(Myszków) Po naszej publikacji w ostatnim numerze GM wrócił do domu pies, który po kilku godzinach spędzonych przed sklepem „Biedronka” na ulicy Sikorskiego trafił do myszkowskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Jego właściciel rozpoznał go na zdjęciu i zjawił się po niego w placówce. Twierdzi, że psa nie porzucił.
- Przede wszystkim dziękujemy za pomoc w odnalezieniu właściciela – mówi Patrycja Kucia z Myszkowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. - Właściciel po publikacji zdjęcia zgłosił się po swoją zgubę – dodaje.
Pies podobny do owczarka niemieckiego przez około 6 godzin był przywiązany do płotku przed sklepem Biedronka na ulicy Sikorskiego w Myszkowie. Kiedy nikt się po niego nie zgłaszał wezwano pracowników schroniska, a w efekcie pies trafił do placówki na ulicy Szpitalnej. Zdjęcie czworonoga opublikowaliśmy w naszej gazecie. Dzięki temu swą zgubę odnalazł właściciel psa, mieszkaniec ulicy Skłodowskiej. Twierdzi, że nawet przez myśl mu nie przeszło by zwierzę porzucać. Jego zdaniem pies sam „wyprowadził się na spacer”. - Jak tłumaczył nam właściciel, w sobotę 11 września miał po południu iść z psem na spacer. Założył mu smycz. Kiedy na chwilę spuścił psa z oczu, ten otworzył sobie drzwi i nie czekając na pana pobiegł na spacer sam. Ta wersja znajduje potwierdzenie w naszych obserwacjach. W schronisku pies też otwierał sam drzwi, stając na klamki. Być może było tak, że kiedy uciekł ktoś go złapał i uwiązał do płotku koło sklepu – wyjaśnia Patrycja Kucia. - Ze względu na zły stan zdrowia psa, czyli świerzb i wychudzenie - właściciel musi poddać psa leczeniu. My za 2 tygodnie odwiedzimy psiaka i ocenimy czy został objęty odpowiednią opieką – zapowiada pracownica schroniska. (rb)
Napisz komentarz
Komentarze