Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 20 maja 2024 16:54
Reklama

ŚMIERTELNY WYPADEK W HUCIE SZKLANEJ. BIEGLI POTWIERDZAJĄ ŻE PODEJRZANY BRAŁ KOKAINĘ I AMFETAMINĘ. ROWERZYSTKA JECHAŁA PRAWIDŁOWO

Śmiertelny wypadek w Hucie Szklanej z 28 czerwca 2022. Maria Kukułka, która jechała rowerem spod domu zdaniem biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków jechała prawidłowo, a kierowca miał możliwość jej ominięcia lub zahamowania. Piotr K. z rodziny znanych przedsiębiorców z gminy Kroczyce, do których należą zakłady betoniarskie „Kaczmarek” jest oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenie pomocy poszkodowanej i ucieczkę z miejsca wypadku. Grozi mu do 12 lat więzienia. Od 30 czerwca 2022 Piotr K. przebywa w areszcie śledczym. Na rozprawę 15 lutego do Sądu Rejonowego w Myszkowie, gdzie toczy się proces został więc kolejny raz doprowadzony w kajdankach z aresztu w Herbach.
ŚMIERTELNY WYPADEK W HUCIE SZKLANEJ. BIEGLI POTWIERDZAJĄ ŻE PODEJRZANY BRAŁ KOKAINĘ I AMFETAMINĘ. ROWERZYSTKA JECHAŁA PRAWIDŁOWO
Policjant Krystian W. z KPP Zawiercie, który zeznawał jako świadek, nie był w stanie wyjaśnić dlaczego nie ustalił danych świadka wypadku, który pojawił się na miejscu i wskazał Piotra K. jako kierującego
Podziel się
Oceń

Ten artykuł ukazał się w Kurierze Zawierciańskim nr 7 z 17-02-2023:

Biegli z zakresu toksykologii: OSKARŻONY REGULARNIE ZAŻYWAŁ NARKOTYKI!

36 letni Piotr K. jest oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca wypadku i nieudzielenie pomocy poszkodowanej. 28 czerwca 2022 roku Maria Kukułka wyjechała na rowerze ze swojego domu w Hucie Szklanej, gmina Kroczyce. W tym momencie uderzył ją z tyłu kierujący białym BMW X6. Mężczyzna uciekł, do prokuratury zgłosił się dwa dni późnej. Został aresztowany i od tego czasu nie opuścił miejsca odosobnienia.

Biegli z zakresu toksykologii wyjaśniali 15 lutego, co oznaczają wyniki badań włosów oskarżonego, z próbek pobranych już w areszcie. Okazuje się, że można z nich wiele wyczytać.

Od oskarżonego 30 czerwca o 11.40 zostały pobrane do badań próbki krwi i moczu. Dwa dni po wypadku, gdy oskarżony zgłosił się do prokuratury. Te próbki nie wykazały śladów alkoholu, czy substancji psychotropowych, narkotyków. Jak wyjaśniał biegły, zwykle nie ma śladów po tych substancjach po 20-24 godzinach od spożycia. Niemożliwe było więc stwierdzenie, czy w chwili wypadku Piotr K. był pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

12 września 2022 od oskarżonego zostały pobrane 5 centymetrowej długości próbki włosów ścięte „przy samej skórze”. Jak wyjaśniał biegły, włos ludzki rośnie średnio 1 cm na miesiąc. Z dokładnością do 1 miesiąca to badanie może określić, czy oskarżony zażywał leki, narkotyki:

-Nie odnosimy się w naszym badaniu do dnia wypadku, gdyż badanie ma dokładność około miesiąca. Na podstawie tych badań żadne laboratorium na świecie nie określi, że narkotyki były spożywane w tym konkretnym dniu. Możemy tylko określić, z dokładnością do 1 miesiąca, że oskarżony w badanym okresie zażywał leki, narkotyki. Jakie. Te substancje się wbudowują w strukturę włosa i zostają aż do obcięcia włosów. Pobraliśmy 5 cm włosów, i na postawie badań próbek możemy stwierdzić, że oskarżony w okresie szacunkowo od połowy kwietnia, do dnia zatrzymania, gdyż przyjmujemy że w areszcie nie miał dostępu do narkotyków, że w tym okresie spożywał kokainę i amfetaminę. Oraz leki.

Biegły pytany o częstotliwość i ilość zażywanych narkotyków przez oskarżonego stwierdził, że „raczej częściej rzadziej. Na pewno nie okazjonalnie”. „Nasze wyniki badań nie są dowodem na uzależnienie oskarżonego od tych substancji”- mówił świadek - „czy określenia stopnia tego uzależnienia. To mógłby ocenić psychiatra czy terapeuta uzależnień”. „Wynik naszych badań nie pozwala też stwierdzić, czy oskarżony był pod wpływem narkotyków w chwili wypadku. Badania określa, że w tym dużym przedziale czasowym narkotyki spożywał i to nie incydentalnie”.

Heavy Drinker? Da się to zbadać!

-Da się potwierdzić w naszym badaniu, czy profil zażywania narkotyków lub alkoholu oskarżonego to tzw. „heavy drinker” czyli osoba regularnie zażywająca alkohol lub narkotyki. Wymagałoby to dodatkowych badań próbek, które mamy, a koszt to ok. 3690 zł. -mówił biegły.

Sąd dopytywał, czy jest możliwe z próbek moczu pobranych dwa dni po wypadku wykrycie obecności alkoholu lub narkotyków, mimo tego, że substancje ulegają rozkładowi po ok. 20 godzinach. A z moczu oczywiście po opróżnieniu pęcherza.

-Jest możliwe, wykrycie tych substancji (alkohol, narkotyki) nawet po kilku dniach, ale u osób silnie uzależnionych. U osoby z trzeba promilami alkoholu w chwili zdarzenia, nie powinno po nim być śladu w moczu po 20 godzinach.

BIEGŁY Z ZAKRESU WYPADKÓW DROGOWYCH: ROWERZYSTKA JECHAŁA PRAWIDŁOWO ZOSTAŁA UDERZONA W TYLNE KOŁO. KIEROWCA MIAŁ CZAS NA REAKCJĘ

Ważne zeznania złożył w tym dniu również biegły z zakresu rekonstrukcji przebiegu wypadków drogowych. Wydał on opinię i opinię uzupełniającą, z których wynika, że kobieta wyjechała ze swojej posesji prywatną drogą w prawo, w stronę Przyłubska, pod kątem prostym. Po szutrowym poboczu przejechała minimum 2-3 metry i kolejne minimum 6 metrów po asfalcie, jadąc równolegle do osi jezdni, około pół metra od prawej krawędzi. Cały ten manewr musiał trwać minimum 5 sekund do zderzenia. Biegły przyjął, że nie da się ustalić dokładnej prędkości białego BMW którym kierował oskarżony, więc przyjął, że jechał z prędkością minimum 70km/h. To dozwolona prędkość na tym odcinku drogi. Ale co ważniejsze, żeby uderzyć w rowerzystkę, która -jak ocenił biegły- na drodze była już minimum 5 sekund, przy tej prędkości samochód musiał się znajdować około 100 metrów od rowerzystki. Czyli na czubku niewielkiego wzniesienia lub przed nim.

-Nie da się określić dokładnego miejsca zderzenia, nie było żadnych śladów hamowania. Dowody materialne, czyli rodzaj uszkodzeń samochodu i roweru wskazują, że oskarżony najechał na tył roweru, niszcząc koło roweru w sposób charakterystyczny dla takiego uderzenia. Na zderzaku BMW po prawej stronie jest wyraźny ślad po oponie, ślad idealnie wręcz pionowy, co potwierdza, że rowerzystka została uderzona centralnie z tyłu, że kierujący nie próbował jej ominąć. Samochód i rower poruszały się w tej samej linii. Na taki przebieg wypadku wskazuje też odchylenie siodełka roweru do góry, co jest charakterystyczne dla takiego uderzenia od tyłu, gdy kierujący rowerem siedzi na siodełku. Z dowodów wynika, że obaj kierujący, czyli oskarżony i rowerzystka jechali w sposób naturalny, nie wykonując manewrów.

Biegły był dopytywany, czy oskarżony mógł jechać szybciej, czy uszkodzenia samochodu i roweru dają wiedzę, co do prędkości samochodu w chwili wypadku:

-Rower miałem okazję obejrzeć pod wieczór na miejscu wypadku. Ale nie były to oględziny na potrzeby opinii. Policja często prosi biegłego na miejsce zdarzenia, gdy jest ofiara śmiertelna. Wtedy mogłem dojechać na miejsce. Ale sporządzając opinię opierałem się na dokumentacji Policji, czyli m. in. zdjęciach samochodu i roweru. Te dowody nie dają możliwości wydania opinii, jaka była prędkość w chwili wypadku, gdy miejsce uderzenia w stosunku do miejsca, gdzie upadła ofiara jest określone w przybliżeniu. A rodzaj uszkodzeń roweru i samochodu nie pozwala na wydanie opinii, jaka była prędkość. Nie da się jej ustalić, na postawie uszkodzeń. Średnia prędkość pojazdu, od udokumentowanej godziny wyjazdu z warsztatu, do zderzenia była powyżej 80 km/h. Ale to nie dowód, jaka była w chwili uderzenia.

Czarna skrzynka? Nie wiem, czy była w pojeździe

Biegły odniósł się do kwestii, czy w pojeździe, tym konkretnym egzemplarzu była tzw. „czarna skrzynka”, czyli rejestrator parametrów jazdy, pracy silnika. BMW montuje je w niektórych droższych modelach: -Nie wiem, czy była zamontowana w pojeździe. Z dokumentacji mi przedstawionej to nie wynika.

PRZYCZYNA WYPADKU: biegły określił to dokładnie

„Przyczyną wypadku było najechanie na rowerzystkę. Kierowca nie zauważył prawidłowo jadącej rowerzystki. Nie da się ustalić, dlaczego jej nie zauważył. Może jak jest w zeznaniach oskarżonego, schylał się po telefon. Ale z całą pewnością kierujący miał wystarczająco dużo czasu i miejsca, na ominięcie rowerzystki lub zahamowanie. Nawet gdyby prędkość była dużo wyższa, do 130 km/h oskarżony miał możliwość wykonać taki manewr. Nie znalazłem żadnych dowodów na tezę forsowaną przez obrońcę oskarżonego, że jego klient mógł być w sytuacji bez wyjścia, kiedy nie miałby jak uniknąć zderzenia. Przeciwległy pas ruchu był wolny, z nikim się nie mijał. Potwierdza to też kamera z nadjeżdżającego chwilę później pojazdu. Nagranie jest kiepskiej jakości, ale widać na nim białą plamę, która odlatuje na pobocze. To najprawdopodobniej ciało poszkodowanej, która była w białej, dobrze widocznej bluzce.

Końcowa konkluzja biegłego: oskarżony mógł łatwo uniknąć wypadku, nawet gdyby jechał z prędkością 100 km/h lub więcej: -Opiniowałem podobne najechania gdy kierujący okazywał się trzeźwy. Nie oglądałem fizycznie samochodu, ale takie oględziny nie miałyby wpływu na opinię.

Obrońca oskarżonego Piotra K. zadawał mnóstwo pytań, wiele razy tych samych, szukając luk w opinii biegłego. W końcu wyraźnie przestrzelił gdyż uzyskał odpowiedzi zdecydowanie na niekorzyść swojego klienta. Szukał luk, które poddałyby w wątpliwość ustalenia biegłego, że rowerzystka została uderzona centralnie w tylne koło, że nie wykonywała żadnych manewrów, nie skręcała czy dopiero wyjeżdżała z posesji, będąc bokiem. Sędzia Marek Zachariasz zwrócił uwagę, że pytania się powtarzają, a przecież ślad opony zostawiony na białym zderzaku jest wręcz idealnie prostopadły do osi jezdni. -Czego to dowodzi? Czy rowerzystka mogła tak wyjechać, że jej nie zauważył?-pytał biegłego Sąd.

-Wszystkie dowody wskazują, że oba pojazdy jechały w jednej linii. Uszkodzenie szyby jest dokładnie nad uszkodzeniem zderzaka zostawionym przez rower. Rowerzystka nie mogła jechać pod innym kątem niż równolegle do osi jezdni. To niemożliwe, żeby jej nie zauważył, gdyby prawidłowo obserwował jezdnię.

Biegły pogrąża policjantów? Tajemnicza „czarna kreska”

Ten wątek wyjaśnień biegłego jest bardzo ciekawy, wobec formułowanych przez rodzinę zmarłej licznych zastrzeżeń do pracy zawierciańskiej policji przy tym wypadku. W tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Częstochowie prowadzi osobne śledztwo. Biegły mówił, że uderzenie w rower w sposób taki, jak miało to miejsce w tym wypadku, powinno na jezdni zostawić czarną kreskę od przytartej po asfalcie opony roweru.

-Powinna być czarna kreska. Gdy byłem na miejscu w dniu wypadku robiło się już ciemno. Ta kreska bywa bardzo mało widoczna, nie udało mi się jej znaleźć. Bywa, że jest widoczna dopiero na zdjęciach, gdyż aparaty mają różne filtry, albo przez okulary polaryzacyjne. Ten wątek wyjaśnień biegłego bardzo zainteresował sędziego Marka Zachariasza, który przewodniczy w procesie. Sędzia wprost zapytał: Błąd? Kto zawalił? Mnie się wydaje, że ktoś zawalił.

Biegły tej uwagi sędziego nie rozstrzygnął jednoznacznie, czy doszło do błędu w pracy policji. Dziś wiemy tyle, że dokumentacji fotograficznej całego odcinka na którym mogło dojść do zderzenia pod kątem znalezienia tej kreski nie wykonano. Przesłuchanie biegłego Sąd przerwał o 14:16 i odroczył do następnej rozprawy czyli do 8 marca godzina 10:30. W piątek 17. lutego o 8:30 Sąd zdecyduje, czy dalej przedłużyć areszt dla oskarżonego.

Oskarżony uciekł, ukrywał się. Kolejne uwagi do pracy Policji. Mieli świadka, nie wylegitymowali go. Nie za dużo tych błędów?

Osobny rozdział w tej sprawie do ewentualne zaniedbania lub oczywiste błędy w pracy policji. 15 lutego odbyło się uzupełniające przesłuchanie Krystiana W. który był w pierwszym patrolu, który znalazł się na miejscu wypadku. Jak sam zeznał, podszedł do niego nieznany mężczyzna w wieku około 60 lat, który stwierdził, że to Piotr K. jechał białym BMW. Skąd świadek to wie, czy sam widział twarz kierującego się nie dowiemy bo… policjant nie wylegitymował możliwego bezpośredniego świadka wypadku. Mężczyzna się oddalił, do dzisiaj nie wiadomo kto to był. Trudno to nazwać inaczej, niż kompromitacją policjanta. Ten tłumaczył się podczas zeznań pośpiechem i że został odwołany, aby jechać pod dom ewentualnego podejrzanego. Dalej niestety nie było lepiej. Patrol w osobach Krystian W. i Marcin M. pojechali pod dom podejrzanego. Brama zamknięta, żadnych pojazdów na podjeździe. Dzwonią, nikt nie otwiera więc… odjechali. Dlaczego nie prowadzono dalej obserwacji, albo nie uzyskano od prokuratury zgody na wejście siłowe? Nawet nie przeszli przez płot, aby obejrzeć z bliska okna. Po prostu odjechali. Warto dodać, że uszkodzone BMW ostatecznie zostało ujawnione w garażu, kolejnego dnia. Kiedy się tam znalazło? Mógłby to wyjaśnić zapis monitoringu, w jaki wyposażona jest posiadłość. Tu pojawiają się jednak kolejne wątpliwości, czy został on przez policję, na polecenie Prokuratury Rejonowej w Myszkowie prowadzącej śledztwo, prawidłowo zabezpieczony. Dopytywał o to pełnomocnik rodziny, oskarżyciel posiłkowy, gdyż w aktach sprawy jest tylko godzinne nagranie i kilka zrzutów ekranowych z nagrania. Czy zabezpieczono nagranie obejmujące całe 2 doby? Tego nie wiemy.

-Sąd zleci wyjaśnienie tej kwestii informatykom, czy zabezpieczony rejestrator zawiera pełny zapis -mówił sędzia Marek Zachariasz. To bardzo ważna kwestia, gdyż jeżeli zabezpieczone nagranie obejmuje tylko 1 godzinę, zamiast 48 godzin można by więc mówić już nie tylko o niechlujstwie, ale wręcz o manipulacji nagraniem. Cały zapis musiałby pokazać jak uszkodzone BMW znalazło się w w garażu: po ilu godzinach od wypadku, kto nim wjechał. Śledztwo, które ma wyjaśnić, czy przy wypadku doszło do zaniedbań ze strony Policji prowadzi Prokuratura Rejonowa w Częstochowie, sprawa 4086-4 DS 2080-2022.



Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Tłusty robaczekTreść komentarza: Panie Redaktorze z duża uwagą przeczytałem pana artykuł. I w związku z tym mam kilka uwag, których mi w nim zabrakło. W pierwszej kolejności należy się przyjrzeć samej Radzie , a dokładnie jej składowi. Jak widzimy na stronie PKW ( https://wybory.gov.pl/samorzad2024/pl/rada_gminy/okregi/240901 ) Koalicja Żaka czyli KO i Klub Żaka zdobyła 3757 głosów. Pakt Zaczkowskiego , czyli koalicja Lewactwa z Przyszłością 2730 głosów. PIS 2576 głosów, a Grupa Bartnika 2056 głosów. Warto więc zauważyć że opozycja Bartnikowcy plus PIS dostali łącznie w Radzie 4632 głosy. A więc prawie 1000 głosów więcej od Koalicji KO plus Żakowcy. Widać więc gołym okiem, że gdyby PIS i Bartnikowcy wystartowali jako jeden komitet wyborczy to prawdopodobnie zgodnie z zasadą D’Hondta mieli by w radzie większość. A tak jako komitety zajmujące 3 i 4 pozycje , na tej zasadzie stracili na rzecz Koalicji Żaka , a nawet Lewackiej Koalicji Zaczkowskiego. Takie są reguły gry i doprawdy nie rozumie dlaczego tak postąpili. Warto też wspomnieć o wyborcach grupy Michałów (762 głosy), która nie posiada w tej Radzie jakiejkolwiek swojej reprezentacji. Czy więc skład tej Rady odzwierciedla rzeczywisty obraz głosowania mieszkańców? - gołym okiem widać że NIE, bo w najlepszym razie maksimum 1/5 mieszkańców ma w tej Radzie swojego reprezentanta ( warto też popatrzeć na liczby głosów na zasiadających radnych i je też zsumować). Panie Redaktorze zatytułował Pan ten artykuł „Za trzecim podejściem ! Myszków ma przewodniczącego. Bartnik ponownie przegrał”. No właśnie czy tak naprawdę , to on przegrał…? Albo inaczej postawmy sobie pytanie – Czy mógł w tej Radzie wygrać? Przecież w Polsce we wszystkich radach gmin, powiatach, sejmikach wojewódzkich , a ostatnio nawet w Sejmie ( gdzie największa partia PIS i nie ma wicemarszałka) obowiązuje wilcza zasada , że wszystko bierze wygrywająca koteria. Czy więc Pan Bartnik miał jakiekolwiek szanse na bycie Przewodniczącym tej Rady. Odpowiedź jest trywialna i brzmi – nigdy takiej szansy nie posiadał, bo jest przedstawicielem mniejszej koterii. Mało tego jako najpoważniejszy przeciwnik obecnego Burmistrza nigdy nie miał też szans na bycie wiceprzewodniczącym. Kto więc był autorem tego potrójnego cyrku w Radzie Miasta? Oczywistym jest że jej autorem jest koteria większościowa, jaką dziś stanowi Koalicja Żaka plus Lewacka Koalicja Zaczkowskiego. Która w rzeczywistości składa się z Lewactwa , Przyszłości, KO, i grupy pana Żaka. Kto więc tak naprawdę moim zdaniem jest największym przegranym? Ano najwyraźniej Pani radna Beata Pochodnia, która przypomnijmy miała w tych wyborach najlepszy wynik 512 głosów. Powstaje więc następne pytanie . Dlaczego Pani Pochodnia przegrała? Odpowiedź jest trywialna- bo nie ma poparcia pośród własnej większościowej koterii. I właśnie tego jak się wydaje kluczowego spostrzeżenia zabrakło mi w Pana artykule. Jeszcze bardziej zabawniej było przy wyborze wiceprzewodniczących. Już na starcie świeżo wybrany przewodniczący Jęczalik stwierdził, że wybieramy dwóch wiceprzewodniczących. Najwyraźniej tak mu się wypsnęło, bo tak pewnie ustalono wcześniej. I co prawda radny Giewon wniósł, by wybrać trzech wice, ale wniosek upadł zgodnie z podziałem na koterie , czyli 9 za, 12 przeciw. Dalej byliśmy świadkami ubawu do łez. Pan Czerwik zgłosił radną Pochodnię. Pani Muszczak (lewactwo) zgłosiła radnego Jerzego Woszczyka z Komitetu Bartnika. A na koniec Pan Giewon zgłosił radnego Bartnika ( w sumie nie rozumie po co to w ogóle zrobił). Wynik głosowania Pani Pochodnia 12 głosów (a więc tylko koteria większościowa), radny Bartnik 9 głosów (czyli koteria mniejszościowa). A gwiazdą cyrku został radny Jerzy Woszczyk od Bartnika z 14 głosami. Aby pojąć z czym mamy do czynienia policzmy głosy 12+9+14= 35. Jak to?- przecież wszystkie głosy były ważne, a każdy mógł oddać głos na 2 kandydatów. Powinno więc być 2*21, czyli 42 głosy. Gdzie więc podziało się te 7 głosów? No to spróbujmy odgadnąć jak , kto i na kogo głosował. Koteria większościowa ma 12 radnych, oni dzielili wszystkie stołki, oddali więc najpewniej 24 głosy. A jak głosowała koteria mniejszościowa? Na radnego Bartnika padło zgodnie z oczekiwaniami 9 głosów. Kto więc głosował za radnym Woszczykiem? Najprawdopodobniej koteria mniejszościowa ( 9 radnych) miała wybierać wyłącznie jednego kandydata , i miał być nim radny Bartnik. Powinno więc brakować 9 głosów, a brakuje jedynie 7..? No cóż jestem przekonany, że za Woszczykiem głosował on sam na siebie, oraz radna Jastrzębska, którą reguły przyjęte przez Bartnikowców, oraz PiS nie obowiązują. No i teraz wszystko się zgadza. Nie zabrakło 9 głosów, a jedynie 7 bo radni Jastrzębska i Woszczy wyłamali się z mniejszościowej koterii. Czego więc wszyscy byliśmy świadkami? Ano na naszych oczach koteria większościowa dokupiła zawodnika z koterii mniejszościowej. Ktoś powie , że to tylko spekulacje, bo głosowanie było tajne. No fakt. Ale musi pan Redaktor przyznać, że tego też zabrakło w pana artykule. Na koniec warto zauważyć, że koteria większościowa to zamek na lodzie. Jej liderzy , radna Beata Pochodnia (521 głosów), czy też radny Tomasz Szlenk (504 głosy) nie są jej liderami. Jak słaby jest mandat społeczny przewodniczącego Jęczalika (211 głosów), czy Woszczyka (240 głosów) nie muszę podkreślać. Widać też że ich liderka Pani Pochodnia jest nie do strawienia przez lewactwo, które dokupując Woszczyka pokazało jej że porządki polityczne , to ona może sobie robić w KO, a nie w Radzie. Co więc będzie się wyprawiać dalej? No cóż zobaczymy już 21 maja br. Ale myślę, że walka o komisje rozgorzeje w koterii większościowej na całego. I że koteria wspierająca Burmistrza Żaka rozleci się ostatecznie jak domek z kart w momencie ustalania budżetu. Bo przecież we władzach lewactwa się nic nie zmieniło, I po staremu będą oni wkładać kije w szprychy Burmistrza. Bo to jest przecież już niemal ich tradycyjne zachowanie.Data dodania komentarza: 20.05.2024, 12:15Źródło komentarza: ZA TRZECIM PODEJŚCIEM! MYSZKÓW MA PRZEWODNICZĄCEGO. BARTNIK PONOWNIE PRZEGRAŁAutor komentarza: MieczysławaTreść komentarza: Jak tam kariera polityczno - biznesowa geniusza Tomasza? Ponad 5 milionów złotych dotacji w pandemii szybciutko się rozeszło. Te pieniądze pochodzą z naszych podatków !!!. AAAAA no tak spora część poszła na zakup żółciutkiej Tesli. Kredytu ani leasingu nie dostał bo w księgach same straty i zajęcia więc zakupiony za gotówkę/przelew. Pracownicy są zaopiekowani przez Tomaszka Judaszka - przychodzą po wypłatę więc pyta się czy naprawdę potrzebują tych pieniędzy. Od lat mija się z prawdą, kręci, kombinuje, naciąga, obiecuje. Wykorzystuje trudną sytuację pracowników i uzależnia od siebie. Narastające zadłużenie w wypłatach powoduje jeszcze większe przywiązanie do firmy bo żal ludziom utracić kilka tysięcy złotych które zbiera się od miesięcy. A żółciutką Teslę możecie pooglądać codziennie obok Kukubary. Tak, tak schowa za beczką :-DData dodania komentarza: 20.05.2024, 10:06Źródło komentarza: KANDYDAT NA WÓJTA PORAJA NIE PŁACI PENSJI! Inspekcja pracy w Kacper Global!Autor komentarza: Mały robaczekTreść komentarza: 3 część sesji Rady Miasta z 16 maja br. leży tu: https://myszkow.esesja.pl/transmisja/52084/i-sesja-rady-w-myszkowie-16052024.htm?hd=1Data dodania komentarza: 20.05.2024, 08:11Źródło komentarza: ZA TRZECIM PODEJŚCIEM! MYSZKÓW MA PRZEWODNICZĄCEGO. BARTNIK PONOWNIE PRZEGRAŁAutor komentarza: Mały robaczekTreść komentarza: 3 część Sesji z 16 maja br leży tu: https://myszkow.esesja.pl/transmisja/52084/i-sesja-rady-w-myszkowie-16052024.htm?hd=1Data dodania komentarza: 20.05.2024, 08:09Źródło komentarza: ZA TRZECIM PODEJŚCIEM! MYSZKÓW MA PRZEWODNICZĄCEGO. BARTNIK PONOWNIE PRZEGRAŁAutor komentarza: 😁Treść komentarza: Oddech Jarosława 🫢UpsData dodania komentarza: 20.05.2024, 01:37Źródło komentarza: ZA TRZECIM PODEJŚCIEM! MYSZKÓW MA PRZEWODNICZĄCEGO. BARTNIK PONOWNIE PRZEGRAŁAutor komentarza: Mały robaczekTreść komentarza: Kurcze! Pomyliłem się! Sesje leżą tu: https://myszkow.esesja.pl/transmisje_z_obrad_radyData dodania komentarza: 19.05.2024, 02:11Źródło komentarza: ZA TRZECIM PODEJŚCIEM! MYSZKÓW MA PRZEWODNICZĄCEGO. BARTNIK PONOWNIE PRZEGRAŁ
Reklama
Reklama
Reklama