(Myszków - Nowa Wieś) Dobiegają końca prace na skwerze u zbiegu ulic Słowackiego i Bocianiej w Nowej Wsi. Do tej pory miejsce to było zaniedbane, a jego rekreacyjny potencjał nie wykorzystany. Ze zmian na skwerze cieszą się mieszkańcy dzielnicy, ale obserwują je także z dozą niepokoju. W sąsiedztwie nowych, pięknych huśtawek i zjeżdżalni pozostał stary, głęboki basen przeciwpożarowy, obecnie zabezpieczony jedynie cienką, foliową taśmą.
Inwestycja od początku wzbudzała emocje. Kłócono się o nią już podczas ustalania tegorocznego budżetu, kiedy z planowanej na inwestycję kwoty 200 tysięcy złotych zdjęto 190 tysięcy, pozostawiając jedynie 10 tysięcy na rozpoczęcie prac, czyli wykonanie dokumentacji technicznej. Był to efekt „kompromisu” jaki burmistrz Janusz Romaniuk zawarł z klubem Lewicy przed głosowaniem projektu dochodów i wydatków na rok 2010.
Większe pieniądze na skwer w końcu się znalazły, ale ten „potknął” się o pierwszy przetarg, ogłoszony 20 lipca br. W pierwszym terminie prawdopodobnie nie wpłynęła żadna oferta, bo wyznaczono termin kolejnego przetargu. Tym razem nowowiejski park miał więcej szczęścia. Pojawiły się dwie oferty i 11 sierpnia na wykonawcę prac przy zagospodarowaniu skweru wybrano Przedsiębiorstwo Inżynieryjno-Budowlane „INŻBUD” z Lgoty Nadwarcia, które zaproponowało za przygotowanie terenu zgodnie ze specyfikacją blisko 170 tysięcy złotych. Prace rozpoczęły się 17 września i miały zakończyć na początku października. Wiszące od początku nad inwestycją „fatum” sprawiło, że w dotrzymaniu terminu prac (mimo, że listopad na karku te jeszcze się nie skończyły) przeszkodziła pogoda. W ramach inwestycji powstał m.in. parking, chodniki, piaskownica, równoważnie, huśtawki, karuzela i zjeżdżalnie. Kolorowe zestawy zabawowe z pewnością przyciągną dzieci. I tego właśnie obawiają się niektórzy mieszkańcy najbliższej okolicy.
BASEN JAK TYKAJĄCA BOMBA
Obawy budzi pozostawiony w niedalekim sąsiedztwie placu zabaw stary, pełen wody basen przeciwpożarowy, zabezpieczony obecnie jedynie cienką folią. O tym, że może być niebezpieczny świadczy choćby umieszczona przy nim tablica: „Uwaga! Głębokie wykopy!”
– Dawniej było tu ogrodzenie, które było dobrym zabezpieczeniem. Latem strażacy z Nowej Wsi usunęli je. Ale nie z własnej woli, tylko z polecenia Urzędu Miasta, które poganiało ich, bo już się zaraz tu remont rozpocznie. Tymczasem ogrodzenie zniknęło, długo nic się nie działo, a my drżeliśmy o dzieci, żeby któreś do wody nie wpadło – opowiada pani Ewa (prosi o nie podawanie nazwiska), mieszkanka ulicy Bocianiej. Jej słowa potwierdza Sławomir Mikoda, prezes OSP w Nowej Wsi. – Otrzymaliśmy takie polecenie, by zlikwidować ogrodzenie przy basenie, bo ten miał zostać zasypany. Zrobiliśmy to i dodatkowo wypompowaliśmy wodę – tłumaczy prezes. Tymczasem basen, który jakby się wydawało powinien zostać zlikwidowany w pierwszej kolejności, ponownie wypełniła woda. I choć w koncepcji zagospodarowania skwerku jest jego zasypanie, nie widać by na razie ktoś się do tego kwapił. Tak było przynajmniej do czwartkowego poranka, 28 października. Za to zagospodarowany teren jest sprzątany i grabiony. Mieszkańcy boją się, że robotnicy znikną a problem pełen wody pozostanie.
Być może przeszkodą w zasypaniu basenu jest podmokły teren w tej części parku. Jeśli w ziemi przy basenie grzęźnie człowiek (przekonaliśmy się o tym osobiście), to co dopiero ciężka koparka. Ale w ten sposób basenu, który stanowi zagrożenie nie tylko dla dzieci, zostawić nie wolno! Bo zabezpieczenie go pojedynczą, powiewającą na wietrze cienką, foliową taśmą to żadne zabezpieczenie. Tymczasem do tragedii może dojść w każdej chwili. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze