpadli na trop przestępców w Mierzęcicach. Właśnie planowali kolejny napad, na tamtejszą placówkę bankową. Ponieważ nie wiedziano jaka „broń” używana jest przez rabusiów, w akcji ich ujęcia główne role odegrali antyterroryści. W samochodzie należącym do jednego z zatrzymanych zabezpieczono broń hukową, atrapę ładunku wybuchowego oraz ubrania, które były wykorzystywane podczas napadów.
Przestępcy to dwaj bezrobotni bracia z Zawiercia w wieku 36 i 39 lat. W rodzinnym mieście stawiali też pierwsze „bandyckie kroki”. We wrześniu ubiegłego roku 36-latek napadł tam na pierwszy bank. Po dwóch kolejnych udanych napadach, które zaplanował i zrealizował w „interes” zaangażował starszego brata.
Od tego momentu mężczyźni “pracowali” razem. W każdym przypadku działali podobnie. Po dokładnej obserwacji banku, robili wstępny szkic i plan akcji. Zwykle jeszcze tego samego dnia dokonywali napadu. Czasem przemierzali jednego dnia kilkaset kilometrów, po to, aby wytypować odpowiednią dla nich placówkę banku. Podczas napadu jeden z nich wchodził do środka, groził użyciem broni i uciekał z pieniędzmi. W ten sposób napadli na około 15 placówek bankowo - finansowych. Oprócz „wizyt” na naszym terenie mają na koncie także napady w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Siemianowicach Śląskich, Pyskowicach oraz w Jędrzejowie.
„Operatywni” bracia twierdzą, że do napadów zmusiła ich … bieda. Skradzione pieniądze wydawali na spłatę długów i bieżące potrzeby. Teraz mogą powędrować za kraty, a tym samym na „państwowy wikt” nawet na 12 lat. Na wniosek policjantów z Myszkowa Sąd aresztował tymczasowo braci C. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze