Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 13:36
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

SZUKAJĄ OSZCZĘDNOŚCI

(gmina Żarki) W piątek, 18 lutego w sali sesyjnej Urzędu Miasta i Gminy w Żarkach radni z Komisji do spraw Socjalnych i Społecznych spotkali się z dyrekcją szkół podstawowych w Jaworzniku, Przybynowie i Zawadzie. Dyrektorki szkół przedstawiły program oszczędnościowy, który pozwoliłby uniknąć przekazania placówek fundacji, czy stowarzyszeniu. Pozwoliłby, gdyby nie dodatek uzupełniający, który trzeba będzie wypłacić nauczycielom. Na spotkanie przybyli także przedstawiciele Fundacji Elementarz ze swoją ofertą przejęcia szkół.
Podziel się
Oceń

 

(gmina Żarki) W piątek, 18 lutego w sali sesyjnej Urzędu Miasta i Gminy w Żarkach radni z Komisji do spraw Socjalnych i Społecznych spotkali się z dyrekcją szkół podstawowych w Jaworzniku, Przybynowie i Zawadzie. Dyrektorki szkół przedstawiły program oszczędnościowy, który pozwoliłby uniknąć przekazania placówek fundacji, czy stowarzyszeniu. Pozwoliłby, gdyby nie dodatek uzupełniający, który trzeba będzie wypłacić nauczycielom. Na spotkanie przybyli także przedstawiciele Fundacji Elementarz ze swoją ofertą przejęcia szkół.

 

- Proponowane rozwiązania są pokłosiem zmiany ustawy o finansach publicznych. Gminy mogą pokrywać wydatki bieżące tylko z dochodów bieżących, nie mogą w tym celu zaciągać kredytów ani sprzedawać majątku, aby uniknąć deficytu budżetowego. Spowodowało to konieczność wprowadzenia zmian w finansowaniu. Największą pozycją w budżecie niemal każdej gminy są wydatki na oświatę – tłumaczy Katarzyna Kulińska - Pluta z Urzędu Miasta i Gminy w Żarkach. Propozycja zmian dotyczy szkół podstawowych w Jaworzniku (uczy się w niej 54 dzieci), Przybynowie (58) i Zawadzie (61). W tym roku do tych trzech placówek gmina Żarki dołoży z środków własnych około 1,4 mln zł – czyli tyle, ile zarabia rocznie z prowadzenia miejskiego targowiska. W 2014 – będzie to blisko 1,6 mln zł. Wydatki Żarek ogółem na oświatę w 33 milionowym budżecie stanowią ponad 12 milionów. - Mamy stałe wpływy z targowiska, ale nie możemy go powiększyć, po prostu nie ma na to miejsca. Zmieniła się ustawa o finansach publicznych. Gmina przeznacza ogromne pieniądze na oświatę. Musimy ten temat podjąć, kontynuować dyskusję. Jak zamykałem 2 szkoły (w Kotowicach i Wysokiej Lelowskiej w 2003 roku – przyp. red.), to musiałem patrzyć ludziom w oczy. Nie był to kaprys, nie było to łatwe, ale nie było wyjścia.

Dziś wyjście mamy i możemy szkoły przekazywać – mówił na spotkaniu burmistrz Żarek, Klemens Podlejski.

 

DOPŁACANIE DO OSZCZĘDNOŚCI

Na spotkaniu dyrektorki Szkół Podstawowych: - Edyta Brodzik z Przybynowa, Anna Wyporska z Zawady i Jadwiga Podlejska z Jaworznika - przedstawiły program oszczędnościowy, uwzględniający między innymi rozwiązania przyjęte w Fundacji Elementarz: łączenie klas i godzin. I tak: w Przybynowie, w wyniku łączenia klas planowana oszczędność to 57 tysięcy zł, w Zawadzie – 70 tysięcy, natomiast w Jaworzniku – 56 tysięcy. Jednym z pomysłów w ich planie było łączenie świetlic, przeznaczanie z budżetu gminy dotacji na świetlice wiejskie działające przy DK, lub całkowita rezygnacja – w Przybynowie zaoszczędzono by w ten ostatni sposób 10 tys., w Zawadzie 10 tys., w Jaworzniku 11 tys. Łącznie oszczędności placówek kształtowałyby się na uśrednionym poziomie 100 tysięcy złotych każda. Pomysły te mogą się jednak nie spodobać rodzicom dzieci i samym nauczycielom. - Te dzieci muszą mieć zapewnioną opiekę nauczyciela w czasie pomiędzy lekcjami. Nie wszystkie dzieci zaczynają od 8 rano. Nauczyciele często pomagają w świetlicy w nauce, dzieci mają czas na odrabianie lekcji – komentowała świetlicowe pomysły Stanisława Nowak, przewodnicząca Rady Miasta. - Świetlicy nie musi być w szkole – obowiązkiem gminy jest zapewnić dojazd dziecku do szkoły i z powrotem – mówił Jakub Grabowski, dyrektor Zespołu Ekonomicznej Obsługi Szkół. W tym kontekście S. Nowak zwróciła uwagę, że trzeba by zwiększyć liczbę kursów autobusów, co na pewno nie byłoby oszczędnością. Jakub Grabowski podważa także oszczędności, wynikające z faktu łączenia klas - To, co na spotkaniu zaprezentowały dyrektorki nie jest oszczędnością, to są doraźne oszczędności, które i tak będziemy musieli wyrównać dodatkiem uzupełniającym. Nauczyciel musi osiągnąć pewną średnią zarobków, tego zapisu w Karcie Nauczyciela nie przeskoczymy. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby stowarzyszenie pracowników szkoły, nauczycieli, bądź rodziców, które poprowadziłoby szkoły – powiedział Jakub Grabowski. - Oszczędności zostały zaproponowane w ten sposób, że w przyszłym roku i tak nauczycielom, którym się poobcina godziny lub je połączy, trzeba będzie wypłacić dodatek uzupełniający - niektórzy nazywają go czternastą pensją lub wyrównaniem. Oszczędności zaproponowane przez dyrektorki mogą doprowadzić, iż w przyszłym roku to wyrównanie, zamiast 40 tys. zł (tak było w ubiegłym roku), może osiągnąć i 400 tys. – dodaje Katarzyna Kulińska – Pluta.

 

ELEMENTARZ: ŁĄCZENIE KLAS JEST KORZYSTNE

Na spotkanie przybyli także Prezydent Fundacji Elementarz – Andrzej Jabłoński i Maria Lorek – dyrektor Zespołu Szkół. Gmina prowadzi z fundacją negocjacje w sprawie ewentualnego przekazania szkół. – Niełączenie klas jest wręcz szkodliwe dla dzieci, w naszych szkołach tylko matematyki, języka angielskiego i w pewnej części języka polskiego dzieci uczą się w jednej grupie wiekowej. Pozostałe zajęcia polegają na łączeniu klas. Nie łączymy tylko klasy 6, ze względu na sprawdzian, który zdaje każde dziecko na koniec – Maria Lorek wymieniała korzyści niepopularnego wśród rodziców pomysłu łączenia zajęć z różnych wiekowo grup. Według tej zasady, muzyki czy plastyki uczą się wspólnie przykładowo 10 i 11- latkowie. Maria Lorek tłumaczyła, że dzięki takiej kombinacji, dzieci wchłaniają więcej wiedzy, nawzajem się inspirują i szybciej rozwijają. Wyjaśniano także zasady zawierania umów z nauczycielami: - Jeżeli nauczyciel, który dotychczas pracował w szkole, decyduje się na dalszą współpracę – z nami – jest to umowa na czas nieokreślony. W przypadku nowych nauczycieli, podpisujemy umowę na czas określony jednego roku. Musimy sprawdzić, co reprezentuje dana osoba. Jeżeli chodzi o pensje, nasi nauczyciele dostają wynagrodzenie za czas pracy, plus mają płacone ferie i wakacje. Nie robimy żadnej rewolucji, nie narzucamy się z rządzeniem w placówkach. Prowadzimy rozmowy, dajemy informację o warunkach, ale to nauczyciele decydują – tłumaczy Andrzej Jabłoński.

 

MY NIE DOSTAJEMY PIENIĘDZY

Fundacja, w przypadku porozumienia z gminą dotyczącego przejęcia szkoły, podpisuje z magistratem umowę na okres 10 lat, w którym strony określają warunki. Budynek pozostaje własnością gminy, fundacja osobno spisuje warunki prowadzenia remontów. W tym miejscu Stanisława Nowak zapytała, czy to gmina płaciłaby za remonty, i na niej spoczywałyby pewne koszty. Na to pytanie nie było precyzyjnej odpowiedzi: - To zależy od wielkości szkoły i od jej budżetu. My dla każdej szkoły przygotowujemy wstępne rozeznanie budżetowe, potem przesyłamy ankietę i ustalamy budżet na poziomie najniższym – obliczamy, ile będzie nas kosztowało utrzymanie każdego dziecka, bez straty na jakości. Cały czas państwo myślicie, że to my dostajemy pieniądze – nie, to są pieniądze na edukację dzieci, my tylko ustalamy, na jakim poziomie możemy to dziecko wyedukować, czyli bardzo dobrze, przy zmniejszonych kosztach. Roczny koszt szkoły, która ma do 50 dzieci to 716 tys. zł, nasz koszt, według sporządzonego przez nas budżetu wynosi przy tej liczbie 316 tys. – oszczędzamy 400 tysięcy złotych – mówiła Maria Lorek.

 

ŚWIERDZA: PROBLEM ROZWIĄŻE SIĘ SAM

Taką tezę postawił na spotkaniu radny Henryk Świerdza: - Rząd zmieni Kartę Nauczyciela i problem się rozwiąże. Jako wsie, jesteśmy najgorzej położeni. Obiecywaliśmy jako radni, że wszystko będzie ładnie, więc zostawmy to w spokoju.– niejasno tłumaczył Świerdza. Z kolei radny Andrzej Jakóbczak zastanawiał się co będzie, jak skończą się pieniądze na oświatę, wątpiąc w to, że zmieni się Karta Nauczyciela. Burmistrz Klemens Podlejski podkreślił, że gmina nie zlikwiduje żadnej szkoły i zaproponował odłożenie dyskusji na jakiś czas: - Najrozsądniejszą opcją jest stowarzyszenie, biorąc pod uwagę subwencję. Tylko w tym roku brakuje nam w budżecie 1 mln 400 tysięcy na szkoły. Będą następne zebrania, na których będę wyjaśniał, że nie chodzi o zamykanie szkół, tylko ich przekazywanie. Już dziś gminy mają problem z zaciąganiem pożyczek na szkolnictwo. Problem ten będzie się potęgował, środki unijne się kończą. Dzieci jest tyle, ile jest, i nie zapowiada się, że ich przybędzie. Za jakiś czas wrócimy do dyskusji – powiedział burmistrz Żarek. - Można zaoszczędzić na pracownikach administracyjnych, będę szukał takich oszczędności, z redukcją etatów włącznie. Nie mamy wyboru – dodał Jakub Grabowski. Tymczasem Fundacja Elementarz prowadzi rozmowy w pięciu gminach w sprawie przejęcia szkół.

Marcin Bareła 

 


SZUKAJĄ OSZCZĘDNOŚCI

SZUKAJĄ OSZCZĘDNOŚCI

SZUKAJĄ OSZCZĘDNOŚCI

SZUKAJĄ OSZCZĘDNOŚCI


Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama