(Żarki, Dębowiec) Mieszkańcy ulicy myszkowskiej w Żarkach, patrzą z obawą na drzewa rosnące w pobliżu ich osiedla. Obok bloku, w którym mieszkają, gałęzie drzew opadają na linie energetyczne. W efekcie mieszkańcy pobliskiego bloku mogą zostać odcięci od dostaw prądu.
Urząd miasta w Żarkach, twierdzi, że ulica myszkowska jest drogą powiatową, więc to zarząd dróg powiatowych powinien zainteresować się rosnącymi w jej pobliżu drzewami, jednak Mariusz Sikora -dyrektor PZD w Myszkowie, uważa, że jest to droga wojewódzka, więc zakład energetyczny powinien interesować się czy linie energetyczne nie są niebezpiecznie blisko drzew. W obowiązku zakładu energetycznego jest, aby przyciąć zbyt długie gałęzie. Niestety firma energetyczna Tauron, która powinna zająć się tą sprawą nie udziela informacji, dlaczego prace nie są wykonywane na bieżąco.
GAŁĘZIE? NIE POJADĘ!
Na gęste gałęzie, ale w nieco innym kontekście, narzekał podczas ostatniej Sesji Rady Gminy Poraj sołtys z Dębowca. Jego zdaniem kierowca autobusu dowożącego dzieci do szkoły oświadczył, że gęste gałęzie tworzące szpaler wzdłuż wąskiej drogi w kierunku kościoła „rysują mu auto” i wobec tego on jeździć tam nie będzie. Do tego by dzieci nie były zmuszone spornym odcinkiem chodzić pieszo zobowiązał się wójt Poraja Marian Szczerbak, który obiecał, że gałęzie zostaną w jak najszybszym czasie wycięte. (NP, rb)
Napisz komentarz
Komentarze